Dramat mieszkańców południowoamerykańskiego państwa. Wybory w Wenezueli zostały sfałszowane – twierdzi tamtejsza opozycja. Mieszkańcy mają dość biedy, głodu, braku leków i samego Nicolasa Maduro. Ale dyktator nie ma dość władzy. Gratulacje do Caracas płyną z Kremla, a znaczna część społeczności międzynarodowej nie kryje zaniepokojenia. We wtorek wieczorem – według doniesień Agencji Reutera – ma odbyć się telefoniczna rozmowa pomiędzy prezydentem USA Joe Bidenem, a prezydentem Brazylii Luizem Lulą da Silvą na temat sytuacji w Wenezueli. A ta jest napięta. Według komunikatu Krajowej Komisji Wyborczej, Maduro uzyskał 51,2 proc. głosów, podczas gdy kandydat opozycji dyplomata Edmundo Gonzalez Urrutia reprezentujący największy blok przeciwników reżimu Maduro 44,2 procent.Opozycja deklaruje, że jest w posiadaniu dowodów, które jasno wskazują, że Nicolas Maduro wybory sfałszował. Dla wielu Wenezuelczyków prezydentem jest „dziadek” Edmundo Gonzalez, który miał uzyskać 70 proc. głosów. CZYTAJ TAKŻE: Reżim Maduro zmienia ustalenia. Wybory bez obserwatorów?Wenezuelczycy wyszli na ulicęChoć opozycja starała się kontrolować przebieg wyborów, zostało jej to uniemożliwione przez polityków i bojówkarzy lojalnych wobec Maduro. Gdy tylko ogłoszono oficjalne wyniki, według których zwycięzcą został dyktator, tysiące ludzi wyszły na ulice. W poniedziałkowych starciach zginęło co najmniej siedem osób, a kilkanaście zostało rannych. Upolityczniona prokuratura od razu po ogłoszeniu wyniku zaczęła rozprawiać się z opozycją, zarzucając jej przedstawicielom próby sfałszowania wyborów. Społeczność międzynarodowa przeciwko MaduroWiele państw Ameryki Łacińskiej protestuje przeciwko niejasnym procedurom wyborczym w Wenezueli. Także ONZ, USA i UE wyrażają sprzeciw i wzywają do transparentności. Stosunki dyplomatyczne z Wenezuelą zawiesiła Panama. Z kolei Wenezuela poinformowała, że wycofuje personel dyplomatyczny z siedmiu krajów Ameryki Łacińskiej, które zakwestionowały zwycięstwo Nicolasa Maduro.W oświadczeniu ministerstwo spraw zagranicznych stwierdziło, że odrzuca „interwencjonistyczne działania i deklaracje” rządów Argentyny, Chile, Kostaryki, Peru, Panamy, Dominikany i Urugwaju. Wśród polityków, którzy pogratulowali Maduro zwycięstwa znalazł się Władimir Putin. Dramat WenezueliJeszcze w 2007 roku Joseph Stiglitz (noblista w dziedzinie ekonomii) pisał o wzroście gospodarczym Wenezueli jako o niezwykle imponującym sukcesie. Socjalistyczna wizja Hugo Chaveza była chwalona przez Jeremy'ego Corbyna, a Bernie Sanders mówił, że amerykański sen ma większe szanse na spełnienie się m.in. w Wenezueli. Dziś, po dwóch kadencjach Maduro, kraj jest cieniem swoich dawnych osiągnięć. Kim jest Nicolas Maduro? Kim jest człowiek, który rządzi piątym pod względem wielkości państwem Ameryki Południowej? Państwem, który dzięki bogatym złożom ropy naftowej i innych surowców posiada ogromny potencjał. To nie Maduro zaczął budować dyktaturę, lecz jego poprzednik Hugo Chavez, rozszerzając coraz bardziej uprawnienia głowy państwa. To od niego – jako wiceprezydent – czerpał wzorce Nicolas Maduro. Maduro urodził się w 1962 roku. Po ukończeniu szkoły pracował jako kierowca autobusów miejskich. W latach 70. i 80. zaangażował się w działalność związkową. Od lat 80. działa w polityce. Rządy prezydenta Maduro doprowadziły do głębokiego kryzysu gospodarczego i hiperinflacji, co spowodowało masową emigrację z kraju, a represje polityczne skutkują międzynarodową izolacją Wenezueli.Maduro przejął prezydenturę w Wenezueli po zmarłym w 2013 roku Hugo Chavezie. Na początku 2019 roku został zaprzysiężony na drugą kadencję po wyborach, które powszechnie oceniono na świecie jako sfałszowane. Kraje zachodnie nie uznały go za prawowitego prezydenta Wenezueli.Administracja Donalda Trumpa najpierw objęła reżim sankcjami, które pogorszyły sytuację w kraju, a następnie próbowała usunąć... samego dyktatora. Zorganizowana przez CIA operacja Gideon zakończyła się fiaskiem. Jej celem było obalenie Maduro przy pomocy m.in. najemników z prywatnej firmy Slivercorp USA. Maduro jednak przetrwał – także dzięki wsparciu Kuby, Rosji i Chin. Pod rządami Joe Bidena USA próbowały łagodzić politykę wobec reżimu i dążyć do porozumienia. W październiku 2023 roku Stany Zjednoczone zawiesiły wiele sankcji nałożonych na reżim w związku prześladowaniem opozycji i łamaniem praw człowieka. Administracja Bidena zgodziła się między innymi na uwolnienie sektora wydobywczego. To ogromna ulga dla Caracas – handel ropą, gazem i złotem stanowi podstawę wpływów do budżetu. Wenezuela ma największe zasoby ropy na świecie. W wyniku wcześniej nałożonych sankcji Wenezuela mogła pompować zaledwie kilkaset tysięcy baryłek ropy dziennie, czyli niemal pięciokrotnie mniej niż wcześniej. W latach 2016-21, gdy obowiązywały sankcje,Wenezuela straciła jedną trzecią PKB, dwie trzecie produkcji ropy naftowej, zaś inflacja osiągnęła ponad milion procent. Administracja Bidena uznała jednak, że nadszedł czas na porozumienie z Maduro. Biały Dom podkreślał, że miał dwa zasadnicze cele, czyli uwolnienie amerykańskich zakładników przetrzymywanych przez wenezuelski reżim oraz nakłonienie Caracas do przeprowadzenia wolnych wyborów prezydenckich w 2024 roku. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Pobłażanie satrapiePod rządami Maduro dysponująca bogatymi złożami ropy Wenezuela stoczyła się w katastrofalny kryzys gospodarczy i społeczny. Z danych ONZ wynika, że od 2014 roku kraj opuściło co najmniej 7,3 mln osób, czyli około 20 proc. jego ludności. Wenezuela jest izolowana na arenie międzynarodowej, a Maduro deklarował poparcie m.in. dla inwazji Rosji na Ukrainę.CZYTAJ TAKŻE: Obaj ogłosili się zwycięzcami wyborów prezydenckich. Wenezuela płonie