Coraz bardziej skomplikowane relacje. Orban bardzo mocno liczy to, że jeśli będzie mocno atakował obecne władze Polski, to PiS z wdzięczności włączy się do jego grupy parlamentarnej i zwiększy jej moc oddziaływania – mówił w rozmowie z portalem TVP Info profesor Bogdan Góralczyk, polski dyplomata i politolog, odnosząc się do ostrego sporu pomiędzy polską i węgierską dyplomacją w ostatnich dniach. Dlaczego doszło do zaostrzenia relacji między Polską i Węgrami? Zacząć trzeba od węgierskiej polityki wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę. Węgierski rząd od początku konfliktu blokował unijną pomoc dla Ukrainy i krytykował działania UE w tej sprawie. Do tego dochodzi samozwańcza „misja pokojowa” Orbana, by wynegocjować pokój w Ukrainie. Szef węgierskiego rządu odwiedził między innymi Ukrainę, Rosję i Chiny. Państwa członkowskie UE podkreśliły wówczas, że Orban nie miał mandatu do negocjacji w ich imieniu, choć Węgry sprawują obecnie prezydencję w Radzie UE.„Polacy prowadzą obłudną politykę”Jednak bezpośrednią przyczyną była wypowiedź Orbana, który oskarżył Polskę o „hipokryzję”. – Bądźmy szczerzy, otrzymaliśmy mnóstwo kopniaków w tyłek. Polacy prowadzą obłudną politykę. Krytykują nas za nasze stosunki z Rosją, a prowadzą z Rosją interesy przez pośredników. Takiej hipokryzji ze strony państwa nigdy nie widziałem – stwierdził Orban.Do sytuacji odnieśli się przedstawiciele polskiej dyplomacji. Wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski nie zgodził się z tezą węgierskiego szefa rządu i zasugerował, by Węgry opuściły UE, tworząc w zamian „unię z Putinem i niektórymi państwami autorytarnymi tego typu”.W podobnym tonie wypowiedział się także szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Ocenił on, że „trudno jest zyskać przyjaciół, jeśli ktoś emanuje egoizmem”.Na te słowa zareagował węgierski odpowiednik Sikorskiego, Peter Szijjarto. „Przez długi czas tolerowaliśmy prowokacje i hipokryzję obecnego polskiego rządu chcąc zachować polsko-węgierskie braterstwo, ale teraz miarka się przebrała” – napisał Szijjarto w mediach społecznościowych.Zobacz też: Skandaliczne słowa Orbana o Polsce. Ostra reakcja MSZSzef węgierskiego MSZ zaznaczył, że „obecny polski rząd krytykuje i obwinia nas za import ropy z Rosji, która jest niezbędna do funkcjonowania kraju”, choć – według niego – Polacy również są wśród klientów „jednej z największych rosyjskich firm naftowych”.Orlen kupował rosyjski węgiel?Według prof. Bogdana Góralczyka, dyplomaty i politologa, szefowi węgierskiego MSZ chodziło o import rosyjskich surowców energetycznych, „przez Orlen i węgierski MOL-u (węgierski firma naftowo-gazownicza red.)”. – Oba koncerny sprzedawały rosyjską ropę idącą przez Arabię Saudyjską. Tak przynajmniej uważa strona węgierska – stwierdził Góralczyk.Profesor zwrócił też uwagę na ostry język używany przez obie dyplomacje, który sugeruje, że mamy do czynienia z „dyplomatycznym sporem”.– Padają bardzo mocne słowa, na przykład, że „miarka się przebrała”. Jest to już spór dyplomatyczny, o czym świadczy wypowiedź sekretarza stanu w Ministerstwie Spaw Zagranicznych Teofila Bartoszewskiego, który odpierał argumenty Orbana. Potem do dyskusji włączył się szef węgierskiego MSZ-u Peter Szijjarto. Oczywiście, eskalacja jest niepotrzebna, ale biorąc pod uwagę, że stoimy po odmiennych stronach barykady, to jest ona w dużej mierze zrozumiała – uważa specjalista.Dodał także, że „po ubiegłorocznej zmianie rządów Polsce znaleźliśmy się również po dwóch stronach barykady w UE”. Skutkiem jest rozpad Grupy Wyszehradzkiej – Polska reprezentuje całkiem inne stanowisko niż Węgry i Słowacy – zauważył Góralczyk.Zobacz także: Wszystkie dochody Obajtka. Pojawiła się nawet węgierska firma budowlanaCzy konflikt eskaluje? Okazją do tego może być spotkanie ministrów w ramach Rady UE. Góralczyk wskazuje, że „pod koniec sierpnia powinno odbyć się spotkanie szefów MSZ, w (ramach) prezydencji w tym wypadku w Budapeszcie”. – Jednak w wielu stolicach europejskich panuje przekonanie, żeby w ogóle żadnych spotkań ministerialnych na terenie Węgier nie organizować – wyjaśnił profesor.„Węgry blokują środki dla Polski”Osią konfliktu ma być także postawa Węgier w sprawie unijnych środków dla Polski w ramach Europejskiego Instrumentu na Rzecz Pokoju za broń przekazaną Ukrainie. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez szefa polskiego MSZ, „Węgry nadal będą blokować środki” dla Polski. Zobacz również: Orban blokuje Polsce wypłatę pieniędzy. Rząd chce się odegraćProfesor Góralczyk łączy blokadę refundacji i ostrą retorykę w kontaktach z polskim rządem, z budową przez Viktora Orbana sojuszu partii eurosceptycznych na forum Parlamentu Europejskiego „Patrioci dla Europy”. – Orban bardzo mocno liczy na to, że jeśli będzie atakował obecne władze Polski, to PiS z wdzięczności włączy się do jego grupy parlamentarnej i zwiększy jej moc oddziaływania. Pamiętajmy, że były premier Morawiecki wielokrotnie odwiedzał Orbana. Dlatego, wszystko jest tutaj możliwe – uważa dyplomata. Polityka premiera Węgier ma się wiązać także z wyborami w USA i możliwym powrotem kandydata Republikanów Donalda Trumpa. – W szerszej perspektywie trzeba tez patrzeć na ostatnią podróż Orbana do prywatnej rezydencji Trumpa – Mar-a-Lago. Czeka na niego jak na mesjasza i stawia tylko i wyłącznie na niego. Premier Węgier potwierdził na ostatnim spotkaniu z mniejszością węgierską w Rumunii, że Zachód jest w fazie schyłkowej. Teraz czeka na lepsze rozwiązania – podkreślił specjalista. „Otwarcie na Wschód”Skąd reorientacja Węgier na polityków eurosceptycznych, a także na Wschód, m.in. Rosję i Chiny? Według Góralczyka trzeba cofnąć się do 2010 roku, kiedy Orban doszedł do władzy. – Od tego czasu Viktor Orban rządzi niepodzielenie, tzn. ma kwalifikowaną konstytucyjną większość od 14 lat. Jak tylko doszedł do władzy, to ogłosił strategię tzw. otwarcia na Wschód (węg. Keleti Nyitás). Początkowo wydawało się, że chodzi tylko o handel, biznes i relacje ekonomiczne. Jednak po 2014 roku, kiedy Rosjanie zajęli Krym i rozpoczęły się walki w Donbasie, okazało się, że jest inaczej. Szybko stało się jasne, że Viktor Orban kontynuuje współpracę z Rosjanami. – wyjaśnił dyplomata.Ważnym czynnikiem w węgierskiej polityce ma być także polityka energetyczna, czego przykładem jest kwestia elektrownii jądrowej „PAKS” znajdującej się na terenie Węgier, którą „Rosjanie mieli zmodernizować”. – Teraz dochodzi jeszcze fakt, ze Ukraina zakręciła kurki z rosyjską ropą, od której Słowacy i Węgrzy są uzależnieni. Po 2022 roku Polska całkowicie zmieniła kierunki dostaw zasobów energetycznych, a Węgrzy i Słowacy w dalszym ciągu opierają się na surowcach rosyjskich. Teraz chcą, żeby to UE naciskała na Kijów, żeby tę ropę odkręcić – zaznaczył Góralczyk.Pytany o cezurę pogarszających się relacji Węgier z Zachodem Góralczyk wskazał na dwa wydarzenia. Według niego pierwszą cezurą była aneksja Krymu przez Rosję w 2014 roku. Wtedy państwa regionu począwszy od bałtyckich, przez Polskę kończąc na Rumunii, zaczęło kalkulować w kategoriach polityki bezpieczeństwa, a nie tylko interesów ekonomicznych. Druga cezura – co najbardziej było widać w przypadku Niemiec – to 2022 rok, gdy cały Zachód obrócił się przeciwko Rosji, z wyjątkiem ugrupowań eurosceptycznych – wyjaśnił profesor.Przeczytaj także: Węgry bliżej Rosji i Chin. Także w kosmosie