Rozmowy w Niemczech trwają. Koalicja rządowa oraz opozycyjne CDU/CSU postanowiły zmienić konstytucję Niemiec, aby lepiej chronić Trybunał Konstytucyjny przed zagrożeniem ze strony populistów. Bodźcem do zmian był, zdaniem prasy, „odstraszający przykład” Polski i Węgier. Po wielomiesięcznych negocjacjach przedstawiciele partii tworzących koalicję rządową – SPD, Zieloni i FDP – oraz największego bloku opozycyjnego CDU/CSU uzgodnili we wtorek wytyczne do projektu ustawy, która ma zagwarantować niezależność i zdolność do działania Trybunału Konstytucyjnego w przypadku zagrożenia w postaci populistów.Zasadniczym punktem reformy jest wpisanie do Ustawy Zasadniczej struktury TK wraz z 12-letnią kadencją sędziów i granicy ich wieku wynoszącej 68 lat. Oznacza to, że do ewentualnej zmiany w przyszłości konieczna będzie większość dwóch trzecich w obu izbach parlamentu – Bundestagu i Bundesracie, a nie, jak obecnie, zwykła większość. „Chcemy zapobiec temu, co wydarzyło się w Europie Wschodniej, gdzie poprzez tworzenie nowych izb czy obniżenie wieku sędziów tworzone są nowe stanowiska sędziów konstytucyjnych, które obsadzane są przez protegowanych (rządzących - PAP)” - powiedział Johannes Fechner z SPD. – Mogliśmy w Europie Wschodniej obserwować, jak szybko państwo prawa ulega erozji, a pierwszym krokiem było często sparaliżowanie trybunału konstytucyjnego – dodał.Tak było w Polsce– Taka sytuacja miała miejsce w Polsce, gdzie prawicowo-konserwatywny rząd pod kierownictwem PiS wysłał nielubianych sędziów na wcześniejszą emeryturę. Niemieckiemu TK nie powinno się coś takiego przytrafić – skomentowała telewizja publiczna ZDF. – Musimy uczynić naszą demokrację zdolną do obrony i odporną na zagrożenia – podkreślił przedstawiciel Zielonych Konstantin von Notz. – Reforma oznacza, że TK będzie przygotowany na polityczne zawieruchy – powiedział przedstawiciel chadeków Ansgar Heveling.W konstytucji ma być ponadto zapisana zasada, że TK składa się z 16 sędziów w dwóch izbach (senatach). Sędziowie mają kontynuować swoją pracę do chwili wyboru następcy. Utrzymana ma być natomiast zasada, że sędziowie TK wybierani są po połowie przez Bundestag i Bundesrat większością dwóch trzecich głosów. W przypadku, gdy któraś z izb nie jest w stanie wybrać sędziego ze względu na brak wymaganej większości, prawo wyboru przechodzi na drugą izbę parlamentu. Niemiecki Związek Sędziów (DRB) przyjął zapowiedziane zmiany z zadowoleniem. – Przykłady Polski i Węgier pokazały w alarmujący sposób, jak szybko nawet rzekomo stabilne państwa prawa mogą upaść, gdy do władzy dojdą siły nieliberalne – oświadczył szef DRB Sven Rebehn.Należy wyciągnąć wnioskiCelem inicjatorów jest uchwalenie ustawy przed wyborami parlamentarnymi we wrześniu 2025 r. Projekt spotkał się z przychylnym przyjęciem niemieckich mediów. „Tama ma zostać podwyższona na tyle, by zapewnić centralnej instytucji demokratycznej w Karlsruhe zdolność do działania nawet w przypadku zagrożenia ze strony sił autorytarno-populistycznych” – czytamy w środę w „Sueddeutsche Zeitung”. Porozumienie pokazuje, że „elementarne odruchy demokratycznej samoobrony” funkcjonują – to uspokajający sygnał. „Od rządzonych przez populistów krajów nauczyliśmy się, jak łatwo można zniszczyć sąd za pomocą małych zmian” – pisze komentator."Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze otwarcie, że celem proponowanych rozwiązań jest niedopuszczenie do tego, aby do TK w Karlsruhe dostał się sędzia związany z Alternatywą dla Niemiec (AfD). Skrajnie prawicowa partia uważana jest za ugrupowanie antysystemowe i jest izolowana przez pozostałe partie w Bundestagu. – Polska i Węgry są rzeczywiście odstraszającymi przykładami. Wniosek, jaki należy wyciągnąć, brzmi jednak: konserwatywna ochrona wypróbowanych instytucji, niezależnie od zapisów Ustawy Zasadniczej, możliwa jest tylko wtedy, gdy ich zwolennicy są w stanie wygrywać wybory – konkluduje Jasper von Altenbockum z "FAZ".Czytaj też: Najnowszy sondaż: Harris wychodzi na prowadzenie. Trump z zadyszką