Każdy wątek dotyczący wsparcia dla Ukrainy i wzmacniania Sojuszu w Europie komentowany był z oburzeniem. Rosja groźbami zareagowała na waszyngtoński szczyt NATO. Każdy wątek dotyczący wsparcia dla Ukrainy i wzmacniania Sojuszu w Europie komentowany był z oburzeniem. Podsumowaniem wszystkich komentarzy kremlowskich polityków i propagandystów na temat szczytu NATO były słowa wiceszefa Rady Bezpieczeństwa Rosji i byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który stwierdził, że „droga Ukrainy do NATO powinna zakończyć się zniknięciem Ukrainy albo zniknięciem NATO, a najlepiej i jednym i drugim”.CZYTAJ TAKŻE: Miedwiediew odpowiada Sikorskiemu. Straszy Warszawę bronią jądrowąW Rosji bez zmian Ambasador Polski w Rosji Krzysztof Krajewski zwraca uwagę, że sytuacja międzynarodowa i wydarzenia na froncie nie odbijają się na rytmie codziennego życia Rosjan.– Życie toczy się absolutnie normalnie. Nic nie wskazuje na to, że kogokolwiek niepokoi to, co się dzieje na froncie i czego dokonuje armia rosyjska, czyli dokonuje brutalnych morderstw i atakuje niewinnych ludzi – stwierdził w rozmowie z Polskim Radiem ambasador Polski w Rosji. CZYTAJ TAKŻE: Szef BBN: Powinniśmy myśleć o konfrontacji z Rosją w horyzoncie najbliższych latWzrasta poparcie dla PutinaJak podkreśla Krzysztof Krajewski, „może to być spowodowane tym, że uwierzono propagandzie, iż walka jest słuszna; jest to walka z Zachodem i o wolność Rosji, czyli w coś; co jest absolutnym fałszem”. Już kilka tygodni wcześniej badania socjologiczne wskazywały, że w Rosji wzrosło społeczne poparcie dla Władimira Putina i coraz więcej Rosjan jest skłonnych zaakceptować brutalną wojnę przeciwko Ukrainie, w tym użycie broni jądrowej.