Ukraina zaskoczyła Rosję. - Kontrolujemy 1250 kilometrów kwadratowych w obwodzie Kurskim w tym 92 miejscowości - poinformował w Kijowie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Tymczasem Rosji brakuje 15 tys. żołnierzy, by odbić obwód kurski. „Naiwny i iluzoryczny koncept tak zwanych rosyjskich czerwonych linii, który służył jako podstawa do oceny tej wojny przez część sojuszników, rozpadł się w ostatnich dniach, gdzieś koło Sudży”- powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski na spotkaniu z ukraińskimi ambasadorami, odnosząc się do pierwszej rosyjskiej miejscowości zajętej przez Ukraińców.Wolodymyr Zełenski zwrócił też uwagę, że tempo dostaw zachodniego wsparcia wojskowego na Ukrainę uległo spowolnieniu.Ofensywę wojsk ukraińskich w głąb obwodu kurskiego nazwał „największą inwestycją” dającą możliwość zapewnienia powrotu do domu ukraińskim jeńcom wojennym. Jak przekazała agencja Reutera, Zełenski zaapelował do swoich sojuszników o zezwolenie na użycie przekazanej przez nich broni na prowadzenie ostrzału celów w głębi Rosji. Wyjaśnił, że ten warunek postawiony przez Zachód jest powodem problemów armii Ukraińskiej na wschodnim odcinku frontu, gdzie rosyjskie wojska dokonały postępów.Czytaj też: Wojna Rosja-Ukraina. Raport z Ukrainy (19.08.2024)Braki w szeregach RosjanTymczasem Putinowi brakuje 15 tys. żołnierzy do odbicia obwodu kurskiego - napisał w poniedziałek portal Moscow Times powołując się na dziennik „Wall Street Journal”. Strona rosyjska musiałaby przerzucić czterokrotnie większą liczbę żołnierzy, by w ciągu dwóch tygodni odzyskać kontrolę nad obwodem kurskim.Według zachodnich szacunków wojskowych w regionie działa około 6 tys. ukraińskich żołnierzy, a kolejne 4 tys. stanowią ich wsparcie. Do połowy ubiegłego tygodnia rosyjskie dowództwo przeniosło do obwodu kurskiego około 5 tys. żołnierzy.Wojsk rosyjskich jest więc w obwodzie mniej, niż ukraińskich, a zgromadzone tam jednostki nie mają doświadczenia we wspólnych walkach i brakło im czasu na przygotowania. Zdaniem analityka wojskowego Jurija Fiodorowa, dowództwo stara się uzupełniać grupę kurską żołnierzami poborowymi. Potwierdzają to historie żołnierzy wziętych do niewoli podczas ofensywy: w filmach opublikowanych przez ukraińskie media poborowi skarżą się, że zostali rzuceni do walki bez odpowiedniego przeszkolenia i broni, a ich dowódcy uciekli.