Pediatra Marcin Dymkowski dla portalu tvp.info. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia, rocznie umiera na grypę około 500 tys. osób. Tymczasem w Polsce bezpłatne szczepienia na tę chorobę w najbardziej zagrożonych grupach są tak utrudnione, że niewiele osób z nich korzysta. - Procedura wygląda tak, że najpierw pacjent musi udać się do lekarza pierwszego kontaktu, żeby uzyskać receptę na szczepionkę, potem pójść do apteki, aby ją wykupić, a następnie ponownie przyjść do przychodni, aby szczepionka została zaaplikowana – mówi portalowi tvp.info pediatra Marcin Dymkowski. Grypa to ostre wirusowe zakażenie górnych dróg oddechowych, które dotyka zarówno dzieci, jak i dorosłych. Na całym świecie corocznie zachorowania na grypę są przyczyną około 3 do 5 milionów ciężkich powikłań i około 250 do 500 tysięcy śmierci.W Polsce bezpłatne szczepienia na grypę są dostępne dla dzieci i młodzieży do ukończenia 18 lat, dla dorosłych od 65. roku życia oraz dla kobiet w ciąży i połogu. Niestety, system refundacji jest zbyt skomplikowany i niewiele osób korzysta z darmowych sczepień na grypę. Według dostępnych danych rokrocznie na grypę szczepi się około 4 proc. Polaków, w tym około 14 proc. osób powyżej 65 roku życia,- Prawdopodobnie na grypę szczepi się około 1 proc. dzieci, które są do tego uprawnione. Mogłoby być ich dużo więcej, ale jest problem wydolności podstawowej opieki zdrowotnej. Jeżeli założymy, że polska opieka zdrowotna udziela około 200 mln porad rocznie, to obecna procedura szczepień na grypę wymagałaby dodatkowych 20 mln wizyt rocznie – uważa lekarz.Teraz procedura bezpłatnych szczepień na grypę wygląda tak, że najpierw pacjent musi udać się do lekarza pierwszego kontaktu, żeby uzyskać receptę na szczepionkę, potem pójść do apteki, aby ją odebrać , a następnie ponownie przyjść do przychodni, aby szczepionka została zaaplikowana. Zdaniem pediatry, to niepotrzebne wydłużenie procedury, które zniechęca rodziców i starsze osoby do szczepienia na grypę. Lekarz zwraca też uwagę, że przychodnia nie wie, w jakich warunkach była przechowywana szczepionka, którą pacjent kupił w aptece.- Najlepiej, żeby było tak, jak ze szczepionkami na covid, kiedy były one dostarczane bezpośrednio do przychodni i można było je wykonać przy okazji bilansu dwu -, cztero- czy sześciolatka. To jest prosta decyzja. Poprzednia władza potrafiła w 2020 roku zdecydować, żeby szczepionki przeciwko grypie trafiały bezpośrednio do przychodni. Proceduralne szlaki są więc przetarte. Szczepionki przeciwko covid, HPV i cała masa szczepionek obowiązkowych także trafiają bezpośrednio do przychodni. Mamy to przećwiczone – przekonuje pediatra.Jak dodaje, lekarze pierwszego kontaktu nie dostają za te szczepienia ani grosza dodatkowo, chodzi im tylko o ułatwienie ich dostępu dla pacjentów.- To, żeby szczepionki były łatwiej dostępne to kwestia idei, a nie finansów. Wysoki poziom wyszczepienia dzieci jest ważny, bo jak dziecko zachoruje, to rodzic też nie pójdzie do pracy. Przede wszystkim dzieci powinny być zaszczepione, bo są roznosicielami grypy w żłobkach i przedszkolach – dodaje dr Dymkowski.Naukowcy tez rekomendują zmianyDymkowski po raz pierwszy pismo w tej sprawie wysłał do ministerstwa zdrowia już w marcu tego roku, ale nie doczekał się odpowiedzi. Rozmawiał też ze specjalistami, co zaowocowało„Rekomendacją dla ministra zdrowia w obszarze dostępu do szczepień ochronnych w cyklu całego życia dla pacjentów w Polsce”.„Utrudniony dostęp do szczepień (długa ścieżka) wskazywany jest jako jedna z głównych barier w przypadku szczepień osób dorosłych. Nawet ten niewielki procent osób chętnych się zaszczepić jest przez to często zniechęcany i finalnie nie korzysta ze szczepienia. Szczepienie możliwe do wykonania na jednej wizycie szczepiennej (w POZ lub aptece) ma szansę wpłynąć pozytywnie na wyniki wszczepialności” - napisali eksperci Rady Organizacji Pacjentów przy ministrze zdrowia.Czy resort Izabeli Leszczyny uprości procedurę bezpłatnych szczepień na grypę? Niestety, ministerstwo przez miesiąc nie odpowiedziało nam na pytania. Lekarz po kilku miesiącach starań dostał tylko enigmatyczną odpowiedź z resort zdrowia.„Odpowiadając na pana pismo z 22 lipca 2024 roku dotyczące interwencji w sprawie szczepień przeciw grypie w nadchodzącym sezonie infekcyjnym, departament zdrowia publicznego dziękuje za przedstawione propozycje zmian w realizacji szczepień w sezonie 2024 /2025. Jednocześnie departament informuje, że ewentualne zmiany w zasadach realizacji szczepień będą podane do wiadomości publicznej” – napisała Joanna Głażewska, dyrektor departamentu zdrowia publicznego.