Dziś kolejna walka. Węgierka Anna Luca Hamori, kolejna rywalka Imane Khelif w olimpijskim turnieju pięściarek w kategorii 66 kg, przyznała, że zamieszanie wokół Algierki jej nie przeszkadza i zamierza się skupić na sobie i walce, a nie kontrowersjach wokół płci. Khelif znalazła się w centrum uwagi po tym, jak włoska pięściarka Angela Carini w 46. sekundzie walki z nią w 1/8 finału zeszła z ringu, odmawiając kontynuowania pojedynku. Powoływała się na kontrowersje wokół testów kwalifikowalności płci Algierki, która nie została dopuszczona przez Międzynarodową Federację Bokserską (IBA) do udziału w zeszłorocznych mistrzostwach świata, ale MKOl zezwolił jej na występ w igrzyskach.Hamori pokonała w czwartek Australijkę Marissę Williamson i w sobotnim ćwierćfinale, którego stawką będzie awans do strefy medalowej, spotka się z Khelif.– Wcześniej nie sparowałyśmy ani nie walczyłyśmy przeciw sobie, więc nie mam żadnych wspomnień jej dotyczących. Nie interesują mnie żadne kontrowersje, spekulacje i to, co dzieje się teraz w mediach społecznościowych. Chcę po prostu skupić się na sobie, na walce i tyle – powiedziała Hamori.– Przyjechałam tutaj, żeby zdobyć medal. Nie przejmuję się niczym. Wyjdę na ring i wygram. Ufam moim trenerom i sobie. Nie boję się – dodała.Niezrozumiała decyzjaZapytana o decyzję Carini, która zrezygnowała z walki, Hamori odparła: – Ja tej decyzji nie rozumiem, ale to jej wybór. Myślałem, że każdy bokser ma takie samo podejście, jak ja, czyli, że nigdy się nie poddaje. Ja nigdy w życiu bym tak nie postąpiła.Carini po przerwanym pojedynku zaznaczyła, że "była na tyle dojrzała, aby przestać walczyć", ale nie oceniała Khelif. Algierka z kolei wskazywała, że przygotowywała się do igrzysk od ośmiu lat.Podobnie jak Włoszka oceniła sytuację Williamson, która miała okazję niedawno zmierzyć się z Khelif. Przyznała, że jej siła była zauważalna, a gdyby była na miejscu Algierki zrobiłaby wszystko, by oczyścić się z pojawiających się zarzutów.– MKOl powinien dbać o poczucie bezpieczeństwa wszystkich sportowców, a nie tylko jednostek. Podkreślam - wszystkich – zaznaczyła.Włoski rząd i komitet olimpijski (CONI) jeszcze przez walką wyraziły zaniepokojenie faktem, że Khelif została dopuszczona do igrzysk.Wszystko dlatego, że innymi kryteriami kieruje się IBA, które uniemożliwiają sportowcom z chromosomami XY rywalizację w zawodach kobiet, a innymi MKOl, który od lat pozostaje w konflikcie z pięściarską centralą i z tego powodu nie organizuje olimpijskich zawodów bokserskich.MKOl do rywalizacji w Paryżu dopuścił także Lin Yu-ting (57 kg) z Tajwanu, którą z tych samych powodów odsunięto od rywalizacji w MŚ 2023.