Dlaczego za wszelką cenę chciał... zabrać ze sceny swoje buty? Dlaczego krzyczał agentom Secret Service, że chce zabrać swoje buty, jak przebiegła rozmowa telefoniczna z Joe Bidenem i przede wszystkim – co czuł po postrzeleniu? Donald Trump w pierwszym wywiadzie po zamachu opowiada o „surrealistycznym przeżyciu”. „Powinienem być martwy” – mówi w rozmowie z „New York Post”. Były prezydent USA został postrzelony w ucho podczas sobotniego przemówienia w Butler w stanie Pensylwania. Strzały oddał 20-letni Thomas Matthew Crooks. Zginął jeden z uczestników wiecu, a dwie kolejne osoby zostały poważnie ranne. Zobacz także: Kim był sprawca zamachu na Trumpa. „Dobry uczeń, raczej miły” Donald Trump, który był celem niedoszłego zamachowca, jest w dobrym stanie. Już w poniedziałek zamierza pojawić się na konwencji Republikanów, w trakcie której zostanie oficjalnie ogłoszony kandydatem partii na prezydenta USA. W pierwszym wywiadzie po zamachu, udzielonym „New York Post”, Donald Trump wspomina moment strzału. „Nie powinno mnie tu być, powinienem być martwy” – powiedział Trump w rozmowie, która odbyła się na pokładzie jego samolotu w drodze na konwencję Republikanów. Na głowie miał duży, biały bandaż, zakrywający prawe ucho. Jego personel zastrzegł, by nie robić zdjęć. „Powinienem być martwy” – powtórzył. To uratowało życie Trumpowi? Były prezydent zwierzył się, że w momencie strzału odwrócił głowę lekko w prawo, by przeczytać wykres dotyczący nielegalnych migrantów. Jak ocenił, gdyby nie to, zamiast przestrzelonego ucha kula mogła trafić w jego głowę. Czytaj więcej: To zdjęcie trafi do historii. Fotoreporter uchwycił lecący pocisk za głową Trumpa Po tym, jak agenci Secret Service osłonili polityka i schodzili ze sceny, Trump otarł krew z policzka i chciał kontynuować przemówienie do tłumów obecnych na wiecu. Kategorycznie mu to odradzono. Tajemnica zgubionych butów Trumpa Wyjaśnił również tajemnicę dotyczącą swoich butów. Na nagraniu ze strzelaniny i chwil następujących po niej, gdy agenci próbowali ewakuować go z podium, można usłyszeć, jak mówi:„Poczekaj, chcę dostać moje buty”. „Agenci naskoczyli na mnie z taką siłą, że spadły mi buty; a noszę buty ciasno zawiązane” – stwierdził rozbawiony. „Zabili go strzałem między oczy”Choć w Ameryce trwa burzliwa dyskusja wokół działań i kompetencji służb ochraniających byłego prezydenta, to sam Trump chwali agentów Secret Service za ich heroizm i za zastrzelenie strzelca, który siedział na dachu około 130 metrów od sceny, na której przemawiał Trump. Czytaj więcej: Zamach na Trumpa. Było ostrzeżenie: „na dachu jest facet z bronią”; nagrały go kamery [WIDEO] „Zabili go jednym strzałem prosto między oczy. (...) Wykonali fantastyczną robotę” – powiedział, wskazując na grzbiet swojego nosa. „Biden był miły”. Trump sugeruje ucywilizowanie kampanii Trump docenił także telefon od Joego Bidena tuż po próbie zamachu. Rozmowę podsumował krótko: „w porządku”, a samego Bidena określił jako „bardzo miłego”. Zasugerował przy tym, że teraz kampania prezydencka może być „bardziej cywilizowana”. Zobacz także: To z niego strzelał zamachowiec. Karabin AR-15 to wyjątkowo śmiercionośna broń