Analizują skargę dwóch krajów. Rzecznik Komisji Europejskiej Olof Gill potwierdził w czwartek, że KE analizuje skargę Węgier i Słowacji w sprawie nałożenia przez Ukrainę sankcji na koncern Łukoil i wstrzymania dostaw rosyjskiej ropy naftowej do słowackich i węgierskich rafinerii. Gill przyznał, że w poniedziałek do wiceprzewodniczącego KE Valdisa Dombrovskisa trafiło pismo od ministrów spraw zagranicznych Słowacji i Węgier w sprawie umieszczenia przez władze Ukrainy rosyjskiej grupy naftowej Łukoil na liście sankcji, co doprowadziło do wstrzymania dostaw ropy do zakładów na Słowacji i Węgrzech. Szefowie słowackiego i węgierskiego MSZ zażądali, żeby Bruksela wszczęła procedurę konsultacji z Kijowem.– Analizujemy treść dokumentu i zbieramy dodatkowe informacje. Decyzja, jak postąpimy dalej, będzie należała tylko i wyłącznie do Komisji. To nie są mediacje między KE i innymi zainteresowanymi stronami, jakiekolwiek informacje, które pojawiają się w przestrzeni publicznej i mówią coś innego są nieprawdziwe – podkreślił rzecznik KE podczas briefingu w Brukseli. Jak dodał, KE nie podjęła jeszcze decyzji czy będzie chciała wszcząć procedurę konsultacji, choć Węgry odgrażały się, że w przeciwnym wypadku skierują sprawę do sądu. – Próbujemy znaleźć rozwiązanie, które będzie satysfakcjonujące dla wszystkich – zapewnił Gill.„Ta decyzja jest nie do przyjęcia”Szef węgierskiego MSZ Peter Szijjarto oskarżył Ukrainę o narażenie bezpieczeństwa energetycznego Węgier i Słowacji, które są w dużym stopniu uzależnione od rosyjskiej ropy. Jeszcze w poniedziałek podczas spotkania unijnych ministrów spraw zagranicznych w Brukseli Szijjarto mówił, że jak dotąd obu krajom udało się zastosować tymczasowe rozwiązania zapewniające ciągłość dostaw, ale nie są one w stanie zastąpić długoterminowej stabilności.– Ta decyzja jest nie do przyjęcia i niezrozumiała dla kraju aspirującego do członkostwa w UE – komentował Szijjarto podkreślając, że takie posunięcie narusza umowę stowarzyszeniową UE-Ukraina, która zabrania zakłócania tranzytu energii. W czwartek rzecznik KE powiedział jednak, że UE jak dotąd nie odczuła wpływu ukraińskich sankcji na Łukoil. – Nie ma natychmiastowego zagrożenia dla bezpieczeństwa dostaw ropy na rynku Unii, nie ma też bezpośredniego zagrożenia dla Słowacji i Węgier, ponieważ zgodnie z prawem UE mają one 90-dniowe zapasy ropy – powiedział Gill.Nie chciał natomiast skomentować pogłosek o tym, że Węgry i Słowacja odgrażały się, iż w odpowiedzi na działania Ukrainy wstrzymają eksport energii elektrycznej i paliw do tego kraju. – KE nie spekuluje na temat hipotetycznych sytuacji – skwitował rzecznik.Czytaj też: Naukowcy przeciw wodorowym autom w Paryżu. „To zaszkodzi reputacji igrzysk”