Czara się przelała. Gareth Southgate nie będzie już selekcjonerem reprezentacji Anglii – informuje Fabrizio Romano. Pomimo awansu do finału mistrzostw Europy, kibice Synów Albionu mieli wiele pretensji o styl, jaki prezentowała ich drużyna. Po ośmiu latach, na Wyspach zdecydowano, że czas rozpocząć nowy etap. Southgate pracę z kadrą rozpoczął w 2016 roku. Wpadł tylko na chwilę: jako selekcjoner zespołu do lat 21 zastąpił Sama Allardyce'a, którego wyrzucono za udział w aferze korupcyjnej. Poprowadził Synów Albionu w czterech meczach, drużyna wyglądała dobrze, więc... zaprzestano poszukiwań nowego kandydata. Podpisano kontrakt i tak „tymczasowa” przygoda przerodziła się w osiem długich lat. Southgate'a broniły wyniki. Na mundialu w 2018 roku, w Rosji, Anglicy dotarli do półfinału, gdzie po dogrywce przegrali z rewelacją turnieju – Chorwacją. Trzy lata później, na Euro, sięgnęli po srebrny medal: radość mieszała się ze smutkiem, bo finał rozgrywany był na Wembley, a w starciu z Włochami Anglicy byli uznawani za faworytów. Przegrali pechowo, po konkursie „jedenastek”.Mundial w Katarze wyszedł Anglikom trochę gorzej, ale odpadnięcie w ćwierćfinale z Francją, późniejszymi wicemistrzami, to żaden wstyd. Southgate dostał jeszcze jedną szansę.W normalnych okolicznościach srebrny medal zakończonych niedawno mistrzostw Europy uznany zostałby za sukces. Tyle tylko, że Anglicy przez niemal cały turniej grali źle lub bardzo źle. Poza krótkimi fragmentami, m.in. w półfinale z Holandią, od ich gry bolały oczy. A wszystko to pomimo faktu, że mieli w składzie Jude'a Bellinghama, Phila Fodena czy Bukayo Sakę, uznawanych za najlepszych młodych piłkarzy świata.W trakcie turnieju na Southgate'a spłynęła potężna fala krytyki. Stało się jasne, że tylko złotym medalem można zamknąć usta tym, którzy obrażali jego i jego rodzinę. Nie udało się.53-latek odchodzi sam, choć jako dwukrotny wicemistrz Europy i półfinalista mistrzostw świata powinien odchodzić w chwale. A tak, niestety, chyba nie jest.