„Bardzo poważne szkody”. Prezes rosyjskiego koncernu Rosatom Aleksiej Lichaczow oznajmił w poniedziałek, że może być konieczna wymiana chłodni kominowej w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, która od marca 2022 r. jest w rękach sił rosyjskich – poinformowała Agencja Reutera. Rosja i Ukraina oskarżają się wzajemnie o spowodowanie pożaru, który został już ugaszony. Według Lichaczowa pożar, który wybuchł w elektrowni w sobotę, płonął przez mniej więcej trzy godziny, nim został ugaszony i spowodował „bardzo poważne szkody” w chłodniach kominowych.Uszkodzenia po pożarze w Zaporoskiej Elektrowni JądrowejLichaczow dodał, że nie wiadomo jeszcze, czy chłodnia będzie mogła być naprawiona, czy też konieczna będzie jej pełna wymiana. Strona rosyjska o wzniecenie pożaru oskarżyła Ukraińców.Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) podała w niedzielę wieczorem, że w znajdującej się pod okupacją rosyjską Zaporoskiej Elektrowni Atomowej wybuchł pożar, ale „nie ma oznak zagrożenia bezpieczeństwa nuklearnego”.Prezydent Ukrainy Władimir Zełenski poinformował na Telegramie, że „Rosjanie wzniecili pożar w chłodni kominowej elektrowni”. Według niepotwierdzonych informacji użyli do tego opon samochodowych. Nie jest jasne, po co mieliby to robić. Być może chodzi o odwrócenie uwagi opinii publicznej od ofensywy Ukraińców w obwodzie kurskim, gdzie działa jedna z największych rosyjskich elektrowni jądrowych. Natomiast Rosjanie utrzymują, że „ostrzał miasta Enerhodar przez wojska ukraińskie spowodował pożar w układzie chłodzenia elektrowni”. Takie doniesienia przekazał na Telegramie przewodniczący okupacyjnych władz obwodu zaporoskiego Jewhen Bałycki.Szef MAEA Rafael Grossi, nie odnosząc się do przyczyn pożaru, zażądał natychmiastowego dostępu do chłodni kominowej, aby móc ocenić stopień jej uszkodzenia.Zobacz także: Ukraińska ofensywa na terytorium wroga. Rosjanie uciekają z domówW zbudowanych z betonu i metalu wieżach chłodniczych Zaporoskiej Elektrowni Atomowej nie miało co się zapalić; Rosjanie mogli wywołać tam pożar, by oskarżyć o to Siły Zbrojne Ukrainy – oświadczył mer okupowanego Enerhodaru, w którym znajduje się ta siłownia, Dmytro Orłow.Mer Enerhodaru: w wieżach chłodniczych Zaporoskiej Elektrowni Atomowej nie miało co się zapalić– Wieże chłodnicze nie działały już od dłuższego czasu. Zwykle działają one latem, gdy pracuje większa liczba bloków energetycznych, gdyż niektóre z nich były okresowo naprawiane. Teraz, ponieważ wszystkie jednostki są w stanie zimnym, (wieże) w ogóle nie działają, nie ma tam co się zapalić. O ile okupanci nie przynieśli tam czegoś, co może się palić. Tam są tylko metalowe konstrukcje i żelbeton. Dlatego fizycznie nie było tam nic do spalenia – powiedział, cytowany przez Radio Swoboda.Orłow, który ze względu na okupację Enerhodaru urzęduje w będącym pod kontrolą Ukrainy Zaporożu ocenił, że Rosjanie mogli doprowadzić do pożaru w elektrowni, by oskarżyć o to ukraińską armię.– Prawdopodobnie okupanci dokonują tam takich prowokacji, aby przyciągnąć uwagę i oskarżyć Siły Zbrojne Ukrainy. Odległość do działających bloków energetycznych, do obiektów jądrowych, jest dość znaczna - około kilometra do najbliższego bloku energetycznego. W związku z tym nie ma żadnego zagrożenia promieniowaniem jądrowym. Poziom promieniowania jest teraz normalny, taki sam jak wcześniej – zapewnił mer.Komunikat Państwowej Agencji Atomistyki„Państwowa Agencja Atomistyki nie odnotowała żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej. Obecnie na terenie RP nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska” – poinformowała agencja w poniedziałek na profilu w mediach społecznościowych.Po południu PAA opublikowała komunikat, w którym podała, że aktualna sytuacja radiacyjna w kraju jest w normie i nie ma zagrożenia radiologicznego.„Państwowa Agencja Atomistyki stale (24h/7) monitoruje sytuację radiacyjną kraju. Działające w ramach krajowego monitoringu radiacyjnego stacje wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych nie odnotowują niepokojących wskazań. W związku z tym aktualnie w Polsce nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa jądrowego – sytuacja radiacyjna jest w normie” – wskazała w komunikacie PAA. Agencja przypomniała, że wyniki monitoringu radiacyjnego udostępniane są na jej stronie internetowej.PAA dodała, że ukraiński dozór jądrowy przekazał informację, że doszło do pożaru na terenie wyłączonej elektrowni. PAA podała, że promieniowanie jonizujące na terenie elektrowni pozostaje w normie oraz że Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, której eksperci przebywają w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, nie odnotowała negatywnego wpływu na bezpieczeństwo jądrowe elektrowni.„Zespół MAEA poinformował o możliwości uszkodzenia przez dron jednej z chłodni kominowych Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej. Zaporoska elektrownia ma dwie takie chłodnie – ewentualne uszkodzenie jednej z nich nie wiąże się bezpośrednio z bezpieczeństwem sześciu reaktorów jądrowych, które znajdują się na terenie elektrowni” – wyjaśniono w komunikacie.PAA poinformowała, że chłodnia kominowa lub inny system odprowadzania ciepła są niezbędne do pracy elektrowni jądrowych, gdy reaktor jest uruchomiony i gdy elektrownia wytwarza prąd. Podkreśliła, że chłodnia ta nie jest jednak niezbędna do zapewnienia bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej, ponieważ „ciepło wytwarzane w paliwie jądrowym z wyłączonej elektrowni odprowadzane jest bezpiecznie do środowiska przez systemy niezależne od chłodni kominowych”.Największa siłownia atomowa w EuropieZaporoska Elektrownia Jądrowa, największa siłownia atomowa w Europie, jest okupowana przez Rosję od początku marca 2022 r. Na terenie obiektu stacjonują rosyjscy żołnierze, są tam również pracownicy rosyjskiego państwowego koncernu Rosatom. Przez ostatnie dwa i pół roku wojska rosyjskie wielokrotnie ostrzeliwały teren elektrowni, stwarzając w ten sposób – w ocenie władz w Kijowie – zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.Zobacz także: Putin uspokaja Rosjan. Tyle odszkodowania proponuje przesiedleńcom