Rozpoczęto umacnianie wałów. Fala powodziowa, która przelewa się przez południową Polskę, wywołała również problemy z dostępem do wody pitnej. W regionach, w których rzeki wystąpiły z brzegów woda kranowa może nie nadawać się do picia. Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk zapewnił, że w mieście woda z kranu jest zdatna do picia. W niedzielę przed północą prezydent Wrocławia Jacek Stryk ogłosił alarm przeciwpowodziowy. W poniedziałek na konferencji prasowej powiedział, że według prognoz szczyt fali powodziowej na Odrze spodziewany jest w środę około godziny 18. – Ta fala może być długa. Będzie przechodzić przez Wrocław przez kilka dni – mówił prezydent.Sutryk powiedział, że najgorszy scenariusz przewiduje, że falą powodziową może przepływać 3100 metrów sześciennych wody na sekundę (w powodzi w 1997 roku było to 3700 metrów sześciennych na sekundę).– Ale chcę podkreślić, że prognozy IMGW i Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej mówią 2600 metrów sześciennych na sekundę. Oznacza to, że na wskaźniku w Trestnie na Odrze poziom wyniesie 670 cm. To zdecydowanie mniej niż poziom z roku 1997 – mówił Sutryk wskazując, że spodziewaną falę powodziową można porównać do tej z 2010 roku.Wzmacnianie wałówPrezydent poinformował, że w różnych częściach miasta umacnia się i podnosi wały. W poniedziałek ma się rozpocząć wzmacnianie wału na osiedlu Kozanów (osiedle zalewane podczas poprzednich powodzi).– Na kanale miejskim zostaną też ustawione metalowe ścianki. Takich prac będzie w najbliższym czasie dużo więcej – mówił Sutryk.Od poniedziałku dodatkowo wydawane są mieszkańcom worki z piaskiem, które mają służyć od zabezpieczenia posesji.Sutryk poinformował, że oprócz Odry intensywnie monitorowane są inne rzeki wpływające na sytuację hydrologiczną we Wrocławiu – Widawa, Oława, Ślęza i Bystrzyca.Czytaj więcej: Ekspert IMGW: Powiem wprost. Przygotujcie się na wielką wodę