Immunitet ZPRE może wpływać na polski wymiar sprawiedliwości. – Musimy zadać sobie pytanie jak doszło do tego, że wiedzę o liście, który miał wypłynąć do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy polskie państwo dostało tak późno. I czy mieliśmy do czynienia z jakimś niedopatrzeniem, pomyłką, sezonem urlopowym czy sabotażem dyplomatycznym – mówił w „Pytaniu dnia” Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, komentując sprawę immunitetu Marcina Romanowskiego. W poniedziałek ABW zatrzymało posła Marcina Romanowskiego, w związku ze śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Wyszedł na wolność tuż przed północą we wtorek. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecydował, że byłego wiceministra sprawiedliwości chroni immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. W piątek „Gazeta Wyborcza” ujawniła, że za listem potwierdzającym, iż Romanowski ma europejski immunitet, stoi związana z PiS wiceszefowa polskiego przedstawicielstwa przy Radzie Europy. Zdaniem dziennika o zaniedbaniu polskie władze (MSZ, MS) powinny być zaalarmowane przez działające przy Zgromadzeniu Parlamentarnym RE przedstawicielstwo naszego kraju. Tak się nie stało. Zdaniem ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego polskie przedstawicielstwo przy Radzie Europy poinformowało zbyt późno o możliwych decyzjach władz RE w sprawie immunitetu Marcina Romanowskiego. Szef MSZ zdecydował w piątek o przyspieszeniu powrotu do kraju kierownictwa placówki. Marszałek Sejmu stwierdził, że sprawa opisana przez „GW” wymaga wyjaśnienia. – Musimy zadać sobie pytanie jak doszło do tego, że wiedze o liście, który miał wypłynąć do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy polskie państwo dostało tak późno. I czy mieliśmy do czynienia z jakimś niedopatrzeniem, pomyłką, sezonem urlopowym czy sabotażem dyplomatycznym – przekonywał. Jego zdaniem „mieliśmy do czynienia z upartyjnieniem i upolitycznieniem kadr dyplomatycznych w bardzo szerokim spektrum”. Konieczne zdecydowane działania Hołownia zwrócił uwagę, że sprawa immunitetu Romanowskiego zmusza parlament do podjęcia pewnych działań na przyszłość. – My po tej nauczce musimy w bardzo mocnym i twardym dialogu ze ZPRE, z panem przewodniczącym Rousopoulosem, wyjaśnić sobie o co chodzi. Fakt jest taki, że to oni mają prawo interpretować, czy przysługuje immunitet czy nie. Dlatego, że to oni w pewnym sensie są jego dawcą – mówił marszałek Sejmu. Polityk podkreślił konieczność jasnego określania zakresu immunitetu RE. – Bo jeżeli będziemy mieli, nie daj Boże, posła, który popełnił morderstwo lub zdradę stanu i nie został zatrzymany na gorącym uczynku, to my w państwie polskim będziemy musieli czekać do września aż pan Rousopoulos zwoła zgromadzenie. A może nawet do stycznia, aby móc zatrzymać tego człowieka i przedstawić mu zarzuty. Przecież to paranoja – oburzał się marszałek. Szymon Hołownia podkreślił w rozmowie z TVP Info, że „musi tę sprawę bardzo dokładniej wyjaśnić z ZPRE”. – Bo mam wrażenie, że przez te rozszerzające się interpretacje immunitetu, dochodzi tutaj do jakiejś obstrukcji działania wymiaru sprawiedliwości w Polsce – stwierdził. Zapowiedział wymianę korespondencji z przewodniczącym Rousopoulosem, aby wyjaśnić czy ZPRE „może wpływać do tego stopnia na polski wymiar sprawiedliwości”.