„Rozmowy niesymetryczne” w niedzielę o godzinie 20 w TVP Info. 17 lat temu ogłosił swoje rozstanie z aktorstwem, ale ludzie wciąż podchodzą do niego na ulicy i wspominają role, w które się wcielał. Odejście z zawodu, w którym debiutował mając 11 lat, nauczyło go, że na zmianę nigdy nie jest za późno. Przekonał się o tym, kiedy z wizji zgodnego z rytmem natury życia wyrwała go miłość i narodziny córki. O zmienności losu i diagnozie polskiego społeczeństwa Dorota Wysocka-Schnepf rozmawia z Markiem Kondratem. „Rozmowy niesymetryczne” w niedzielę o godzinie 20 w TVP INFO. – Filmów, które robiłem, nie zrobiłbym dzisiaj. Krótko mówiąc, zmieniła się jakby wartość tej dziedziny sztuki, ona jest inaczej oceniona, ona stała się wreszcie prawdopodobnie no takim narzędziem rozrywkowym, czego nie czułem w swoim życiu na przykład, bo myśmy jeszcze byli w takiej epoce, w której sztuka jakąś misję trochę inną pełniła – mówił Kondrat.Przyznał, że było to kino bardziej ambitne jak na dzisiejsze standardy. – Nie było w każdym razie tak rozrywkowe, że tak powiem. Dzisiaj to jest entertainment i to jest wszystko w porządku – ocenił.– W każdym razie od zmiany ustroju i od momentu, kiedy pieniądze w ogóle zaczęły cokolwiek znaczyć, no to też ta cała sztuka, która... mówię o filmie głównie, który polega na bardzo dużych pieniądzach zainwestowanych, żeby potem odzyskać je z widowni, no to jest już taka wersja kapitalistyczna, klasyczna, w związku z tym poszukuje się widza masowego o wiele bardziej i tych pieniędzy jest znacznie mniej albo je trudniej zdobyć krótko mówiąc. Takie tytuły jak: „C.K. Dezerterzy” czy jak „Pułkownik Kwiatkowski” czy jak „Zaklęte rewiry”, które robiliśmy od trzech miesięcy do pół roku, po prostu by się w takich budżetach nie zmieściły – przyznał Kondrat. „Rozmowy niesymetryczne” w niedzielę o godzinie 20 w TVP Info.