Picie w Polsce to sprawa kulturowa. Nadmierne spożywanie alkoholu jest nadal poważnym kłopotem w Polsce. W ograniczeniu dostępu do trunków mają pomóc ograniczenia w sprzedaży, w tym zakaz sprzedaży na stacjach benzynowych w określonych godzinach. Eksperci chwalą ten ruch ministerstwa. Minister zdrowia Izabela Leszczyna poinformowała w tym tygodniu, że prawie gotowy jest projekt ustawy, która zakazywałaby sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Mowa o rodzaju prohibicji w godzinach 22-6. To rodzaj kompromisu, bo wcześniej resort zdrowia informował, że chciałby nawet zakazu całodobowego. Takie obostrzenia nie są niczym nadzwyczajnym - alkoholu nie kupimy na stacjach benzynowych w Holandii, Norwegii, Szwecji i na Litwie. Z kolei Belgowie i Francuzi zdecydowali się na wprowadzenie zakazu nocnego. W Belgii obowiązuje od 22 do 7, natomiast we Francji nie kupimy wysokoprocentowych trunków od 18 do 8 rano. Picie alkoholu w PolscePolacy piją więcej. Trwają procesy, które mają za zadanie zniwelować spożywanie trunków nisko i wysokoprocentowych. – W Polsce jest bardzo duży problem. Mamy uzależnionych około 900 tysięcy osób. Ponad 2,5 miliona osób pije alkohol ryzykownie, bądź szkodliwie. Problemów z nadużywaniem doświadcza praktycznie 6 milionów osób. Rozwiązania, które są rozpatrywane przez ministerstwo, są słusznym kierunkiem działań – mówiła w rozmowie z TVP Info doktor Monika Kurczynoga, związana z Akademickim Centrum Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej Pomorskiej Szkoły Wyższej. – Od wielu lat agencje zajmujące się badaniem problemu uzależnień rekomendują ograniczenie dostępu do alkoholu. W niektórych miastach już obowiązuje prohibicja. To działa. Próba ograniczenia dostęp do niego będzie słusznym działaniem – dodała.– W naszym rysie kulturowym mamy wpisane spożywanie alkoholu. Polacy piją dużo. Model picia pierwszy raz od 30 lat negatywnie się zmienił. Wracamy do trunków wysokoprocentowych. A powodów do picia jest wciąż bardzo wiele. Z pokolenia na pokolenie przenosimy negatywne wzorce. Społeczna akceptacja picia jest bardzo wysoka. Wręcz wspiera się „zdrowe podchmielenie” – mówiła ekspertka. – Brakuje alternatywnych społecznych wzorców do zastępowania picia. Głównym powodem, dla którego Polacy sięgają po alkohol, jest stres. Pijemy też, by ułatwiać sobie kontakty z innymi. Pijemy, by dodać sobie odwagi i poczucia siły. Podnosimy samoocenę, poprawiamy nastrój – dodała.Zakazy sprzedaży alkoholuZakazy sprzedaży alkoholu wprowadzono już między innymi w Krakowie, Katowicach, Wrocławiu oraz Poznaniu. Zgodnie z przepisami każda rada gminy może wprowadzić ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu dla miejscowości lub jedynie jej części. Ograniczenie może obowiązywać maksymalnie od godziny 22:00 do godziny 6:00 i dotyczyć sklepów oraz stacji benzynowych. Nocny zakaz nie obowiązuje jednak w punktach gastronomicznych. Czy takie działania przyniosą zamierzony efekt?– Są teorie, które mówią, że wzorce picia dziedziczymy z kręgów wychowawczych. Najczęściej z rodziny, ona ma ogromne znaczenie, bo jest zarówno czynnikiem chroniącym, jak i ryzyka. Każda ilość alkoholu szkodzi. Rodzice, wychowując dzieci, powinni budować alternatywne sposoby nie tylko dla spędzania wolnego czasu, ale też świętowania i spotykania ze znajomymi – mówiła Monika Kurczynoga. – Sięganie po alkohol przed 21. rokiem życia sprzyja szybkiemu uzależnieniu. Dochodzi degeneracji układu nerwowego, problemów z uczeniem się i zapamiętywaniem – tłumaczyła specjalistka.Czytaj też: Gorąco w Berlinie. Starcie holenderskich i tureckich kibiców [WIDEO]