„Musiałbym skłamać, mówiąc, że takie dyskusje się nie toczyły”. Wiem – jest to fakt publiczny, że jestem na tej liście, to dla mnie zaszczyt – powiedział w TVP Info prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki pytany o to czy wie, że znajduje się na liście kandydatów prezesa PiS na prezydenta RP. Nawrocki dodał jednak, że obecnie skupia się na zadaniach w IPN. Nawrocki mówił, że sprawa kandydatur jest publiczna. – Te listy krążą. Jeśli moje nazwisko pojawia się wśród kandydatów na kandydatów wśród tak znamienitego grona to jest mi bardzo miło – powiedział. Dopytywany o to czy rozmawiano z nim w tej sprawie, historyk odparł, że „dużo rozmów w życia zawodowym prezesa IPN się odbywa”. – Musiałbym skłamać, mówiąc, że takie dyskusje się nie toczyły – powiedział. Pytany o to czy przyjąłby propozycję ubiegania się o najwyższy urząd w państwie, prezes IPN mówił, że od 20 lat służy Polsce i nie mógłby be namysłu i ad hoc powiedzieć „nie” Pomnik w DomostawieNawrocki odniósł się także do budzącego kontrowersje upamiętnienia zbrodni wołyńskiej Domostawie na Podkarpaciu. Choć podkreślił, że pomnik nie powstał z inicjatywy Instytutu Pamięci Narodowej, to dodał, że „dobrze, że powstał pomnik, który mówi prawdę o zbrodni”. – Wiele pomników budzi kontrowersje (…). Ten pomnik wygląda w ten sposób bo pokazuje zbrodnicze działania ukraińskich nacjonalistów – zaznaczył, dodając, że „w dyskursie artystycznym trzeba brać pod uwagę różne opinie”. – Trzeba postawić sobie pytanie o to czy ta okrutna zbrodnia została wyjaśniona (…) Nie mam pretensji do autorów pomnika tylko do tych, którzy tak brutalnie mordowali Polaków – wskazał. – Jeśli chodzi o ludobójstwo wołyńskie to mamy wciąż niezałatwione sprawy, jak choćby sprawa ekshumacji – powiedział Nawrocki, dodając, że „ten pomnik to krzyk o sprawiedliwość i o pamięć”. ZOBACZ TAKŻE: Spór o zbrodnię wołyńską. Kowal: Państwo ukraińskie wtedy nie istniało