Państwo ma dopłacić kupującym czy samorządom? Kredyt 0 proc. czy ogromne środki na społeczne budownictwo mieszkaniowe? W rządzie trwa spór, który podzielił całą koalicję. O zaletach jednego i drugiego rozwiązania dyskutowali politycy w programie „Kontrapunkt”. Kredyt mieszkaniowy „Na start” zwany powszechnie kredytem 0 proc. – przygotowało go ministerstwo rozwoju i technologii. O jego założeniach mówiła w programie „Kontrapunkt” w TVP Info Joanna Frydrych, która podkreśliła, że doprowadzi on do wzrostu podaży mieszkań. – To sprawi, że ceny się ustabilizują – podkreśliła, dodając, że wraz z kredytem na start wprowadzenie „babciowego” i budowa nowych żłobków doprowadzi do tego, że w Polsce wzrośnie dzietność. Jej zdaniem zwiększy też zdolność kredytową Polaków marzących o tym, by pójść na swoje. Inne zdanie na ten temat ma resort funduszy i polityki regionalnej. Wiceminister Jan Szyszko w TVP Info opowiadał o zaletach społecznego budownictwa mieszkaniowego, na które miałaby zostać przeznaczona astronomiczna kwota 50 mld złotych. – To sprawi, że zwiększymy dostępność mieszkań tam, gdzie deweloperom nie opłaca się budować. Dlatego taki program wpłynie na podaż mieszkań, bo kredyt zero proc. czy poprzedni kredyt 2 proc. to było działanie stricte popytowe, wspierające banki, deweloperów i inwestorów – opowiadał Jan Szyszko. Kredyt 0 proc. czy społeczne budownictwo?Jak podkreślił Szyszko, „rolą państwa jest zachęcanie do pozostania w miastach średniej wielkości i odejście od wypychania ludzi do migracji wewnętrznej”.Inny z gości programu, Robert Chojnacki, założyciel portalu tabelaofert.pl, pokazał, w jak fatalnej sytuacji są młode osoby, chcące mieszkać we własnym mieszkaniu.– Obecnie w Warszawie 45-metrowe mieszkanie kosztuje 765 tysięcy złotych. Jeśli młody człowiek zdecyduje się wziąć kredyt na 35 lat, to spłaci łącznie 2,166 mln złotych. To horrendalna kwota – mówił. – Inne opcje? Najlepiej, jeśli takie mieszkanie kupią mu rodzice, bo gdyby zdecydował się na wynajem, to musi liczyć się z wydatkiem na poziomie 4 tysięcy złotych miesięcznie. Po 35 latach wyda na wynajem 1,68 mln złotych. Ma też możliwość mieszkania z rodzicami. Wtedy nie wyda nic, ale trudno oczekiwać od niego, że będzie miał własne dzieci – wyliczał Chojnacki. Chojnacki podkreślił, że nie przemawia do niego pomysł społecznego budownictwa. – To program na wiele lat, nie załapią się na niego osoby, które już teraz mogą mieć dzieci. Porównując go z kredytem 0 proc., nie ma wielkiej różnicy, czy państwo dopłaci obywatelowi, czy przekaże środki samorządom na budowę bloków – tłumaczył. Podkreślił także, że w Polsce nie brakuje mieszkań. – Jest ich 16 milionów, a mamy tylko 14 milionów gospodarstw domowych – przypomniał. Przeczytaj także: Wielu młodych Polaków mieszka z rodzicami. „Miłość i rodzina są na pierwszym planie”