Porównał kapitana reprezentacji Polski do legendy. Takie wizyty zdarzają się raz na kilka lat. Tym razem w Polsce zagościł mistrz świata z 2006 roku. Gianluca Zambrotta spędził w naszym kraju zaledwie kilka godzin, ale znalazł chwilę, by porozmawiać na temat najlepszych polskich piłkarzy. Żałuje zakończenia kariery przez Wojciecha Szczęsnego, a Roberta Lewandowskiego równa z... Cristiano Ronaldo. Obrońca takich zespołów, jak FC Barcelona, AC Milan i Juventus zawitał do Polski, by spotkać się z dziećmi z Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom. Generali Polska, wraz z Caritas Polska, Legią Warszawa i Fundacją Paolo Rossiego, zorganizowało pierwszy w historii Generali Soccer Camp. Projekt ma pomóc odciągnąć młodzież od złych nawyków. Według najnowszego badania przeprowadzonych przez przedstawicieli Generali, aż 1/3 dzieci nie uczestniczy w żadnych zajęciach sportowych. To daje do myślenia.– Głęboko wierzę, że takie inicjatywy dają dzieciom równe szanse na spełnienie ich marzeń, a także rozwijają ich osobowość poprzez wartości sportowe na całe życie. Jestem pewien, że wielu uczestników obozu będzie kontynuować treningi piłkarskie nawet po jego zakończeniu. Nie uważam nawet, że esport wygryzie sport powszechny z obiegu. Jakby nie patrzeć, piłka nożna to sport „uliczny”. Każdy może w dowolnym momencie wyjść z domu i zacząć ją uprawiać. Nie wierzę, że kiedyś dojdzie do „śmierci” tej dyscypliny. Za dużo osób jest w niej zakochanych. Nie zmienia to jednak faktu, iż esport będzie mocno się rozwijał i na pewno zgarnie kolejną rzeszę fanów – mówił Zambrotta w rozmowie z tvp.info.„Gigi” lepszy od SzczęsnegoMając na wyciągnięciu ręki zawodnika tej klasy nie można było nie zapytać o najlepszych Biało-Czerwonych. W ostatnich dniach we Włoszech najgłośniej o polskim futbolu było za sprawą Wojciecha Szczęsnego. 34-latek powiedział „pas” i zawiesił korki na kołku. Jak na tę decyzję zareagował były reprezentant Włoch? – Byłem bardzo zaskoczony, że tak postąpił. To wybitny bramkarz i przez lata był bardzo ważnym zawodnikiem Juventusu. Jednak trzeba uszanować taką decyzję. Z tego co wiem, skupił się na rodzinie i najbliższych. To w pełni zrozumiałe. Nie wypowiem się na temat samego działania klubu, bo do końca nie wiem, jak to wyglądało wewnątrz. Stara Dama na pewno odczuje jego brak. Gdybym to ja miał podejmować decyzje, zrobiłbym wszystko, żeby Szczęsny został w zespole. Nie chodzi tylko o ten sezon, ale też o kolejne lata. Był jednym z najlepszych bramkarzy w historii klubu. To też duża strata dla całej ligi – kontynuował rozmówca.Według wielu Szczęsny, po wielu latach gry na najwyższym poziomie, mógł równać się z Gianluigi Buffonem. Czy aby na pewno? – Z całym szacunkiem do reprezentanta Polski, nie był na poziomie Buffona. Gianluigi był wyjątkowy. Jedyny w swoim rodzaju. Wiele pokoleń marzyło, by być takim zawodnikiem jak „Gigi”. Wojciech zapewne też zerkał na jego wyczyny. Nie zmienia to jednak faktu, że Szczęsny na stałe zapisał się w historii włoskiej piłki – podkreślił.W Serie A na co dzień rywalizuje ponad dziesięciu Polaków. Często są to zawodnicy, decydujący o losach poszczególnych zespołów. Zambrotta jest tego świadomy. – W ostatnich dziesięciu latach futbol z Polski i Włoch się przenikały. Wynikło z tego wiele dobrego, zarówno dla Serie A, jak i reprezentacji Polski. Śledzę poczynania zawodników z waszego kraju. Niby Szczęsny już nie zagra, ale oglądałem wiele jego parad. Piotr Zieliński będzie dużym wzmocnieniem dla Interu, a Nicola Zalewski coraz lepiej poczyna sobie i w kadrze narodowej i w barwach AS Roma. W tym zawodniku widać potencjał. Dobrze by było, gdyby nasze stosunki w piłce nożnej nie uległy pogorszeniu. Jestem absolutnie na tak, jeśli chodzi o taką „wymianę dobroci”.Rywalizacja o miano najlepszego zespołu we Włoszech będzie jedną z najbardziej wyrównanych na Starym Kontynencie. Jakie przewidywania ma Zambrotta? – W ostatnich latach było co najmniej kilka zespołów, które do ostatnich kolejek rywalizowały o Scudetto (mistrzostwo Włoch – przyp. red.). Trudno jednoznacznie postawić na jeden zespół. Juventus wzmocnił się w ostatnich tygodniach. Inter broni tytuły, dlatego jest największym faworytem do ponownego triumfu. Na pewno nie odpuszczą takie drużyny, jak SSC Napoli, AS Roma czy AC Milan. Może pojawi się też ktoś, kogo uznamy za „niespodziankę”. Warto śledzić tę ligę na bieżąco – dodał.„Lewy” jak... Ronaldo!Mistrz świata w latach 2006-2008 występował w barwach Dumy Katalonii. Nadal czuje sentyment do hiszpańskiego zespołu. Na bieżąco śledzi też poczynania kapitana Biało-Czerwonych. – Jest za szybko, by cokolwiek przewidywać i mówić, kto wygra La Liga oraz jak daleko w Lidze Mistrzów zajdzie Barcelona. Jednak bardzo dobrze rozpoczęła sezon. Nowy trener – Hansi Flick – dał nowe bodźce do działania. Widać, że ten klub stawia na młodzież, która uczy się od doświadczonych kolegów. Jest w tym gronie Lewandowski. Ma już 36 lat, ale nadal robi różnicę na murawie. Pod wieloma względami porównałbym go do Cristiano Ronaldo. Nadal mają ogromny głód wygrywania. Znakomicie pracują na boisku i są przykładem dla młodzieży. Dobrze mieć takiego zawodnika, jak „Lewy” w zespole – podkreślił Zambrotta.Na koniec 47-latek został również zapytany o rozgrywki Ligi Mistrzów. Ta zmieniła format od sezonu 2024/2025. Ten zebrał mieszane recenzje. – Będzie więcej meczów, czyli więcej korzyści dla europejskiego futbolu. Wnioski nasuwają się same. Na tę chwilę nowy „twór” oceniam bardzo pozytywnie. Czekam z niecierpliwością na występy włoskich ekip – podsumował.Czytaj też: Julia Szeremeta jednak ze złotem igrzysk? Zdradziła termin decyzji