„Kwiato” jest polskim jedynakiem w kolarstwie szosowym. Każdy dzieciak wsiadając pierwszy raz na rower marzy o igrzyskach – powiedział Michał Kwiatkowski, jedyny polski kolarz szosowy szykujący się do olimpijskiego startu w Paryżu. Dodał, że choć w wyścigu ze startu wspólnego będzie sam, to jest gotowy na każdy scenariusz i ewentualność. Kwiatkowski jest jedynym przedstawicielem kolarstwa szosowego w polskiej reprezentacji olimpijskiej. – Igrzyska przywitały mnie deszczem, ale atmosfera podniosła podczas ślubowania – pierwszy raz w Domu Polskim na igrzyskach olimpijskich. Wróciła atmosfera z prawdziwego zdarzenia. W Tokio bycie pod wulkanem Fuji to były nieco inne wrażenia. Do tego były to covidowe, pandemiczne igrzyska, a teraz jest dostęp do innych sportowców, do innych dyscyplin, ludzi związanych z ruchem olimpijskim. To na pewno motywuje. Każdy dzieciak zaczynający bawić się w sport marzy o igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata. Fajnie być znowu w takim gronie – powiedział Kwiatkowski.Czytaj też: Wioślarstwo – dyscyplina w kryzysie czy gwarant medalu olimpijskiego?Podkreślił, że po Tour de France jest z jednej strony mała liczba dni na wypoczynek, ale z drugiej to dobry okres, bo nie trzeba wracać do planu treningowego, a myśleć tylko o aktywnym wypoczynku i diecie oraz śnie. – Z tą formą, z którą się wyjeżdża z Tour de France, nie powinno się wiele wydarzyć, a tendencja powinna być zwyżkowa. Niewiele można zepsuć. Skupiam się oczywiście na wyścigu ze startu wspólnego. Jazda indywidualna na czas ma swoich twardych faworytów, którzy są murowanymi pretendentami do medali na płaskiej i niezbyt krętej trasie. Może tylko pokrzyżować im szyki deszcz. Chcę oczywiście pojechać jak najlepszą „czasówkę”, ale od początku moje oczy były zwrócone w kierunku wyścigu ze startu wspólnego – przyznał.Zabójczy dystansNiewielu ponad 90 kolarzy pojedzie na – jego zdaniem –„zabójczym” dystansie ok. 270 km. On będzie jedynym Polakiem w stawce, ale zadeklarował, że jest bardzo zmotywowany i gotowy na każdą ewentualność.– Wiele zależy od trasy. W Glasgow rok temu w mistrzostwach świata było w zasadzie kryterium uliczne i była bardzo potrzeba drużyna, żeby się co chwilę ustawiać, co rundę. Tutaj peleton będzie mały, a wyścig bardzo otwarty. Wiele zależy od faworytów, czyli Holendrów, Belgów, Francuzów i np. Włochów. Nie wiadomo, czy oni wezmą na swoje barki od początku kontrolowanie peletonu. Trzeba być uważnym i otwartym. Być może będziemy się ścigać od pierwszego kilometra, co byłoby dość niecodzienną sytuacją w kolarstwie. Ja jestem jednak gotowy na każdy scenariusz i będę elastyczny – podkreślił Kwiatkowski.Wyścig ze startu wspólnego odbędzie się 3 sierpnia. Po występie w sobotniej „czasówce” Kwiatkowski wróci do Nicei, gdzie mieszka i tam będzie się przygotowywał do kolejnego występu.