Tropy wiodą za wschodnią granicę. Śledczy z mazowieckich „pezetów” Prokuratury Krajowej badają sprawę rozsyłania przesyłek kurierskich zawierających ładunki zapalające lub wybuchowe – dowiedział się portal tvp.info. W ostatnim czasie w Polsce miało dojść do kilku podejrzanych incydentów, które mogły być aktem sabotażu. Przed takimi atakami ostrzegały niemieckie służby: Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) i Federalny Urząd Kryminalny (BKA). – Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji nadzoruje obecnie śledztwo dotyczące dokonanych na terenie Polski oraz w Republice Litwy i innych krajach członkowskich Unii Europejskiej, aktów sabotażu polegających na rozsyłaniu przesyłek kurierskich zawierających ładunki ulegające samozapłonowi lub detonacji, przy czym czyny te miały charakter terrorystyczny i zmierzały do zastraszenia wielu osób – poinformował tvp.info prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej. Jak wynika z informacji udostępnionych portalowi tvp.info, śledztwo jest prowadzone m.in. z artykułu Kodeksu karnego dotyczącego szpiegostwa, który głosi: „Kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, dokonuje dywersji, sabotażu lub dopuszcza się przestępstwa o charakterze terrorystycznym, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności” . Prok. Nowak nie chciał ujawnić o szczegółach postępowania. – Z uwagi na charakter zdarzeń oraz trwające intensywne czynności procesowe zmierzające do ustalenia i zatrzymania wszystkich sprawców, Prokuratura na obecnym etapie nie udziela bardziej szczegółowych informacji – dodał prok. Nowak. Mazowieckie „pezety” to jednostka Prokuratury Krajowej, która od lat zajmuje się sprawami dotyczącymi szpiegostwa. Bada m.in. sprawę podpalenia centrum handlowego Marywilska 44 oraz próby podpaleń innych obiektów wielkopowierzchniowych w stolicy i okolicach. Tajemnicze pożary We wtorek 27 sierpnia na warszawskim Mokotowie doszło do pożaru furgonetki firmy kurierskiej. Jak informował Miejski Reporter kurier twierdził, że doszło prawdopodobnie do wybuchu w jednej z paczek, następnie nastąpił pożar, który szybko się rozprzestrzenił. Służby nie udzielają informacji o stanie śledztwa w tej sprawie. Miesiąc wcześniej w podkrośnieńskiej Komborni spalił się inny samochód z przesyłkami. Kierowca furgonetki zauważył, że pożar wybuchł nagle. Mimo starań starzy pożarnej auto i przesyłki spłonęły doszczętnie. Nie wiadomo na razie jaka była przyczyna pożaru. Według informacji portalu tvp.info zdarzenia te mogą być elementem trwającej od kilku tygodni kampanii rozsyłania po Europie przesyłek zawierających ładunki zapalające. Sygnał z Niemic O takim zagrożeniu informowały pod koniec sierpnia niemiecki Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) i Federalny Urząd Kryminalny (BKA). Ostrzegły one europejskie służby o zdarzeniach dotyczących „niekonwencjonalnych urządzeniach zapalających” w przesyłkach wysyłanych m.in. firmami kurierskimi. Według agencji dpa służby „wiedzą o kilku tego typu przesyłkach, które zostały nadane przez osoby prywatne w Europie i zapaliły się w drodze do adresatów w kilku krajach europejskich”. Specjalne ostrzeżenie w tej sprawie wysłano także do niemieckich firm z branży lotniczej i logistycznej. Jednym z przykładów nowego typu aktu sabotażu miał być lipcowy pożar w centrum logistycznym DHL w Lipsku. Miała się tam zapalić paczka wysłana z jednego z krajów bałtyckich. Jak informuje agencja „paczka zawierająca urządzenie zapalające miała zostać przeładowana w Lipsku i wysłana dalej do adresata”. Niemieckie służby podejrzewają, że za opisanymi aktami sabotażu mogą stać rosyjskie służby w ramach operacji siania zamętu w Europie.