Długo wyczekiwane wystąpienie. Prezydent Joe Biden wygłosił długo oczekiwane orędzie do narodu. W swoim wystąpieniu wytłumaczył decyzję o rezygnacji ze startu w tegorocznych wyborach oraz poruszył m.in. wątki dotyczące obrony demokracji, przyszłości Ameryki oraz roli tego kraju w konfliktach na Ukrainie i Strefie Gazy. Biden wystąpił publicznie pierwszy raz od 17 lipca. Swoją decyzję o rezygnacji z wyborczego pojedynku z Donaldem Trumpem ogłosił w niedzielę 21 lipca. Prezydent wrócił niedawno do Białego Domu po przebytym zakażeniu koronawirusem. Swoje przemówienie Biden rozpoczął od podkreślenia momentu historii, w którym znajdują się nie tylko Stany Zjednoczone, ale i cały świat.– Obrona demokracji jest teraz ważniejsza niż cokolwiek innego. Nie chodzi o mnie, ale o nasz naród. Wierzę, że Ameryka jest w punkcie zwrotnym historii, a decyzja, którą podejmiemy zaważy na przyszłości naszego kraju i świata na dziesiątki lat – powiedział POTUS.„Czas na młodsze pokolenie”– Kiedy obejmowałem ten urząd, obiecywałem Amerykanom mówienie prawdy. Wierzę, że moja wizja jest ważna, ale od indywidualnych ambicji ważniejsze są Stany Zjednoczone. Wybrałem przekazanie zadania kierowania naszym krajem następnemu pokoleniu. To już czas, by przemówiły młodsze głosy – zaapelował Biden.Tak jak przewidywano, 81-latek nie zrezygnował ze swojego stanowiska i zapowiedział, że „przez najbliższe miesiące jego praca będzie jeszcze bardziej intensywna”.– Nadal będę pracował na rzecz silnego NATO, nadal będę pracował na rzecz Ukrainy, by powstrzymać Putina. Będę pracował, by Chiny nie prześcignęły naszego kraju. Zrobię wszystko, by zakończyła się wojna w Strefie Gazy – zapowiedział Biden. W drugiej części wystąpienia kończący swoją kadencję prezydent podziękował Kamali Harris, którą nazwał „wspaniałą i twardą wiceprezydent”. To właśnie ona ma być kandydatką Demokratów i rywalką Donalda Trumpa w najbliższych wyborach.Przypomnijmy, że Amerykanie zagłosują już 5 listopada.