Poderwano myśliwce. Rosyjskie drony uderzyły 24 lipca w terytorium członka NATO, Rumunię – informuje portal Kyiv Post. Według ustaleń portalu Kyiv Post do wybuchów miało dojść kilka kilometrów od granicy z Ukrainą. Słyszeli je okoliczni mieszkańcy, którzy powiadomili służby. Doniesienia te potwierdza również załoga wojskowego helikoptera należąca do sił powietrznych Rumunii.Portal Kyiv Post, powołujący się na ukraiński resort obrony, poinformował, że rosyjskie drony spadły między innymi w okolicy wsi Nikulicel, siedem kilometrów od granicy z Ukrainą. Miał tam wybuchnąć pożar. Wcześniej media podawały, że rumuńskie służby wykryły zbliżające się drony o godzinie 2:10 rano. Alarm przeciwlotniczy został zniesiony o godzinie 3:46.Zdaniem strony ukraińskiej celem rosyjskiego ataku miała być infrastruktura portowa w obwodzie odeskim na Ukrainie, ale z niewiadomych przyczyn drony shahed przekroczyły granice tego państwa.Władze w Bukareszcie na razie nie skomentowały doniesień mediów. Do incydentu nie odniosły się również władze NATO.Zobacz także: Eksplozja w Moskwie. Oficer z programu satelitów wojskowych w stanie krytycznym– To już kolejna taka sytuacja, w której albo szczątki rosyjskich dronów spadają na terytorium Rumunii, albo cały dron doprowadza do eksplozji. Co ciekawe, dziesięć razy w nocy różne osoby właśnie z tych miejscowości przygranicznych w Rumunii dzwoniły na telefony alarmowe w związku z eksplozjami. Wiemy, że trzy drony przeleciały przez granicę, wpadły w rumuńską przestrzeń powietrzną i eksplodowały w różnych miejscach – poinformował korespondent TVP Info w Ukrainie Mateusz Lachowski.– Mamy szczęście, że nie doszło do jeszcze większego incydentu międzynarodowego i że te drony spadły w takich miejscach, które nie są zamieszkane. Ministerstwo obrony narodowej Rumunii poszukuje szczątków tych maszyn – dodał.