Morderstwo najpewniej popełnił policjant. Sandra Hemme opuściła więzienie w amerykańskim mieście Chillicothe. Za kratami spędziła 43 lata życia, odsiadując karę dożywocia za morderstwo. Wyrok został uchylony, a 64-letnia kobieta uznana za niewinną, chociaż prokurator generalny stanu Missouri Andrew Bailey robił wszystko, by pozostała ona za kratkami. Amerykanka miała 20 lat, kiedy w listopadzie 1980 roku uznano ją za winną zabicia pracowniczki biblioteki Patricii Jeschke z St. Joseph w stanie Missouri. Według sądu, Hemme odsiadywała najdłużej znany bezprawny wyrok skazujący w historii Stanów Zjednoczonych. Z analizy jej sprawy wynika, że nie było żadnych dowodów łączących ją z przestępstwem poza przyznaniem się do winy, które złożyła w szpitalu psychiatrycznym gdzie została umieszczona przez policję i była pod wpływem silnej terapii lekowej.Uzasadnienie uchylenia wyroku miało 118 stronOrzeczenie sędziego Sądu Okręgowego Ryana Horsmana uchylające jej wyrok skazujący ukazało się 14 czerwca i liczyło 118 stron. Stwierdzono w nim, że policja zataiła wyraźne dowody jej niewinności, i nie przekazała ich obrońcom podejrzanej. Sąd wykazał, że lokalna policja zignorowała dowody bezpośrednio wskazujące na jednego z jej funkcjonariuszy – Michaela Holmana – który później trafił do więzienia za inne przestępstwo i zmarł w 2015 roku.Samochód Holmana widziano w okolicy w dniu morderstwa, jego alibi nie zostało potwierdzone, a on sam użył karty kredytowej Patricii Jeschke, twierdząc, że znalazł ją w rowie. W domu Holmana znaleziono także parę charakterystycznych złotych kolczyków zidentyfikowanych przez ojca ofiary. Jak wynika z raportu sądu, żadna z tych informacji nie została wówczas ujawniona zespołowi obrońców.Hemme była pod wpływem lekówSandra Hemme była kilkakrotnie przesłuchiwana przez policję będąc pod wpływem leków przeciwpsychotycznych i silnych środków uspokajających, po tym jak mimowolnie trafiła do szpitala psychiatrycznego. Od 12. roku życia sporadycznie leczyła się psychiatrycznie. Jej odpowiedzi były „jednosylabowe", a ona „nie do końca była świadoma tego, co się dzieje” – wynika z dokumentów sądowych. Czasami ledwo mogła utrzymać głowę prosto i odczuwała ból spowodowany skurczami mięśni, efektem ubocznym leków.W swojej orzeczeniu sędzia Ryan Horsman zauważył, że żadne dowody kryminalistyczne nie powiązały Sandry Hemme z morderstwem. Nie miała motywu i nie było świadków łączących ją ze zbrodnią.Wyrok uniewinniający zapadł już 14 czerwca. Sędzia orzekł, że prawnicy Hemme przedstawili „jasne i przekonujące dowody” „faktycznej niewinności”, po czym uchylił jej wyrok. Prokurator generalny Andrew Bailey robił jednak wszystko, aby kobieta nadal pozostała w więzieniu. Ignorując decyzje sądu, wydał dyspozycję naczelnikowi więzienia Chillicothe, aby nie wypuszczał Hemme. Oficjalnym powodem były awantury kobiety w więzieniu za co groziły jej dodatkowe kary.Łatwo było zamknąć za kratami niewinną, trudniej uwolnić– Łatwo było skazać niewinną osobę, a uwolnienie jej o wiele trudniejsze, niż być powinno. Doszło do tego, że nakazy sądu zostały zignorowane – powiedział jej prawnik Hemme Sean O’Brien.Podczas piątkowej rozprawy sędzia Horsman zapowiedział, że jeśli Hemme nie zostanie zwolniona w ciągu kilku godzin, sam Bailey będzie musiał stawić się w sądzie we wtorek rano. Dopiero takie groźby poskutkowały.