W całym kraju brakuje prądu. Ukraina zmaga się z rekordową falą upałów, a znaczna część infrastruktury energetycznej została zniszczona w wyniku rosyjskich ataków dronów i pocisków rakietowych. W całym kraju brakuje prądu, a przed nadchodzącą zimą nasi sąsiedzi stoją na krawędzi kryzysu humanitarnego. Oto jak wygląda ich życie. Dwadzieścia cztery godziny po ataku rakietowym na szpital dziecięcy Ochmadtyt temperatura w Kijowie dochodziła do czterdziestu stopni Celsjusza, a z mieszkania na czternastym piętrze w rejonie sołomiańskim dostrzegłem flagi opuszczone do połowy masztu. Trudno przyglądać się żałobie w palącym słońcu.Zamykam więc okno i opuszczam żaluzje, ale to nie pomaga, temperatura jest jak w piekarniku. Problem w tym, że piekarnik, podobnie jak lodówka, wiatrak i telewizor, nie działają. Od rana nie ma prądu, więc nie mogę wziąć prysznica, ugotować wody na kawę ani podładować telefonu.Wychodzę z bloku po schodach, wiedząc, że w ciągu najbliższych kilku godzin nie ma szans na powrót do mieszkania na czternastym piętrze windą, a wejście z powrotem w ukropie schodami będzie nie lada wyczynem.Nie wyobrażam sobie w tej sytuacji matek z wózkami, chorych i osób w podeszłym wieku. Przed osiedlowym sklepem spożywczym, zasilanym prądem z agregatu, przekrzykuję warkot maszyny, pytam napotkaną kobietę: „Jak Pani sobie z tym wszystkim radzi?” – Jest coraz trudniej. Przez ostatni tydzień w Kijowie było około 37 stopni. Od ponad dwóch miesięcy mamy wielogodzinne przerwy w dostawach prądu i myślę, że jest coraz gorzej. Dziś prąd będzie na pewno tylko przez dwie godziny dwa razy – po szesnastej i po dwudziestej trzeciej. Nie wiem, kiedy zrobię pranie umyję włosy. Prawdopodobnie prądu będzie przez kilka godzin więcej, ale to zależy od okoliczności i dowiem się o tym, po fakcie. Oczywiście przystosowujemy się, ale kosztem pogarszającego się zdrowia psychicznego – odpowiada Daria, z wykształcenia psycholożka. Pod koniec dnia Daria otrzymuje powiadomienie na telefon z tabelką informującą o planowanych przerwach w dostawie prądu. Na grafice są trzy kolory. Biały informuje, że prąd będzie. Szary, że być może. Czarny – w tym okresie nie ma szans na działającą elektryczność. To energetyczne bingo zwykle jest bezlitosne: białych kwadratów jest najmniej. – Mamy XXI wiek, a ja nie mogę zrobić prania, bo brakuje nam energii elektrycznej. To śmieszne i tragiczne zarazem. To jest nasza rzeczywistość, o której ludzie chyba nie wiedzą. Nie rozumieją, jakie są konsekwencje rosyjskich ataków – dodaje Daria. Zobacz też: Ukraiński ciężarowiec zginął broniąc ojczyzny Ukraińcy podczas wojny udowodnili, że mają niesamowitą wręcz umiejętność dostosowywania się do ekstremalnych warunków życia pod rosyjskimi rakietami. – Ludzie potrafią się do wszystkiego przyzwyczaić. Po prostu dostosowujemy nasze życie do grafiku, który zmienia się każdego dnia. Z całych sił próbuję jakoś funkcjonować, ale czasami po prostu opadam z sił. Fala upałów znacznie utrudnia życie bez prądu. Jedzenie szybko się psuje w lodówce, bo dwie godziny to za mało, by wychłodzić ją do kolejnego wyłączenia – relacjonuje Daria.Putin podważył najbardziej podstawowe obszary życia Ukraińców. Piramida Masłowa Są różne strategie przetrwania. W parkach jest pełno ludzi, którzy w cieniu drzew czekają na prąd. Brak elektryczności w jednym bloku nie oznacza, że w bloku budynku obok prądu też nie ma. Znajomi często odwiedzają się, by wspólnie oglądać telewizję przy wiatraku, bo akurat u kogoś prąd jest. Boom przeżywają kawiarnie, bo niemal każda ma własny agregat. Inni Ukraińcy coraz więcej czasu spędzają w pracy, bo w biurach zazwyczaj jest więcej światła. – Moje biuro jest przygotowane na przerwy w dostawach prądu, bo firma zapewniła agregat. Zawsze jest internet i w każdej chwili można naładować komputery, telefony i powerbanki. Podczas blackoutu nie możemy jednak ugotować wody na herbatę ani podgrzać posiłku w mikrofalówce. Kiedy w biurze włączają generator działa oświetlenie techniczne i systemy antypożarowy. Włączenia czajnika może spowodować awarię Internetu, dlatego jest surowo zabronione. Nie działają windy i klimatyzacja. Najbardziej martwi mnie, że nie mogę w pełni kontrolować swojego życia. Co najważniejsze, nie mam zagwarantowanej podstawowej potrzeby – potrzeby bezpieczeństwa – podsumowuje Daria. Zobacz również: Dziesiątki tysięcy zaginionych Ukraińców. Tragiczne statystykiAwaria łączności Mieszkanie na czternastym piętrze bez prądu przy czterdziestostopniowym upale z każdym dniem staje się coraz bardziej uciążliwe. Wykańcza mnie codzienne pokonywanie setek schodów. Bez klimatyzacji czy wentylatora odpoczynek jest prawie niemożliwy. Nawet najprostsze czynności, jak gotowanie czy mycie się, bez dostępu do prądu rosną do rangi problemu.Wysyłam wiadomość na WhatsAppie do Kyryło, znajomego z Krzywego Rogu. Miasto, z którego pochodzi prezydent Wołodymyr Zełenski, zawsze będzie kojarzyć mi się z chmarami irańskich dronów kamikadze Shahed i rosyjskimi rakietami atakującymi kopalnie, elektrownie, linie przesyłowe, rozdzielnie energii i bloki mieszkalne. Pytam Kyryło: jak sprawy, macie prąd? „Odezwę się później. Obecnie nie ma światła, a Internet jest bardzo słaby” – dostaję odpowiedź po godzinie. Cierpliwie czekam, bo wiem, że gdy występuje przerwa w dostawie prądu, sieć komórkowa działa bardzo słabo i czasami niemożliwe jest wysłanie zdjęcia lub nawet wiadomości. Próbuję odpisać: „Piszę artykuł, odezwij się.” – Życie zatrzymuje się, gdy znika zasilanie. Gdy zabraknie prądu, Internet mobilny przestaje działać. Można dostosować się do wszystkiego, z wyjątkiem braku aktualnych wiadomości o atakach dronów i rakiet. Czujesz się zagrożony, bo wiesz, że coś się dzieje, ale nie możesz się komunikować – mówi Kyryło. Alarmy przeciwlotnicze słychać bez internetu, ale Kyryło ma rację. Dostęp do informacji jest kluczowy, szczególnie gdy mieszkasz w kraju w stanie nieustannego zagrożenia ze strony Rosji. W chruszczowkach żyje się lepiej Wydaje się, że Odessa, która znajduje się znacznie bliżej strefy działań wojennych, jest bardziej narażona na rosyjskie ostrzały niż Kijów czy Lwów. Mimo wszystko wiatr od morza skutecznie przepędza czarne myśli. Centrum zabytkowego miasta aż huczy od agregatów, które zasilają hotele, restauracje, sklepy, kawiarnie, lodziarnie, kluby i apteki.Zobacz także: Ukraińskie wojsko przyznaje się do porażki w obwodzie chersońskimNiedaleko zbombardowanego ubiegłego lata centrum biznesowego wraz z ojcem i 13-letnią córką Anną mieszka małżeństwo Alla i Dmytro. Alla trochę narzeka na niedogodności, ale nie widać u niej załamania. – Ludzie przestali się bać. Mimo olbrzymiego zmęczenia nikt nie zamierza się poddawać. Ludzie na przekór wszystkiemu otwierają własne biznesy, robią remonty, a na wsiach dalej gospodarują. Oczywiście pożegnaliśmy się ze zwykłym komfortem życia, ale jakoś sobie radzimy już od trzech lat – mówi Alla. Dmytro zdaje sobie sprawę, że w „chruszczowkach”, czyli prostych i tanich budynkach mieszkalnych wznoszonych masowo w Związku Radzieckim za czasów Nikity Chruszczowa w latach sześćdziesiątych, żyje się o niebo lepiej niż w nowych kijowskich wieżowcach.Po pierwsze, drony i rakiety zazwyczaj przelatują nad dachami cztero- lub pięciopiętrowych bloków, a mieszkańcy nie potrzebują wind. Co najważniejsze, odcięcie prądu nie oznacza odcięcia wody. Zawsze można umyć się w zimnej, nawet jeśli leci tylko cienką stróżką. W przeciwieństwie do dwudziestopiętrowców, w „chruszczowkach” gotuje się na gazie, a nie na kuchenkach elektrycznych.Dmytro jednak z niepokojem, a może nawet z przerażeniem, czeka na zimę. – Rozumiemy, że mogą wystąpić poważne problemy z ogrzewaniem w domach. Jeśli chodzi o sytuację ze światłem, to oprócz awaryjnych akumulatorów, które udało nam się zdobyć, myślimy o zakupie stacji zasilania. Chcemy zasilić przynajmniej lodówkę. Wi-Fi i trzy lampki. Niestety z każdym dniem ceny tych urządzeń rosną. A co jeśli świat przestanie pomagać Ukrainie? – Istnieje wielkie zagrożenie, a pewna obojętność lub raczej oderwanie całego świata od naszej rzeczywistości dziwi i smuci. Nie rozumiem, jak można bez reakcji oglądać tę wojnę na TikToku i YouTube. Jeśli nie możemy liczyć na bezpośrednie wsparcie wojskowe, to przynajmniej można nam pomóc w postaci broni. Siła rosyjskiej propagandy jest zdumiewająca – mówi rozgoryczona Alla. – Europa i świat nie rozumieją ani w jednym procencie zagrożenia i sposobu prowadzenia wojny, które wróg codziennie demonstruje w Ukrainie. Nie boję się ataków terrorystycznych, ale jestem pewien, że państwo-terrorysta, Rosja, nie zatrzyma się w swoim krwiożerczym pragnieniu złamania woli i ducha narodu ukraińskiego. Widać, że wróg przekupuje urzędników i polityków, często o radykalnie prawicowym nastawieniu. Jeśli nie powstrzymamy Putina i jego popleczników w Ukrainie, Europa może utonąć we krwi, i nie ma w tym przesady – uzupełnia Dmytro. Przeczytaj również: Ukraiński żołnierz chciał uciec z kraju. Został zastrzelonyStrategia przetrwania Ukraińcy wskazują na sprzeczne informacje docierające do nich na temat dalszych losów wojny, ich przyszłości oraz sytuacji energetycznej kraju. Twierdzą, że media raz informują o pogarszającej się sytuacji, a innym razem dają pewnego rodzaju obietnice nadchodzącej poprawy. Niezmiennie, Rosja codziennie przeprowadza ataki z powietrza, co stwarza realne ryzyko dalszego pogorszenia się sytuacji energetycznej Ukrainy. W swojej analizie Ośrodek Studiów Wschodnich szacuje się, że od marca 2024 roku, kiedy Rosja wznowiła masowe ostrzały, Ukraina straciła około połowę zainstalowanej mocy. Oznacza to, że zniszczono 80-90 proc. ukraińskich elektrowni cieplnych i prawie połowę wodnych. Rosyjskie rakiety i drony odłączyły z systemu m.in. Trypolską Elektorwnię Cieplną pod Kijowem i elektrociepłownie w Charkowie.Nadchodząca, trzecia zima tej wojny w Ukrainie będzie najtrudniejsza dla odbiorców energii. Niewykluczone, że braki w dostawach prądu wywołają zwiększony napływ uchodźców do Polski. Wielu mieszkańców dużych miast będzie przenosić się do miasteczek i wsi, gdzie brak centralnego ogrzewania można zrekompensować paląc drewnem lub węglem w piecach.Kijów podejmuje różne działania, aby radzić sobie z brakiem prądu. Stawia na dywersyfikację, importując energię elektryczną Polski, Słowacji, Węgier i Rumunii oraz rozwijając projekty związane z energią wiatrową i słoneczną. Widziałem na przykład ogłoszenia informujące mieszkańców o planach zainstalowania paneli fotowoltaicznych na dachach bloków mieszkalnych.Ukraińscy energetycy odwiedzają elektrownie w krajach dawnego bloku wschodniego, mając nadzieję na przywiezienie części, które umożliwią naprawę zniszczonej infrastruktury. Przede wszystkim Ukraina wprowadziła racjonowanie energii, czyli czasowe wyłączenia prądu, by zabezpieczyć infrastrukturę energetyczną przed blackoutami. Powrót do Kijowa Przed blokiem starszy pan pyta: „Pracuje lift?” Odpowiadam: „Pracuje.” Szczerząc się do siebie z radości, wsiadamy do windy. Wybieram numer piętra i czytam wyraźne ostrzeżenie, że w przypadku zatrzymania się windy na skutek wyłączenia prądu między 23, a 5 rano służby nie pomogą i należy zachować spokój.Podróż przebiegła bez niespodzianek, otwieram drzwi do mieszkania, w końcu spadł deszcz. Przez otwarte na oścież okna wdycham rześkie powietrze z całych sił i delektuję się szmerem pracującej lodówki. Włączam telewizor – a prowadząca program informacyjny pyta komentatorów: „Co stanie się, jeśli Rosja zbombarduje kijowską elektrownię wodną?” Za chwilę zacznie się kolejny alarm. Przeczytaj także: Ukraina odpowiada atakiem dronów. Rosjanie musieli zamknąć Most Krymski