Siódmy miesiąc z rzędu, a sytuacja coraz gorsza. Siódmy miesiąc z rzędu pogarsza się sytuacja w polskim budownictwie. Główny Urząd Statystyczny poinformował, że w lipcu produkcja budowlano-montażowa spadła o 1,4 proc., licząc rok do roku. Wskaźnik przekłada się to na inne sektory gospodarki, jest bowiem głównym powodem spadku inwestycji nad Wisłą – wskazują ekonomiści. Budownictwo nadal pozostaje jednym z najsłabszych obszarów polskiej gospodarki – ocenili ekonomiści banku ING w komentarzu do danych GUS. Dodali, że deweloperzy zmagają się obecnie z nadpodażą drogich mieszkań z powodu niskiego popytu.Niby lepiej, ale gorzejWynik w lipcu był co prawda lepszy niż w czerwcu, kiedy odnotowano spadek o 8,9 proc. rok do roku, ale wynikało to przede wszystkim z korzystniejszego układu kalendarza – w lipcu tego roku były dwa dni robocze więcej niż rok temu.Przedstawiciele ING zwrócili uwagę, że wzrost o 0,8 proc. rok do roku odnotowała w lipcu powiązana z publicznymi inwestycjami infrastrukturalnymi budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej. „Uruchamianie projektów zarówno współfinansowanych z KPO jak i nowego budżetu unijnego przebiega bardzo wolno, co ma przełożenie na inwestycje publiczne. Spodziewamy się poprawy w tej kategorii w przyszłym i kolejnym roku” – wskazują.Rozgrzana budowlanka straciła ubiegłoroczny impetGłówna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek wskazuje na jeszcze inny fakt: ten rok wypada słabo wobec poprzedniego, w którym budownictwo rozwijało się w rekordowym tempie.– Ta produkcja budowlano-montażowa rosła (w 2023 r. – red.) w bardzo szybkim, dwucyfrowym wręcz tempie. Rynek mieszkaniowy był bardzo rozgrzany: duży popyt, deweloperzy nie nadążali z uruchamianiem projektów i budową mieszkań. Również cała produkcja infrastrukturalna, gdzie wykorzystywane były ostatnie środki z funduszy europejskich z poprzedniej perspektywy, bardzo mocno napędziły rynek. A od początku bieżącego roku te impulsy wygasły – wskazuje ekspertka. Prognozy mogą napawać optymizmemMonika Kurtek także prognozuje, że za kilka miesięcy sytuacja w branży powinna się poprawić. Stanie się tak, kiedy realizowane będą projekty finansowane ze środków unijnych i Krajowego Planu Odbudowy.Zobacz także: Dwucyfrowy skok wynagrodzenia. Tak zarabiają PolacyZ kolei zdaniem przedstawicieli ING niski popyt wynika z faktu, iż potencjalni kupujący prawdopodobnie czekają na szczegóły zapowiadanego rządowego wsparcia rynku, a także z wysokich cen mieszkań i wysokich stóp procentowych. Na „większe odbicie w budownictwie mieszkaniowym prawdopodobnie poczekamy do 2025 roku” – wskazują zgodnie.