Zwierzęta umierają czy zdychają? Nie pasuje mi adoptowanie zwierząt. Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies umarł, będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety zdechł – powiedział przed paroma dniami w programie „100 pytań do...” prof. Jerzy Bralczyk. Jego słowa wywołały prawdziwą burzę. W środę wybitny odniósł się do zarzutów w rozmowie z Onetem. W programie „100 pytań do...” prof. Jerzy Bralczyk pytany był o „osoby ludzkie” i „nieludzkie”, czyli zwierzęta.Lawina komentarzy po słowach prof. Bralczyka w TVP Info– Nie pasuje mi, tak samo jak nie pasuje mi adoptowanie zwierząt. Jednak co ludzkie, to ludzkie. Jestem starym człowiekiem i preferuję te tradycyjne formuły i sposób myślenia. Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies umarł, będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety zdechł – powiedział językoznawca. Dodał jednak, że bardzo lubi zwierzęta.Jeden z dziennikarzy zapytał, dlaczego nie można powiedzieć, że pies umarł. – A dlaczego zwierzę żre, ma mordę czy paszczę, sierść, a nie włosy? – odpowiedział profesor. Więcej przeczytasz TUTAJ. Słowa językoznawcy spotkały się z lawiną komentarzy. Najdalej poszli dziennikarze portalu Gazeta.pl, którzy opublikowali artykuł ostro polemizujący z Bralczykiem. Sprawdź także: Tak wygląda najbrzydszy pies na świecie„Zwierzęta jak najbardziej umierają. Nie zdychają, jak chciałby profesor. I zostawiają po sobie żałobę, ból i pustkę. I to jak najbardziej jest ludzkie” – napisali. A członkowie redakcji podzielili się osobistymi historiami związanymi z ich pupilami. Swoje dorzuciła także Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!, zarzucając Bralczykowi „brak empatii”. Przy okazji organizacja przywołała wypowiedź innego językoznawcy prof. Mirosława Bańko. „Słowo »zdechnąć« jest nacechowane pejoratywnie, gdy jest odnoszone do ludzi – i to nacechowanie może udzielać się także wypowiedziom, w których słowo to odnosi się do zwierząt” – czytamy.Prof. Bralczyk w Onecie: Obrazili się na mnie psiarze?Onet poprosił o komentarz sprawcę ogromnego zamieszania. – Nie śledzę burzy. Obrazili się na mnie psiarze? – dopytywał. Językoznawca podtrzymał swoje sądy wypowiedziane w TVP Info. – To nie o to chodzi, że nie powinniśmy tak mówić. Możemy, jeżeli ktoś chce. Jednak właściwym słowem, które jest używane w polszczyźnie na określenie śmierci zwierzęcia, jest to, że zdycha. Zdychają i lwy, i komary, i psy, i inne zwierzęta – dodał w rozmowie z Onetem. Jak przypomniał „jest jedno zwierzę, które umiera – to pszczoła”. – O niej nigdy się nie mówiło, że zdycha. Tak od zawsze było w tradycji języka – uzupełnił.