Trudna walka z żywiołem. Premier autonomicznego rządu Madery Miguel Albuquerque ogłosił, że szalejący na tej portugalskiej wyspie od środy pożar jest „dziełem podpalacza”. Konieczna była ewakuacja kilkuset mieszkańców centralnej części Madery. W niedzielę wieczorem premier Albuquerque poinformował, że „ogień został podłożony w trudno dostępnej części lasu” w środkowej części wyspy.Nazwał mianem „niewystarczającej” dotychczasową pomoc rządu Portugalii dla walczącej z pożarem Madery, pomimo, że z inicjatywy gabinetu Luisa Montenegro w niedzielę dotarło na wyspę 80 strażaków i ratowników z Lizbony.Oświadczenie szefa regionalnego rządu zbiegło się z informacją portugalskiej gazety „Diario de Noticias”, według której w niedzielny wieczór policja na wyspie otrzymała zgłoszenie dotyczące innego podpalacza w Funchal, głównym mieście Madery. Według dziennika mężczyzna został spłoszony przez okoliczną ludność podczas próby podłożenia ognia w jednym z parków miejskich.Pożary na Maderze: ewakuacjaW związku z szalejącym w środkowej Maderze żywiołem od soboty prowadzona jest ewakuacja ludności z miejscowości zagrożonych przez ogień, między innymi z popularnego wśród turystów Curral das Freiras.Kataklizm na Maderze, na której obecni są liczni turyści, w tym Polacy, strawił już ponad 5 tys. hektarów lasów. Jest on jednym z 30 trawiących w niedzielę Portugalię pożarów. W ich efekcie zginęła jedna osoba, a trzy zostały ranne. Wśród poszkodowanych jest dwóch strażaków.Walkę z żywiołem utrudniają panujące upały oraz porywisty wiatr, przyspieszający rytm przesuwania się ognia. Komplikuje on też strażakom ocenę sytuacji w terenie. Dym unosi się na odległość ponad 130 kilometrów – wynika ze zdjęć satelitarnych opublikowanych przez Copernicus, unijny program obserwacji Ziemi z kosmosu. Czytaj więcej: Trąba powietrzna w Wielkopolsce. Jest nagranie