Z ogródkiem, ale blisko miasta. W II kw. br. na rynku mieszkaniowym widać było osłabienie popytu na mieszkania, co było spowodowane oczekiwaniem nabywców na wejście w życie zapowiadanego rządowego programu dopłat – wynika z raportu Otodom i Polityki Insight. Jak wskazali autorzy, wzrosło za to zainteresowanie domami jednorodzinnymi. W II kw. br. na rynku mieszkaniowym widać było wyczekiwanie nabywców, którzy wstrzymywali się z decyzjami zakupowymi, spodziewając się wejścia w życie nowego programu dopłat. W rezultacie popyt osłabł, a ceny lokali wzrosły nieznacznie o 1,8 proc. kw/kw. Na rynku nieruchomości widać było natomiast zwiększone zainteresowanie domami jednorodzinnymi, których kupiono o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej, a ich ceny wzrosły o 10 proc. r/r. – wynika z raportu Kwartalnik Mieszkaniowy Otodom i Polityki Insight.Z danych Otodom Analytics z wynika, że sprzedaż na rynku pierwotnym spadła w czerwcu do poziomu nienotowanego od połowy 2022 r. – Ogłoszenie ostatecznego kształtu i terminów programu kredyt mieszkaniowy naStart umożliwi zainteresowanym przeanalizowanie, czy będą mogli skorzystać z dopłat do kredytów i czy będzie to dla nich korzystne. Dopiero na tej podstawie podejmą decyzję, czy finalizować transakcję jeszcze w tym roku, poczekać na uruchomienie programu, czy w ogóle odłożyć zakup na później – zaznaczył dr hab. Adam Czerniak, prof. SGH z Polityki Insight.Mniej chętnych na mieszkaniaOsoby planujące zakup domu jednorodzinnego także mają obecnie do wyboru rekordowo szeroką ofertę. W II kw. br. liczba takich nieruchomości na sprzedaż osiągnęła najwyższy poziom od trzech lat. Na koniec czerwca na głównych rynkach: w Katowicach, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Trójmieście, Warszawie, Wrocławiu i otaczających je miejscowościach deweloperzy oferowali na sprzedaż ponad 6 tys. domów jednorodzinnych, czyli 20 proc. więcej niż rok wcześniej – wskazano w raporcie.Decyzja o wyprowadzce za miastoW przeciwieństwie do planujących zakup mieszkania potencjalni nabywcy domów nie zwlekają jednak z realizacją swoich planów. Z danych wynika, że od maja do czerwca na siedmiu głównych rynkach sprzedano prawie 1,7 tys. domów deweloperskich. To o 5 proc. więcej niż w pierwszym kwartale roku i o jedną trzecią więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. – Coraz częściej decyzję o kupnie domu poprzedza nie tylko analiza walorów lokalizacji, ale również ocena skutków wyprowadzki poza miasto dla poszczególnych członków rodziny. W efekcie decyzje o zakupie domu pod miastem podejmują przeważnie rodziny z małymi dziećmi lub 50-latkowie, których dzieci prowadzą już własne gospodarstwa domowe – podkreśliła Katarzyna Kuniewicz z Otodom Analytics.Z ogródkiem, ale blisko miastaJak wskazali autorzy, domy położone na największych działkach i dalej od granic miasta drożeją wolniej. Jednocześnie tempo przyrostu aktywnych ofert w tych lokalizacjach jest szybsze niż bliżej głównych ośrodków. Pozwala to wnioskować, że choć nabywcy chcą mieszkać w domach z ogrodami, to jednak niezbyt daleko od głównych ośrodków miejskich. Wyniki raportu Otodom „Szczęśliwy dom. Mieszkanie na osi czasu” pokazują, że ponad 70 proc. mieszkańców Polski marzy o własnym domu. W II kw. br. segmenty podrożały o blisko 13 proc. r/r, nieruchomości jednorodzinne usytuowane na małych działkach o 10 proc., a te na terenie powyżej 500 mkw o ok. 9 proc. To największe podwyżki cen domów od dwóch lat.Najwięcej za dom – 11,4 tys./mkw trzeba zapłacić Warszawie i w Krakowie. W Poznaniu mkw kosztuje 9,7 tys. Najtańsze domy jednorodzinne dostępne na głównych rynkach można kupić w Katowicach – ok. 6,9 tys. zł/mkw i w Łodzi – ok. 8,2 tys. zł/mkw. Chociaż w większości miast ceny domów z drugiej ręki są niższe niż te od deweloperów, to w Warszawie ich średnia cena jest wyższa o ok. 100 zł/mkw. W czerwcu w stolicy prywatni właściciele życzyli sobie 11,5 tys./mkw, czyli 8 proc. więcej niż rok temu. Powyżej 10 tys. zł/mkw kosztowały domy na rynku wtórnym w Krakowie. Niewiele mniej trzeba zapłacić we Wrocławiu i w Gdańsku.– Zainteresowanie domami powinno w najbliższych kilku latach pozostawać co najmniej na obserwowanym obecnie poziomie, tak więc wzrost cen za metr kwadratowy domu przy jednoczesnym stopniowym zmniejszaniu się powierzchni oferowanych przez firmy deweloperskie nieruchomości jest nieuchronny – przewiduje Katarzyna Kuniewicz. Czytaj też: Bon energetyczny 2024 – od kiedy, ile można dostać? Sprawdź, jak złożyć wniosek