Spowiedź Janusza Jabłońskiego. Tych spraw jest bardzo dużo i dotyczą one wpływowych osób w PiS. Czy w tej grupie jest Jacek Sasin? Tego nie mogę potwierdzić. Powiem tylko, że załatwienie czegokolwiek często wymagało wręczenia korzyści majątkowych. Te historie zapewne z czasem ujrzą światło dzienne. Są na to dowody, które trafiają do prokuratury – tak o kulisach branży eventowej opowiadał w rozmowie z Danielem Chalińskim dziennikarzem „19.30” Janusz Jabłoński, były szef firmy Berm. Co może mieć wspólnego z polityką impreza motocyklowa, która jeszcze do tego – zdaniem organizatorów – „ma łączyć energię, pasję i ducha motoryzacji”? Okazuje się, że bardzo dużo. Szczegóły ujawnili dziennikarze „19.30”, pokazując w jaki sposób finansowany był Moto Power Show, który odbywał się w Wiśle w połowie września ubiegłego roku.Janusz Jabłoński zdecydował się na długą rozmowę z dziennikarzem „19.30” Danielem Chalińskim. – Ktoś wreszcie musi powiedzieć, jak to wygląda naprawdę – stwierdził były prezes firmy Berm.Jabłoński: – Berm istnieje na rynku od 12 czy 13 lat. Firma robiła największe projekty za rządów Platformy Obywatelskiej, a także za czasów PiS. Zawsze wszystko na najwyższym poziomie.Jak zaznaczył, tego rodzaju branża wymaga sprawnego poruszania się po politycznych korytarzach. W grę wchodzą ogromne pieniądze, a chętnych do marketingowego opakowania wydarzenia nie brakuje. Jabłoński podkreślił jednak, że „Berm wszystko zawdzięczał tylko i wyłącznie swoim umiejętnościom”. – Miewałem kontakt z działami zamówień publicznych czy realizacji. Czasem także z politykami PiS, bo na końcu to oni byli odpowiedzialni za to, żeby jak najlepiej wypaść podczas swoich eventów – kontynuował. Wiceprezes Orlenu żądał łapówki?Pierwsze problemy zaczęły się w 2019 roku, gdy Berm wygrał konkurs na obsługę medialną Orlenu. – Zaczęły się dziać dziwne rzeczy, zażądano ode mnie wręczenia korzyści majątkowej. Tą osobą był Adam Burak – ujawnił. Burak to były wiceprezes Orlenu. W marcu Onet ujawnił, że dawał on zarobić na kontraktach z państwowymi spółkami biznesmenowi Radosławowi Tadajewskiemu, który współtworzył kampanie wyborcze PiS. W zamian Tadajewski zatrudnił matkę Buraka. Ale... pod zmienionym nazwiskiem, by nikt się nie zorientował. Przeczytasz o tym TUTAJ.Rozmówca „19.30” relacjonował, że „natychmiast zgłosił się do CBA”. – Rok później zostałem zatrzymany i usłyszałem zarzut wyrażenia zgody na wręczenie korzyści majątkowej w postaci dwóch laptopów. Było to wyssane z palca, bo komputery od razu się znalazły – dodał. „Postawiliśmy się Lasom Państwowym, Woś się na nas zemścił”Kolejne problemy dla jego firmy przyniósł rok 2023.Jabłoński: Postawiliśmy się Lasom Państwowym, bo nie zgodziliśmy się na to, żeby zorganizować wydarzenie w inny sposób niż opisywało je zamówienie publiczne. Berm został praktycznie zniszczony, a Michał Woś (wówczas wiceminister sprawiedliwości – przyp. red.) zapowiedział, że „niczego już więcej nie zorganizujemy”. Jego słowa szybko się sprawdziły, bo pomimo tego że wygraliśmy przetarg na obsługę Lasów Państwowych, to nie została z nami podpisana umowa.Rok 2023 na dobre zapadł w jego pamięci. – Praktycznie wszystkie zadania, które wykonywała nasza agencja i inne firmy z branży, dotyczyły zamówień ze spółek Skarbu Państwa. Za każdym razem trzeba było pokazać jak pięknie wygląda Polska i jak dookoła jest super – relacjonował. Na minione lata rozmówca „19.30” ma jedno określenie: „chore czasy”.„To były chore czasy”– Tych spraw jest bardzo dużo i dotyczą one wpływowych osób w PiS. Czy w tej grupie jest Jacek Sasin? Tego nie mogę potwierdzić. Powiem tylko, że załatwienie czegokolwiek często wymagało wręczenia korzyści majątkowych. Te historie zapewne z czasem ujrzą światło dzienne. Są na to dowody, które trafiają do prokuratury – kontynuował. Jabłoński: Nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie uważam, żebym kiedykolwiek złamał prawo. Jako prezes firmy realizowałem to, co było zlecone. W czwartek Państwowa Komisja Wyborcza podejmie ostateczną decyzję w sprawie subwencji dla PiS. – Zdziwiłbym się, gdyby nie odrzucono sprawozdania tej partii – podkreślił Jabłoński. Kim jest Janusz Jabłoński?Jabłoński to biznesmen, który potrafił „dogadać się” z rządzącymi z różnych opcji politycznych. Opinia publiczna usłyszała o nim po raz pierwszy w kontekście tzw. infoafery. Jabłoński miał wręczyć jej głównemu bohaterowi łapówki w różnej formie opiewające na ok. 1, 1 mln zł. Politycy Prawa i Sprawiedliwości – wówczas w opozycji – domagali się wyjaśnień; mówiono nawet o „największej aferze korupcyjnej od 1989 roku”. Później usłyszał liczne zarzuty – część procesów trwa do dziś w różnych instancjach. Został także prawomocnie skazany za organizowanie zmowy przetargowej. Do 2016 roku sprawa infoafery przycichła, a Jabłoński powrócił do robienia interesów z władzą i państwowymi podmiotami. W latach 2016-2017 firma Jabłońskiego wygrała sześć publicznych przetargów na niemal 20 mln złotych. W latach 2018-2023 – jak podaje portal OKO.press – BERM zarobiła na zamówieniach publicznych co najmniej 40 mln złotych.Więcej informacji o Januszu Jabłońskim tutaj: Mówi o łapówkach i wielkich imprezach PiS. Kim jest Janusz Jabłoński, był szef BERM?