Premiera „Rozmów (nie)wygodnych” już w niedzielę o godz. 20. Mama Alicji Majewskiej po przebytym udarze zamieszkała w jej domu. Piosenkarka opiekowała się nią przez dwanaście lat. – Gdyby taki okres nie nastąpił w moim życiu, to może miałabym wyrzut, że czegoś było za mało. Trzeba starać się tak żyć, jakby ten dzień był ostatnim w naszym życiu. Nie da się cały czas tego kontrolować, ale z tyłu głowy trzeba pamiętać o tym – mówi Majewska w programie Mariusza Szczygła „Rozmowy (nie)wygodne” TVP Info. Zapraszamy w niedzielę o godz. 20.00. Alicja Majewska z powodzeniem występuje na scenach już od pięćdziesięciu lat. Jako piosenkarka zadebiutowała w 1968 roku na IV Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. Była też trenerką w pierwszych trzech edycjach programu TVP2 „The Voice Senior”. Mariusz Szczygieł zapytał wokalistkę o najważniejszą piosenkę w jej repertuarze. – Są takie piosenki, bez których publiczność nie wyobraża sobie koncertu danego wykonawcy. Mam takie – przyznała. Wymieniła „Żagiel”, „Odkryjmy miłość nieznaną” i „Być kobietą”. „Mama biegała, fruwała. Potem był wylew”Alicja Majewska przez wiele lat opiekowała się ciężko chorą mamą. – Dwanaście lat mama u mnie mieszkała. Po ciężkim udarze i z afazją. Do 84. roku życia biegała, fruwała, woziłam te pierożki, barszczyki, u mnie zawsze w lodówce była zupa pomidorowa. Mama mieszkała z Milanówku. I potem bardzo ciężki wylew. Był oczywiście okres próby, rehabilitacji; mama wtedy była we Wrocławiu, u siostry, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że na próbę wezmę ją do Milanówka – mówi piosenkarka.Jak dodaje, szczęśliwie jej mieszkanie jest na ostatnim piętrze i przed laty zaadaptowano strych na dodatkowe pomieszczenie. – Jak mama zachorowała, mogła być w mojej sypialni, obok był pokój dla opiekunki. Mama po afazji nie chodziła, sadzało się ją na krześle, na fotelu, jadła z nami obiad. Mogłam to zrobić – opowiada. – Miałam możliwość, w związku z mamy chorobą, przekazać mamie moje uczucia. Mnie to pokazało siebie inną, takiej, jaką się nie znamy w żadnej sytuacji, nie wiemy, jak się zachowamy, dopóki nie będziemy sprawdzeni. Sprawdziło się, dlatego że miałam możliwość lokalową, mogłam robić na górze próby i normalnie żyć – podkreśla. „Najtrudniejsza jest bezsilność” Dodaje jednak, że miała przez cały dzień opiekę dla mamy. – Poznałam przez to różnych ludzi, różne były problemy. Z jedną z opiekunek przyjaźnimy się wiele, wiele lat. Jak już mama odeszła, to ona została na prawach członka rodziny. Gdyby taki okres nie nastąpił w moim życiu, to może miałabym wyrzut, że czegoś było za mało. Trzeba starać się tak żyć, jakby ten dzień był ostatnim w naszym życiu. Nie da się cały czas tego kontrolować, ale z tyłu głowy trzeba pamiętać o tym – podkreśla. Piosenkarka dodaje, że „najtrudniejsza jest bezsilność, gdy nasz bliski nie może przekazać emocji”. – Niemożność pomocy. Mama miała swój pokój, ze zdjęciami wnuków i prawnuków, ale wieczorem zdrowa osoba idzie na górę, w każdym momencie sobie światło zgasi albo włączy telewizor czy wypije wodę, a mama... Zostawia się człowieka, który jest tylko zdany na nas. I trzeba być bardzo wyczulonym na jego potrzeby – podkreśla.