Historyk i publicysta mówił o 80. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. – mówił w rozmowie z Markiem Czyżem w TVP Info historyk i publicysta prof. Tomasz Nałęcz w 80. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. – Od strony historycznej i faktograficznej pamięć o powstaniu jest w Polsce kultywowana pieczołowicie – wskazał historyk. Jak dodał, „nie wiemy, jak długo pamięć o powstaniu będzie modelować nasza współczesność”.Wskazał, że fenomenem jest to, iż z biegiem lat powstanie kształtuje nas coraz bardziej. Zdaniem naukowca spór o to czy powstanie miało sens wygasa. – Jak ktoś się wyrwie jak filip z konopii, to tylko żeby zaistnieć głównie na twitterze czy żeby zarobić na książce. Dzisiaj nie znajdzie się poważny mąż stanu czy historyk, który będzie kwestionował to niesłychanie konstruktywne oddziaływanie doświadczenia powstania – mówił.„Trzeba było dać świadectwo” – Myślę, że nie doceniamy sposobu w jakie powstanie oddziaływało na Stalina, który gardził Polakami, ale docenił siłę polskiego oporu – powiedział prof. Nałęcz. Jak dodał, „wydaje się, że to był moment tryumfu Stalina, który przyglądał się rzezi miasta zza rzeki”. – Stalin szedł na zachód nie z zamiarem wyzwolenia Polski, lecz jej ponownego zniewolenia – wskazał. Podkreślił, że „powstanie było ostatnią próbą żeby się temu przeciwstawić”. – Czym dla Stalina było kilkaset tysięcy ludzi? Postanowił poczekać, aż Niemcy wymordują mieszkańców Warszawy – mówił.„Wybór jak z greckiej tragedii”– To był wybór jak z greckiej tragedii. Nie było innego wyjścia – mówił historyk pytany o geopolityczne Zdaniem prof. Nałęcza każde wyjście było złe. – Sowiecka propaganda wmawiała światu, że Polacy to fałszywy aliant. Mówili: „podobno istnieje polska armia podziemna. To na co oni czekają? Żeby z nami się zmierzyć? – powiedział historyk. Jak zaznaczył, „trzeba było dać świadectwo (…) Zwyciężyli ci, którzy postanowili dać świadectwo”. – Oni naiwnie liczyli, że zachodnia opinia nie będzie bezczynnie przyglądać się takiej rzezi – mówił o powstańcach, dodając, że my to wiemy dziś, a oni nie mogli przewidzieć takiego przebiegu wydarzeń. Zdaniem naukowca Stalin dlatego nie skomunizował Polski w stopniu tak znacznym, jak innych „demoludów”, ponieważ widział polskie zwycięstwo w 1920 roku, ale także patrzył z respektem na heroizm powstania warszawskiego. – Stalin dzięki powstaniu utwierdził się, że nie należy z Polakami przeciągać struny – powiedział prof. Nałęcz. CZYTAJ TAKŻE: Jest takie miejsce, które nie może zniknąć. Powstańczy szpital polowy w centrum miasta