„Już więcej córki do przedszkola nie posłaliśmy”. Zarzut znęcania się nad dzieckiem usłyszała nauczycielka jednego z niepublicznych przedszkoli w Lublinie; nie przyznała się – podała prokuratura. Zachowanie przedszkolanki wobec podopiecznych czujni rodzice nagrali na dyktafon ukryty w pluszowym misiu. – Nauczycielce przedstawiono zarzut dotyczący kilkakrotnego naruszenia nietykalności cielesnej dziecka poprzez uderzanie go w twarz i po rękach. W trakcie przesłuchania pani nie przyznała się do popełnienia zarzuconego jej czynu. Składała wyjaśnienia, ale ich treści na razie nie ujawniamy – poinformowała w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka.Jak podała Kępka, zawiadomienie dotyczące znęcania się nad dzieckiem przez jedną z nauczycielek z niepublicznego przedszkola w Lublinie złożyli rodzice. Śledczy przesłuchują rodziców i analizują przedstawione przez nich nagranie. Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ.Rzecznik Kuratorium Oświaty w Lublinie Jolanta Misiak potwierdziła, że w ubiegłym tygodniu do kuratorium przesłano skargę, która „zawierała informacje o znęcaniu się” i nagranie na pendrive. – Ze względu na charakter zarzutów kurator przekazał sprawę do rozpatrzenia rzecznikowi dyscyplinarnemu przy wojewodzie. Wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające – powiedziała. Dokumentacja dotycząca sprawy trafiła do rzecznika dyscyplinarnego. – Jeśli zarzut potwierdzi się to rzecznik będzie kierował wniosek o ukaranie na komisję dyscyplinarną – uzupełniła Misiak.Wrzaski, bicie, straszenie, szantażJednym z rodziców, którzy zawiadomili policję o zachowaniu przedszkolanki jest Mateusz. Powiedział, że pierwsze niepokojące zmiany w zachowaniu niespełna 3-letniej córki pojawiły się po około dwóch tygodniach uczęszczania do placówki.– Żona odebrała córkę z przedszkola z siniakiem na głowie. Córka powiedziała, że pani ją uderzyła – powiedział Mateusz. Następnego dnia dziewczynka powiedziała rodzicom, że pani zrobiła jej krzywdę. Kolejnego dnia poszła do przedszkola z misiem z zainstalowanym dyktafonem. Po powrocie córki mężczyzna razem z żoną odsłuchał nagranie, na którym nauczycielka agresywnie odnosi się do dzieci. – Już więcej córki do przedszkola nie posłaliśmy. Z nagraniem poszliśmy na policję – dodał.O zachowaniu przedszkolanki media poinformował Paweł Dziubiński z Kancelarii Ekspertów Prawa Karnego, który reprezentuje sześcioro rodziców. W liście rozesłanym do mediów donosi, że przez zachowanie kobiety „dzieci stały się wycofane, przestraszone, zaczęły obgryzać paznokcie, moczyć się w nocy, a wyjścia do przedszkola często poprzedzone były histerycznym płaczem”. – Dzieci były zastraszane i szantażowane – napisał.Pracownicy przedszkola nie komentują sprawy. Placówka ma przerwę do 19 sierpnia. Za znęcanie się nad osobą nieporadną ze względu na wiek grozi do 8 lat więzienia.