Ryszard Kalisz w „Pytaniu Dnia”. Ryszard Kalisz w Pytaniu Dnia. Kalisz został zapytany przez prowadzącą rozmowę Justynę Dobrosz-Oracz o to jak ocenia sprzeniewierzenie środków z Funduszu Sprawiedliwości i sytuację wokół zamieszanego w tę sprawę Suwerennej Polski Marcina Romanowskiego. – Sprawa posła Romanowskiego w kategoriach dowodowych jest jednoznaczna. Rzadko się tak zdarza, żeby było wiele godzin nagrań zrobionych przez jedną osobę, która później te nagrania ujawniła – stwierdził członek PKW.Mecenas tłumaczył także decyzję Sejmu o tym, żeby pozbawić immunitetu posłowi Romanowskiemu.– Po to, żeby poseł Romanowski mógł mieć postawione zarzuty i móc go aresztować potrzebna jest zgoda Sejmu. To naturalne, że Sejm wyraził zgodę, bo przestępstwo zarzucane Romanowskiemu powinno być ścigane. Przecież to (Fundusz Sprawiedliwości red.) było finansowane z naszych wspólnych pieniędzy, które miały być przeznaczone na pomoc ofiarom przestępstw. A zostały przeznaczone do różnego rodzaju celów partyjnych – zaznaczył były minister.Zatrzymanie ks. OlszewskiegoJustyna Dobrosz-Oracz zapytała następnie Kalisza, o to jak ocenia sprawę zatrzymania ks. Olszewskiego i zarzuty wobec władzy o stosowanie tortur wobec duchownego. – Nie wierzę w to. Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, że – od ośmiu lat, odkąd wróciłem do adwokatury – mam wrażenie, że ludzie byli zatrzymywani bezpodstawnie. W okresie PiS-owskim zdarzały się sytuacje, gdzie prokurator nie pojawiał się przez trzy do sześciu miesięcy, a wnosił o przedłużenie aresztowania. Tylko po to, żeby taki człowiek się przyznał – ocenił.Zobacz też: Ksiądz Olszewski „torturowany” w areszcie? Są reakcjeCzłonek PKW przekazał następnie, że „31 lipca zadecydują o subwencji dla PiS-u”. Sprawa o pozbawienie subwencji toczy się w związku z nieprawidłowościami w Funduszu Sprawiedliwości, m.in. finansowaniem za jego pomocą kampanii części polityków związanych z obozem władzy.– To nie jest gra na czas (odroczenie terminu red.). Wczorajsze posiedzenie PKW w tej sprawie było bardzo intensywne. Wypowiadało się bardzo wielu członków PKW. Było też niezbędne, po to, żeby uzyskać więcej materiałów od organów państwowych. Chcę przypomnieć, że PKW nie ma kompetencji śledczych, nie może pozyskiwać dowodów, ani przesłuchiwać świadków. Nie mamy też dostępu do taśm nagranych przez Mraza. Chcemy, żeby prokuratura nam jasno powiedziała, jakie konkretne zdania padły – w nagraniach – na temat finansowania kampanii – wyjaśnił mecenas.Kalisz przyznał także, że doniesienia o tym, że na posiedzeniu PKW nie było jednego członka „są prawdziwe”. – Ale podstawową przyczyną było uzupełnienie materiałów dowodowych, które znajdują się w zasobach PKW i Krajowego Biura Wyborczego – przekazał.Justyna Dobrosz-Oracz zapytała również o działania PKW w tej sprawie, czyli m.in. wysłanie pism do premiera i NIK-u.– Poszło też pismo do pełnomocnika wyborczego Komitetu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Z żądaniem przedstawienia wyjaśnień dotyczących osób, co do których były wątpliwości, w kontekście finansowania ich kampanii. Poszło również pismo do pana prokuratora krajowego. Tam jest dużo więcej skomplikowanych problemów. Informacje z prokuratury były bardzo szczątkowe. Zwykle na pół strony i najczęściej powtarzał się zarzut z art. 231, mówiący o przekroczeniu uprawnień – relacjonował członek PKW.Kalisz zaznaczył następnie, że „PKW musi działać w myśl zasad legalizmu, czyli brać pod uwagę przepisy kodeksu wyborczego”.– Nie może funkcjonować jak vox populi, czyli tak jak ludzie sobie marzą, albo jak dziennikarze piszą w gazetach. Musimy mieć konkretne okoliczności i przeprowadzoną analizę na temat ich związku z procesem wyborczym – tłumaczył odnośnie ewentualnej decyzji w sprawie subwencji dla PiS.Sejm odrzuca nowelizację ustawy aborcyjnejMecenas przyznał, że jest „zszokowany, że ta ustawa nie przeszła”. – Jest mi po prostu przykro. Wiem, ile tragedii jest w Polsce z powodu zakazu aborcji. Szczególnie po niesławnym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Wiem, w jakich sytuacjach ludzie pomagają najbliższym, przyjaciółkom w usunięciu niechcianej ciąży. Jesteśmy w ogonie Europy, tylko cztery kraje w UE mają rygorystyczne prawo w tej kwestii, a Polska ma z nich najbardziej rygorystyczne. Polska nie przeszła zmiany świadomościowej i nie nabyła szacunku do każdego człowieka – uważa Kalisz.Na koniec programu prowadząca zapytała mecenasa o to jak ocenia informacje ujawnione przez Donalda Tuska, które obciążają byłego ambasadora przy NATO Tomasza Szatkowskiego. Premier przekazał zarzucił mu m.in. „Nieprawidłowe obchodzenie się z dokumentami niejawnymi, kontakty z zagranicznymi służbami specjalnymi, uzyskiwanie nieuprawnionych korzyści majątkowych, a także opieranie się na sugestiach i inspiracjach zagranicznych firm przy sporządzaniu ważnych dokumentów dotyczących bezpieczeństwa państwa”. Zdaniem Kalisza „ta historia woła o pomstę do nieba”.– Jeżeli by się okazało, że są jakiekolwiek podejrzenia względem nawet zwykłego urzędnika, to natychmiast podjęto by kroki dotyczące uniemożliwienia mu dostępu do jakichkolwiek informacji niejawnych. To co pan premier Tusk powiedział o działalności tego człowieka jest niepojęte. To była dywersja w stosunku do interesów państwa polskiego. Tu nie chodzi tylko o pana Szatkowskiego, ale o zasady – ocenił mecenas.