Były prezes PZPN dla TVP Sport. Zbigniew Boniek, były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, we wrześniu ma stawić się w prokuraturze. Sprawa dotyczy rzekomych nieprawidłowości w PZPN. Do wszystkiego odniósł się w rozmowie z Robertem Błońskim, dziennikarzem TVP Sport. Od czterech lat prowadzone jest śledztwo, dotyczące nieprawidłowości w PZPN za rządów Bońka. Sprawa dotyczy umowy, na podstawie której jeden z działaczy otrzymał prowizję za pozyskanego sponsora. Śledztwo prowadzi szczecińska prokuratura. Zaangażowane w nie było także Centralne Biuro Antykorupcyjne.Wtedy zatrzymany został były sekretarz generalny federacji – Maciej Sawicki. Przeszukano jego dom i zabezpieczono dokumentację. – To jeden z najuczciwszych ludzi, jakich poznałem. W życiu nie zrobił niczego, za co można by mu postawić jakikolwiek zarzut. A jednak zrobiono to. Został zatrzymany na zlecenie prokuratury przez CBA w sprawie czystej jak łza – przekazał Boniek.Boniek: Chcę spojrzeć panu prokuratorowi w oczyByły prezes związku ma się stawić w prokuraturze we wrześniu 2024 roku. Otrzymał już wezwanie podczas Euro 2024. Jako wiceprezes UEFA nie był w stanie pojawić się na miejscu przez liczne obowiązku w trakcie najważniejszej piłkarskiej imprezy ostatnich miesięcy.– Teraz, kiedy władza się zmieniła, napisałem pismo przez adwokata, że chciałbym wypowiedzieć się w tej sprawie. W odpowiedzi, myślę, że złośliwie wezwano mnie do prokuratury w trakcie Euro, mimo że powszechnie wiadomo, jaką pełnię funkcję. Jestem wiceprezydentem UEFA, a to była dla nas najważniejsza impreza roku. Intencje są dla mnie oczywiste, chciano, aby temat mojego przesłuchania wywołał burzę w czasie, kiedy wszyscy mówią i interesują się piłką, byłoby to bardziej nośne. Nie uwierzy pan, ale poinformowano mnie o tym dzień przed terminem. Kolejny jest na wrzesień – wtedy stawię się wreszcie w Szczecinie i spojrzę panu prokuratorowi w oczy. Aby nie było hucpy, skierowałem pismo do prokuratora krajowego, by objął sprawę nadzorem. Sam jestem ciekawy, co się wydarzy – przekazał.Według Bońka wszystko, co złe dla jego osoby, zaczęło się od momentu, w którym napisał, że „prezydent może być wybrany głosami ludzi środowiska wiejskiego, głosami emerytów i ludzi z podstawowym wykształceniem”. – Przecież napisałem prawdę. Oparłem się o wykres zamieszczony bodaj w „Rzeczpospolitej”, na którym dokładnie rozrysowano, kto, gdzie i na kogo głosował. W komunie czasem można było się pośmiać z partii rządzącej. Z PiS-u nie można było się nawet śmiać – dodał.68-latek chce, by sprawa jak najszybciej dobiegła końca. – Mam nadzieję, że hasło byłego ministra sprawiedliwości „w Polsce bać się powinni tylko przestępcy, a uczciwi ludzie mogą spać spokojnie” nadal obowiązuje. Pożyjemy, zobaczymy – zakończył. Cała rozmowa z byłym prezesem PZPN dostępna jest w serwisie TVP Sport.Czytaj też: Otylia Jędrzejczak apeluje. „Doceńmy te 10 medali”