W piątek i sobotę kolejne koncerty. Jej koncerty przyciągają tysiące fanów ubranych w błyszczące cekiny i kowbojki. Jej muzyki słuchają miliony bez względu na wiek czy pochodzenie. Wpływy artystki sięgają daleko poza muzykę – fenomenowi uległy ekonomia, sport, nauka, a nawet… Joe Biden. Taylor Swift przeżywa właśnie najlepszy okres w swojej karierze. Przyglądamy się, skąd wziął się ten sukces. Europejska trasa koncertowa Taylor Swift trwa w najlepsze. W czwartek 1 sierpnia gwiazda zawitała do Polski. Podczas trzech koncernów (1-3.08) Stadion Narodowy w Warszawie będzie wypełniony po brzegi uśmiechniętymi Swifties nie tylko z Polski, ale także z zagranicy.Ci, którzy nie zdołali kupić biletów na koncert w swoim kraju, postanowili bowiem spróbować szczęścia w innych miejscach. Wszystko po to, by uczestniczyć w jednej z najsłynniejszych tras koncertowych w historii współczesnej muzyki – „The Eras Tour”, zobaczyć na żywo swoją idolkę i dać się ponieść jej niesamowitemu fenomenowi.Czytaj więcej: Trzydniowy festiwal Taylor Swift w Warszawie. O której koncert, jak dojechać? [MAPA]Ekonomia, NFL i amerykańskie prawo w „wersji Taylor”Ma na swoim koncie 14 nagród Grammy, w 2023 r. była najczęściej streamowaną artystką na Spotify, a magazyn „Time” przyznał jej tytuł „Człowieka roku” jako pierwszej artystce w historii. Jako autorka piosenek była porównywana do Boba Dylana czy Paula McCartneya, a jej majątek przekracza już miliard dolarów. To tylko fragment z długiej listy osiągnięć Swift.Jak przystało na symbol amerykańskiej popkultury, Taylor swoimi wpływami sięga daleko poza muzykę. Na uniwersytetach tworzone są specjalne zajęcia, na których studenci badają fenomen artystki, Joe Biden zmienił przez nią amerykańskie prawo, a ekonomiczny wpływ jej trasy koncertowej jest tak olbrzymi, że ma już własną nazwę – swiftonomics.Kim jest partner Taylor Swift Travis KelceJej fenomenowi nie oparł się nawet sport. Gdy zaczęła spotykać się z Travisem Kelce, statystyki oglądalności NFL w grupie kobiet podskoczyły o ponad 50 proc. O 400 proc. wzrosła z kolei sprzedaż koszulek Kansas City Chiefs z numerem futbolisty. Szał był tak wielki, że nawet sama liga zmieniła tymczasowo swój opis na platformie X na „Taylor’s Version”.Z czego Swift czerpie tak gigantyczną moc? Jak udaje jej się sprawić, że ludzie z różnych miejsc świata, w różnym wieku i z różnymi doświadczeniami zaczynają mówić wspólnym językiem? Na czym polega jej fenomen?Czytaj także: Nikt przed nią tego nie dokonał. Taylor Swift została miliarderkąZ farmy choinek na największe stadiony świataJednym z powodów, dla których fanom artystki tak łatwo jest się z nią utożsamiać, jest jej dzieciństwo. Swift urodziła się w Pensylwanii jako córka Scotta Kingsleya i Andrei Swift. Dorastała na niewielkiej farmie choinek, gdzie marzenia o późniejszych sukcesach mogły zapewne wydawać się odległe o milion lat świetlnych.– Swift to „dziewczyna z sąsiedztwa”. No, może trochę piękniejsza i trochę bardziej uzdolniona, ale jednak dorastała na farmie choinek, w zwykłej rodzinie zwykłych ludzi, wybiła się dzięki własnemu talentowi, jest miła, zabawna, dość grzeczna jak na świat show-biznesu, nie wywyższa się i nie stroni od fanów – mówi portalowi tvp.info o fenomenie Swift psycholog społeczna dr Beata Rajba.– To pozwala się z nią identyfikować, czuć się podobnym, daje nadzieję, że skoro jej się udało, to uda się jeszcze komuś z rzeszy pasjonatów prezentujących swoje utwory na szkolnych konkursach – dodaje.Czytaj także: „Swiftonomics” w stolicy. Przedsiębiorcy zarobią krocie na koncertach Taylor SwiftBajka o kopciuszku – początki kariery Taylor SwiftPierwsze teksty i muzykę zaczęła tworzyć jako nastoletnia dziewczynka. Początkowo nikt nie chciał z nią współpracować. Uroczych blondynek uczęszczających na lekcje tańca i śpiewu jest w końcu w Ameryce bez liku.Poddawanie się nie leży jednak w naturze Swift. Po niezliczonych próbach uzyskania kontraktu w końcu nadszedł przełom – pozwolono jej zaśpiewać podczas turnieju tenisowego US Open w 2003 roku. Niedługo później została odkryta przez Scotta Borchette z wytwórni Big Machine, z którą szybko podpisała kontrakt. Tak rozpoczęła się bajka, która do dziś przemawia do fantazji fanów.– 14-latka zauważona przez założyciela wytwórni Big Machine dzięki przypadkowemu spotkaniu w klubie karaoke, która została miliarderką i jedną z najbardziej wpływowych kobiet naszego świata, to brzmi prawie jak historia Kopciuszka. To przemawia do fantazji fanów – podkreśla dr Rajba. Głos młodego pokoleniaJuż trzy lata później ukazała się jej pierwsza płyta „Taylor Swift”. Hity takie jak „Our Song” czy „Teardrops on My Guitar” zapewniły jej status młodej gwiazdy country, ale z każdym kolejnym krążkiem artystka zaczęła skłaniać się coraz bardziej ku muzyce pop. I choć jej twórczość nieustannie ewoluuje, to jedno nigdy się w Taylor nie zmieniło – od samego początku pozostaje wrażliwa i autentyczna.– Pisze teksty o sobie, jej uroda jest podkreślana makijażem, ale nie tworzona przez chirurgów plastycznych. Ma poglądy polityczne i społeczne i nie waha się o nich mówić, w pewnym sensie jest głosem młodego pokolenia – podkreśla dr Rajba.Mateusz Jędraś z redakcji „Teleexpressu" zauważa z kolei, że Swift „mocno angażuje się w rozmaite inicjatywy charytatywne i edukacyjne. Potrafi bezpośrednio wspierać finansowo swoich fanów. Organizowała też dla nich odsłuchy nowych płyt w miastach na całym świecie”.To, o czym śpiewa Taylor, przeżyć może każdy z nasSwift ma także wyjątkowy dar do pisania teksów. W przeciwieństwie do wielu osób na dzisiejszym rynku artystka sama tworzy to, co później śpiewa. Jak podkreśla w rozmowie z portalem tvp.info autorka książki „Era Taylor Swift” Karolina Sulej, „jej piosenki są niczym jej dziennik”. Dzieląc się swoimi osobistymi doświadczeniami „opowiada o emocjach w otwarty i łączący sposób, który dziś w świecie polaryzacji i kryzysów jest nam potrzebny” – podsumowuje Sulej.– W piosenkach opowiada o swoich relacjach, rozczarowaniach miłosnych, problemach i życiowych wyzwaniach. Tematyka ta jest uniwersalna, więc pozwala identyfikować się szerokiej grupie odbiorców. Fanki Taylor Swift podkreślają, że w każdej jej płycie są w stanie znaleźć coś o sobie – dodaje Jędraś.Czytaj także: Szaleństwo Swifties w Monachium. Tysiące fanów bawiło się przed stadionemDorastała razem z fanamiJędraś dodaje także, że Swift jest „pierwszym pokoleniem artystów ery social mediów, więc fani towarzyszyli jej w rozwoju, w muzycznej i życiowej drodze i dorastali razem z nią”. To właśnie we wspólnym dorastaniu można dostrzec kolejny powód, dla którego tak łatwo jest się z nią utożsamiać bez względu na to, na jakim etapie życia się znajdujemy.Jej każdy kolejny album (era) opowiada bowiem o konkretnym etapie życia. I tak np. „Fearless” opowiada o uczuciach nastolatki, która chce po prostu znaleźć miłość. „Speak Now” zawiera historie miłosnych perypetii Swift z Johnem Mayerem, Taylorem Lautnerem i Joe Jonasem.„Reputation” to opowieść o związku z Joe Alwynem czy kulisach skandalu z Kanye Westem i Kim Kardashian. W „Midghnights” Swift zabiera fanów w podróż po trzynastu bezsennych nocach, których doświadczyła, a najnowsza płyta „The Tortured Poets Department” to opowieść o pięciu etapach żałoby, jej poprzednich relacjach damsko-męskich i świadectwo emancypacji artystki. Taylor Swift w Warszawie. To nie jest zwykły koncert„The Eras Tour” błyskawicznie zyskało miano najbardziej dochodowej trasy koncertowej w historii, a liczba chętnych za każdym razem znacząco przewyższa liczbę dostępnych wejściówek. O takiej trasie koncertowej marzyłby każdy artysta. Nie każdy ma jednak biznesowy i marketingowy zmysł Swift.– Ten sukces wynika z popularności samej Swift, ale też z jej perfekcjonizmu, dbałości o szczegóły i zmysłu biznesowego. Każdy koncert jest ogromnym przedsięwzięciem logistyczno-organizacyjnym. Widowisko jest stosunkowo długie, bo trwa ponad 3 godziny, a Taylor serwuje miłośnikom jej muzyki aż 40 utworów. To nie tylko spektakularna impreza rozrywkowa, ale także sprawnie budowany wizerunek „jednej z największych tras koncertowych w historii”. Powstał nawet kinowy film dokumentalny „Taylor Swift: The Eras Tour”, który wygenerował prawie 270 mln dolarów przychodu – zaważa Jędraś.Zobacz także: „Swiftonomics” w stolicy. Przedsiębiorcy zarobią krocie na koncertach Taylor SwiftTaylor ma także niesamowity dar do nawiązywania więzi ze swoimi fanami. Bez wysiłku tworzy poczucie intymności na gigantycznych arenach. Opowiada osobiste anegdoty, potrafi dostrzec zaręczyny na trybunach czy to, że ktoś potrzebuje pomocy.– Doskonale wie, jak działa showbiznes i daje fanom obietnicę nie tylko świetnej muzycznej rozrywki, ale też uczestniczenia w czymś niepowtarzalnym, przełomowym i historycznym. To tworzy więź z artystą, poczucie przynależności do grupy, które skutkuje wielkim oddaniem artystce – podkreśla Jędraś. Czytaj także: Timberlake wybrał Kraków zamiast... sali sądowej. Gwiazdor nie stawił się na rozprawieSwifties – armia najwierniejszych fanówŻadnego fenomenu jednak by nie było, gdyby nie oddana społeczność fanów. W przypadku Miss Americany są to Swifties. Na ulicach Warszawy łatwo będzie rozpoznać ich po szerokich uśmiechach, błyszczących cekinowych strojach, kolorowych kowbojkach i bransoletkach przyjaźni.Karolina Sulej podkreśla, że dla Swifties – szczególnie tych polskich – najważniejszymi przesłaniami Taylor są „życzliwość, otwartość na różnorodność oraz różnorakie mniejszości i ich głosy, na kulturę LGBTQ i na feminizm”. Artystka pokazuje im też, że „każdy ma takie samo prawdo do tego, by realizować się w życiu prywatnym i zawodowym” i podkreśla wagę „przyjaźni, uczciwości, przyzwoitości czy miłości. Wartości wydawałoby się archaicznych, o których mówienie jest całkowicie normalne, ale które gdzieś nam się zapodziały” – dodaje Sulej.Na tym właśnie polega główna siła Taylor i jej fandomu – na wspólnym przeżywaniu, wspólnej zabawie i pielęgnowaniu radości, ale także na wspólnej mobilizacji w sprawach ważnych, takich jak walka o prawa osób LGBTQ czy to, by usunąć z social mediów pornograficzne zdjęcia ich idolki wygenerowane przez AI. Na udowadnianiu światu, że bycie nieidealnym jest okej, a w okazywaniu emocji nie ma absolutnie nic złego.