Marcin Bosacki w „Pytaniu dnia”. – Rzeczpospolitej się służy, albo się ją doi – tak żądania ambasadora RP w USA Marka Magierowskiego skomentował w programie „Pytanie dnia” były ambasador RP w Kanadzie i poseł KO Marcin Bosacki. Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło, że wpłynęła oferta od ambasadora Polski w USA Marka Magierowskiego – informuje Wirtualna Polska. Jak podaje, wzywany przez MSZ do kraju ambasador chce „rekompensaty” za pracę, którą miał wykonywać do 23 listopada 2025 roku. Mowa o blisko milionie złotych. Piszemy o tym TUTAJ.O żądania Magierowskiego pytała Dorota Wysocka-Schnepf Marcina Bosackiego. – Byłem ambasadorem w Kanadzie przez trzy lata, czyli tyle samo co Magierowski w USA. Z placówki odwołał mnie rząd PiS, ale nie wystąpiłem o żadne pieniądze – mówił poseł KO. Marcin Bosacki w programie „Pytanie Dnia”– Jestem nie tyle zaskoczony co zszokowany. Albo służy się RP, albo się ją doi – dodał, uzupełniając, że Magierowskiego zna od 25 lat.– Razem pracowaliśmy w „Gazecie Wyborczej”, od wielu lat uważałem go za człowieka bardziej umiarkowanego i inteligentnego niż średnia w PiS. Ale coś musi być takiego w tej partii, że wszyscy przesiąkają tam przeświadczeniem, że idzie się do urzędów po to, żeby państwo wydoić, a nie mu służyć – uzupełnił gość w programu „Pytanie dnia”.Bosacki podkreślił, że jako ambasador „nie zbliżył się nawet do połowy zarobków Magierowskiego”. Odnosząc się jeszcze do żądań ambasadora RP w USA polityk zauważył, że „być może pozazdrościł on kolegom i koleżankom z Kancelarii Prezydenta, gdzie wcześniej pracował”. – Pani Sadurska poszła do spółki Skarbu Państwa i zarabiała dwa miliony złotych rocznie – dodał.