„Jeżeli czuł się niewinny, to trzeba było zrzec się immunitetu”. Rozumiem, że każdy adwokat robi wszystko, by chronić swojego klienta – powiedziała w programie „Pytanie dnia” marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, odnosząc się do informacji przekazywanych przez adw. Bartosza Lewandowskiego, że Marcin Romanowski posiada dwa immunitety wobec czego jego zatrzymanie było bezprawne. Kidawa-Błońska dodała jednak, że jest to „akt histerii i desperacji”. Marszałek Senatu podkreśliła, że immunitet związany z zasiadaniem w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy dotyczy czasu trwania sesji, dojazdu na nią i powrót. Pytana o to czy konieczne było użycie przy zatrzymaniu Romanowskiego m.in. tak poważnych środków jak kajdanki odparła, że było to potrzebne. O sprawie drugiego immunitetu Marcina Romanowskiego portal tvp.info rozmawiał z prawnikami i politykami. Ich opinie na ten temat można przeczytać, klikając w TEN LINK. – Takie reguły zatrzymywania ustalał rząd Prawa i Sprawiedliwości, minister Ziobro ustalał, jak mają wyglądać zatrzymania – podkreśliła. – Jeżeli Marcin Romanowski czuł się niewinny, to trzeba było zrzec się immunitetu – zaznaczyła. Jak podkreśliła, „jeżeli ktoś zmarnował 112 mln złotych, które miały trafić do osób pokrzywdzonych, a poszły na inne cele – na kampanie Solidarnej Polski, na wydatki na imprezy kościelne to te pieniądze zostały wydane wbrew prawu, jeżeli ktoś to robił, to musi się liczyć, że będzie z tego rozliczony”.ZOBACZ TAKŻE: Kim jest zatrzymany poseł Marcin Romanowski? [SYLWETKA]„Nie jestem przekonana, że posłowie PSL głosowali z własnym sumieniem”Polityk była pytana także o to czy projekt ustawy depenalizującej aborcję wróci do Parlamentu, odparła, że „dopóki nie będzie pewności, że ten projekt zyska większość, nie można go ponownie poddać głosowaniu”. Wyraziła również rozczarowanie postawą koalicjantów z PSL-u. – Zawsze słyszałam, że PSL nie ma dyscypliny i głosują z własnym, sumieniem. Nie jestem przekonana, że głosowali z własnym sumieniem – podkreśliła. Jak zaznaczyła, „jest jej bardzo przykro wobec tysięcy Polek”. – Rozgoryczenie kobiet jest bardzo duże – podkreśliła marszałek Senatu. Pytana o to czy projekt zostanie przyjęty do końca kadencji, odpowiedziała: „Patrząc na determinację moich koleżanek i kobiet mam nadzieję, że to się uda, nie mówię, że szybko”. – Jesteśmy cały czas w czasie drogi i przekonywania. Mam nadzieję, że jesteśmy bliżej niż dalej – zaznaczyła.