Rząd zamierza ściągnąć niewłaściwie wydane pieniądze. Układ zamknięty, polegał na tym, że państwo polskie zostało podzielone na działki i w ramach tych działek poszczególne segmenty Zjednoczonej Prawicy wydawały publiczne pieniądze – mówił w „Pytaniu dnia” TVP Info senator KO Krzysztof Kwiatkowski, były prezes NIK. Polityk podkreślił, że ma nadzieję, że uda się odzyskać znaczną część „wyłudzonych pieniędzy”. Według wyliczeń rządu, o których mówił na konferencji prasowej Donald Tusk, skala nieprawidłowości finansowych Zjednoczonej Prawicy w ostatnich latach wynosi 100 mld zł. Krzysztof Kwiatkowski w rozmowie z Dorotą Wysocka-Schnepf w programie „Pytanie Dnia” TVP Info przekonywał, że kwota ta, jakkolwiek brzmi, nie jest przesadzona.– Państwo się mogą zastanawiać, czy nie jest zbyt wielka. Podam przykład. Jeśli w spółce Orlen realizowano inwestycję Olefiny II, a potem się okazuje, że była nieuzasadniona, trzeba ją wstrzymać. Wydaliśmy na nią 25 mld zł, a gdybyśmy ją chcieli zakończyć, trzeba dołożyć kolejne pieniądze – tłumaczył Kwiatkowski.– Dziś mówimy o tym, że gdybyśmy przywrócili składkę zdrowotną, którą PiS ordynarnie podwyższył przedsiębiorcom, potrzeba 35 mld zł. A tu już w 25 mld zł wyrzucono w błoto – mówił senator KO.– Prezes Obajtek zainwestował w coś, co się nie miało zwrócić, sprzedał mienie Skarbu Państwa, należące do nas wszystkich, według szacunków NIK co najmniej 5 mld zł poniżej wartości – dodał.Państwo podzielone na działki Senator Krzysztof Kwiatkowski pytany o skalę nadużyć zwrócił uwagę, że często nie da się udzielić jasnej odpowiedzi, kiedy dochodziło do marnotrawienia środków publicznych, a kiedy było to „zwykłe złodziejstwo”. Zwrócił uwagę, że PiS, Solidarna Polska i Partia Republikańska miały swoje rezerwuary środków publicznych, tworząc wspomniany przez Donalda Tuska „układ zamknięty”. – Układ zamknięty, który polegał na tym, że państwo polskie zostało podzielone na działki i w ramach tych działek poszczególne segmenty Zjednoczonej Prawicy – a to PiS w Agencji Rezerw Strategicznych, a to Solidarna Polska w Funduszu Sprawiedliwości czy w lasach Państwowych, a to Republikanie w NCBiR – ile marnotrawili, a ile ukradli, to dzisiaj prokuratura w ramach tych 20 najważniejszych śledztw będzie wyjaśniała krok po kroku – podkreślał Kwiatkowski. Jego zdaniem skala nadużyć Zjednoczonej Prawicy jest tak duża, że „zaczynamy już być tym zmęczeni”. Dopytywany czy jest szansa na odzyskanie tych pieniędzy, odparł: „KAS zabezpieczyła ogromne pieniądze. Mamy także mechanizm konfiskaty rozszerzonej. Byłbym jednak naiwny, gdybym powiedział, że uda się odzyskać wszystkie pieniądze. Jestem za to bardzo przekonany, że uda się odzyskać ich znaczącą część”.PKW nie przyjmie sprawozdania PiS Kwiatkowski nie krył oburzenia tym, jak PiS i Solidarna Polska zasilały ostatnią kampanię wyborczą do parlamentu publicznymi pieniędzmi. Zwracał uwagę, że on sam w czerwcu wysłał do PKW zastrzeżenie do sprawozdania PiS, w którym znalazły się materiały dotyczące kilkudziesięciu pikników i imprez, które miały być de facto promocją rządzącej wówczas partii. Państwowa Komisja Wyborcza 31 lipca miała podjąć decyzję ws. sprawozdania finansowego komitetu PiS z wyborów parlamentarnych w 2023 r. Komisja jednak odroczyła posiedzenie w tej kwestii do 29 sierpnia. Uzasadniano, że po otrzymaniu obszernej dokumentacji, m.in. z KPRM, PKW zwróciła się do dwóch państwowych instytucji: Rządowego Centrum Legislacyjnego oraz Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej, by wyjaśnić wątpliwości wynikające z pism, które wpłynęły w ostatnim czasie. Jak nieoficjalnie dowiedzieli się reporterzy „19:30”, wszystko wskazuje na to, że sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości zostanie odrzucone przez Państwową Komisję Wyborczą. Podobnego zdania jest też senator Kwiatkowski. – To dobra informacja, bo wskazuje, że PKW albo odrzuci sprawozdanie PiS w całości, albo przyjmie z uchybieniami – przekonywał. Kwiatkowski uważa nadto, że trzeba wzmocnić PKW „w sensie kadrowym i finansowym”, aby dysponowała jednoznaczną podstawą prawną do wyłapywanie takich nieprawidłowości w kampanii wyborczej, jak to miało miejsce m.in. w 2019 r.