Chirurg urazowy tłumaczy: organy dosłownie się rozpadają. Jak 20-letni Thomas Matthew Crooks mógł znaleźć się niewiele ponad 100 metrów od Donalda Trumpa i oddać kilka strzałów nieniepokojony przez Secret Service – na to pytanie muszą odpowiedzieć amerykańskie służby. Niedoszły zamachowiec był wyposażony w karabin AR-15. To popularna i wyjątkowo śmiercionośna broń używana w masowych strzelaninach w USA. – Przy takiej odległości, z tej broni, to naprawdę ogromne szczęście byłego prezydenta – ocenił na antenie TVP Info gen. Roman Polko, były dowódca GROM. Jak podało FBI, zamachowiec to 20-letni mieszkaniec stanu Pensylwania Thomas Matthew Crooks. Wskutek ataku zginęły dwie osoby, w tym Crooks, a dwie kolejne zostały poważnie ranne. Stan Donalda Trumpa jest dobry. Czytaj więcej: Trump przemówił po zamachu Zamachowiec strzelał z karabinu AR-15 Przedstawiciele Secret Service przekazali, że obok ciała napastnika, który został zabity po oddaniu strzałów, znaleziono karabin półautomatyczny typu AR-15. Jeden ze świadków przyznał, że wcześniej widział mężczyznę z bronią i bezskutecznie próbował zaalarmować o tym fakcie policję oraz Secret Service, odpowiedzialną za bezpieczeństwo Trumpa jako byłego prezydenta USA. Popularna broń amerykańskich strzelanin Karabin AR-15 to częste narzędzie zbrodni sprawców masakr w USA. „Może dosłownie strzaskać kości, rozbić wątrobę i wywołać efekt eksplozji” – tłumaczył w rozmowie z „The Washington Post” Joseph Sakran, który sam ocalał z postrzału. Lekarz działa na rzecz zapobiegania przemocy z użyciem broni palnej i jest chirurgiem urazowym w szpitalu Johns Hopkins. AR-15 jest mały i lekki. Korzysta z naboi kalibru .223, które mieszczą wystarczająco dużo prochu, by „rozpędzić pocisk z lufy z prędkością pozwalającą mu pokonać sześć boisk futbolowych w sekundę”. Zobacz także: Zamach na Trumpa. Było ostrzeżenie: „na dachu jest facet z bronią”; nagrały go kamery [WIDEO] Organy wewnętrzne dosłownie się rozpadają Większa prędkość pocisku z AR-15 (porównując choćby z popularnym kalibrem 9 mm) powoduje o wiele większe obrażenia po uderzeniu w ciało i drastycznie zmniejsza szanse człowieka na przeżycie. Kiedy kula trafia – tłumaczył „The Washington Post” chirurg urazowy Babak Sarani – jej energia jest tak ogromna, że musi się gdzieś rozproszyć, a ciało i organy, które trafia, dosłownie się rozpadają.