Głosowanie nie przeszło trzema głosami W Sejmie zakończyło się głosowanie nad depenalizacją aborcji. Liberalizacja prawa została odrzucona stosunkiem głosów 215 do 218. W głosowaniu udziału nie wzięło trzech posłów KO, w tym Roman Giertych, który mimo deklaracji i ostrzeżeń premiera Donalda Tuska nie utrzymał dyscypliny partyjnej w tej sprawie. Premier Tusk zapowiada zawieszenie Giertycha w „klubie poselskim i pozbawienie funkcji”. Nad czym dokładnie obradował Sejm? Parlamentarzyści głosowali nad nowelizacją zapisów proponowanych przez Lewicę, które zniosłyby karę za pomoc w terminacji ciąży.Przypomnijmy, że liberalizacja prawa aborcyjnego była jednym ze sztandarowych postulatów szefa KO Donalda Tuska. Lider KO podczas kampanii parlamentarnej mówił, że „mamy (KO) ten projekt dotyczący legalnej aborcji do 12 tygodnia, która ma być decyzją kobiety w porozumieniu z lekarzem, a nie decyzją księdza, prokuratora i działacza PiS-u. Na sto procent to zagwarantujemy” – zaznaczył Tusk.Zapowiedział także, że na listach jego ugrupowania do Sejmu nie znajdzie się nikt, kto nie poparłby zapisów KO o prawie aborcyjnym.– Ten zapis jest już sformułowany jednoznacznie w programie Platformy. Ktoś powie: trochę długo to trwało, Platforma nie była w tym jakby jednorodna. Ja w tych sprawach będę bezwzględnie egzekwował swoją pozycję w Platformie w czasie kształtowania list do parlamentu” – pisał lider KO.GłosowanieMimo tego, część posłów KO nie stawiła się na głosowaniu w sprawie liberalizacji prawa aborcyjnego. Podczas podjęcia decyzji udziału w głosowaniu nie wzięli Roman Giertych, Krzysztof Grabczuk i Waldemar Sługocki.Warto zauważyć, że to już drugi raz, gdy szef zespołu ds. rozliczeń PiS nie stawił się na głosowaniu w sprawie liberalizacji przepisów aborcyjnych. Pierwsze głosowanie w tej sprawie odbyło się w kwietniu, gdy ustawy dotyczące aborcji autorstwa Lewicy, KO i Trzeciej Drogi trafiły do prac w sejmowej komisji specjalnej. Wtedy były lider Ligi Polski Rodzin tłumaczył się tym, że „miał ważny powód” dla którego nie stawił się na głosowaniu. Wówczas powód nieobecności posła miało rozpatrzeć prezydium klubu KO. W piątkowym głosowaniu Giertych stawił się na sali plenarnej, jednak nie wziął udziału w głosowaniu. We pisie na platformie „X” po odrzuceniu nowelizacji prawa aborcyjnego, stwierdził, że „ze względu na szacunek do poglądów jednak zdecydowanej większości wyborców KO oraz do dyscypliny klubowej postanowiłem nie brać udziału w głosowaniu nad projektem Lewicy” Z takim stanowiskiem polityka nie zgadzają się władze klubu. Premier Donald Tusk, zapowiedział, że „posłowie Giertych i Sługocki zostaną zawieszeni w klubie poselskim i pozbawieni funkcji (wiceprzewodniczącego klubu i wiceministra)”. Komentarze po odrzuceniu nowelizacjiWydaje się, że tłumaczenie byłego lidera Ligi Polskich Rodzin nie znalazło także zrozumienia wśród wyborców „koalicji 15 października” i koalicjantów z Lewicy.Jeden ze współliderów Partii Razem Adrian Zandberg stwierdził, że „metody posłów większości rządowej, żeby utopić zmiany, były różne: jedni - jak p. Giertych z KO - powyciągali karty. Większość PSL otwarcie zagłosowała przeciw. Ustawa upadła. Nic się nie zmieni”. Dziennikarz Janusz Schwertner naczelny portalu Goniec.pl przypominał, że „przed wyborami Roman Giertych zadeklarował, że "będzie lojalnym członkiem klubu", który podporządkuje się partyjnej dyscyplinie”.