Polskie części w irańskich dronach dla Rosji To, że sprzedawane przez polską firmę części, trafiały do irańskich dronów wykryto w 2022 roku, śledztwo trwa. To sytuacja niedobra dla naszego wizerunku i relacji polsko-ukraińskich. Będzie kontrola kontraktów z państwami, które dziś wspierają Rosję – zapowiedział szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. Radioa Zet podało, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykryła sprawę państwowej firmy z Poznania, podlegającej Agencji Rozwoju Przemysłu, która sprzedawała części trafiające potem do irańskich dronów bojowych Shahed 136. Takich dronów używają Rosjanie do przeprowadzania ataków na Ukrainę.Szef MON pytany o te doniesienia zwrócił uwagę, że sprawa miała miejsce w 2022 roku. – Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykryła to i bardzo dobrze. Śledztwo jest już prowadzone od kilkudziesięciu miesięcy, jeszcze nie za naszych rządów, jeszcze za rządów poprzedników. Zostały postawione zarzuty szefostwu WSK w Poznaniu – powiedział Kosiniak-Kamysz.Jakie były motywy działań poznańskiej firmy? Na pewno nie były to względy polityczne, a raczej biznesowe. – Sprzedaż za wszelką cenę, myślę, i próba szukania rynków zbytu. Ta firma, z tego co sprawdziłem sprzedaje bardzo szeroko, chyba do 190 państw na świecie – mówi wicepremier.To cios w wizerunek PolskiSzef MON ocenił, że całe zdarzenie źle wpływa na nasz wizerunek i relacje polsko-ukraińskie.– Na pewno trzeba wszystkie takie tego typu kontrakty, szczególnie jeżeli one są z państwami, które wspierają dzisiaj Rosję, a Iran do tych państw należy, brać pod szczególną kontrolę i my taką kontrolę zastosujemy – zapewnił Kosiniak-Kamysz.Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego Poznań Sp. z o.o. sprzedawała części firmie Iran Motorsazan Company produkującej ciągniki rolnicze. Tą drogą pompy paliwowe trafiały do irańskich fabryk produkujących wojskowe bezzałogowce, kupowane następnie przez Rosję.