10 lipca 2021 r. zastrzelił brata, bratową oraz 17-letniego bratanka. Jacek Jaworek, podejrzany o potrójne morderstwo w rodzinie, prawdopodobnie nie działał sam, jeśli rzeczywiście ukrywał się w Polsce przez ostatnie trzy lata – twierdzi Robert Ziółkowski, były policjant z Poznania, specjalizujący się w poszukiwaniach groźnych przestępców. W sobotę – niemal na trzecią rocznicę zbrodni – znaleziono ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy, które prawdopodobnie należało do Jaworka. Ziółkowski jest przekonany, że Jaworek nie mógł przez cały ten czas ukrywać się w lesie. – Ktoś by go zobaczył i powiedział policji, a na pewno wszyscy go tam znali lub słyszeli o tej głośnej sprawie – mówi. Wskazuje, że Jaworek musiał mieć pomoc – ktoś musiał dostarczać mu jedzenie lub zapewnić dach nad głową.W kontekście tej sprawy, były policjant przypomina o kilku innych przypadkach, w których poszukiwani przestępcy ukrywali się przez wiele lat, zanim zostali w końcu złapani. Wiele z nich, jak mówi, w końcu sama chciała zostać złapana, nie mogąc znieść ciągłego stresu związanego z ukrywaniem.Jednak, jeżeli okaże się, że znalezione w sobotę ciało to rzeczywiście Jacek Jaworek, to wersja o samobójstwie tuż po zbrodni upada. To oznacza, że Jaworek mógł przez te trzy lata ukrywać się gdzie indziej – być może za granicą, gdzie wcześniej pracował dorywczo.Ziółkowski podkreśla, jak ważne jest doświadczenie i profesjonalizm w poszukiwaniu osób ściganych. – Jeśli do zespołu lub wydziału poszukiwań celowych trafiają przypadkowe osoby, o sukces będzie ciężko. Taki zespół trzeba umieć stworzyć – mówi.Pytanie brzmi: czy policja popełniła błąd, zakładając, że Jaworek zginął tuż po zbrodni? – Na pewno, jeśli przyjmie się jako dominującą tę wersję, że poszukiwany nie żyje, może brakować motywacji do sprawdzenia, czy aby na pewno tak jest i czy po prostu gdzieś się nie ukrywa – odpowiada Ziółkowski.Cały tekst pod linkiem: https://wiadomosci.onet.pl/slask/jak-jacek-jaworek-ukrywal-sie-przez-trzy-lata-byly-policjant-w-polsce-ktos-mu-pomagal/x9r6x7h