Co zakłada nowa unijna dyrektywa? Czy świadczenia dla imigrantów będą wynosiły ponad 2 tys. zł? Takie informacje rozsyłają użytkownicy mediów społecznościowych, ale ich potwierdzenia nie można znaleźć w żadnych oficjalnych źródłach. Internauci prawdopodobnie błędnie interpretują przepisy nowej unijnej dyrektywy. „Na dzień dobry 'inżyniery' dostają 2129 zł + darmowe wyżywienie i zakwaterowanie, a my za to wszystko zapłacimy!” - oburzał się 18 czerwca jeden z użytkowników Facebooka (pisownia postów oryginalna). „Dla migrantów: - 2129 zł - odpowiedni standard zakwaterowania - pełne wyżywienie. Dla Polaków podwyżki” - utyskiwała 17 czerwca internautka w poście na platformie X. „Imigrant w Polsce ma dostać tyle samo co w Niemczech. Dyrektywa UE” - pisał na X tego samego dnia inny internauta.Internauta: „Na dzień dobry ‘inżyniery’ dostają 2129 zł” (Facebook, X)O „2200 zł” dla migrantów wspomniał 17 czerwca również inny użytkownik X. Zamieścił zrzut ekranu tekstu dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej z 14 maja 2024 r., w sprawie ustanowienia norm dotyczących przyjmowania osób ubiegających się o ochronę międzynarodową. Na zrzucie ekranu zaznaczył punkt 11 preambuły o „harmonizacji warunków przyjmowania osób ubiegających się o ochronę międzynarodową”.Czego dotyczą przepisy unijnej dyrektywy? Czy na ich podstawie imigranci rzeczywiście mają dostawać ponad 2 tys. zł albo „tyle samo co w Niemczech”? Sprawdziliśmy.Internauta: „Kieszonkowe ma być zrównane”Poniżej przytaczamy w całości 11. motyw preambuły unijnej dyrektywy:Skąd jednak informacje o 2129 zł lub 2200 zł świadczeń? Najwcześniejsze posty z serwisu X, których autorzy wspominają tę kwotę, odsyłają do popularnego wpisu z 16 czerwca. Internauta omawia w nim przepisy dyrektywy. Odnosi się również do tych dotyczących świadczeń. „Kieszonkowe ma być zrównane i być takie same jak w innych krajach członkowskich. W Niemczech np. obecnie jest to 502 Euro ( 2 tys. 129 zł) miesięcznie. Czyli tyle w Polsce może dostać kieszonkowego osoba ubiegająca się o azyl” - przekonuje.- To nie dyrektywa czy Unia Europejska określają kwoty świadczeń. Robią to państwa, we własnym zakresie, w odniesieniu do własnego, krajowego systemu świadczeń pomocy socjalnej - mówi portalowi tvp.info Marcin Sośniak, koordynator zespołu ds. migracji Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.Sośniak zaznacza, że dyrektywa nie wprowadza żadnej rewolucji. Częściowo powtarza rozwiązania znane już w Polsce. - Wokół wysokości świadczeń, których sama dyrektywa nie podaje, narosło wiele mitów i nieporozumień - podkreśla.Dyrektywa zakłada, że świadczenia są ustalane według norm funkcjonujących w poszczególnych państwach członkowskichJak tłumaczy Marcin Sośniak, motyw 11 preambuły dyrektywy daje do zrozumienia, że warunki przyjmowania osób ubiegających się o ochronę powinny zapewnić tym osobom odpowiedni poziom życia i „porównywalne warunki życia” we wszystkich państwach członkowskich. Zapis nie wspomina o wysokości świadczeń. - Można go traktować jako pewną wytyczną, kierunek harmonizacji, który według Unii Europejskiej byłby pożądany - wyjaśnia ekspert Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. W ocenie unijnego prawodawcy, takie rozwiązanie ograniczałoby wtórną migrację między państwami członkowskimi.Zupełnie inaczej wyglądają już same przepisy dyrektywy, które odnoszą się bezpośrednio do ustalania wysokości świadczeń. - Tutaj kluczowy jest motyw 60 preambuły. Zgodnie z nim, poszczególne państwa członkowskie określić mają wartość świadczeń pieniężnych lub talonów na podstawie odpowiednich wielkości referencyjnych, stosowanych w celu zapewnienia odpowiedniego poziomu życia obywatelom tych państw - tłumaczy Marcin Sośniak.Oznacza to, że wysokość poszczególnych świadczeń dla osób ubiegających się o ochronę należy odnieść do krajowych wysokości świadczeń zapewniających np. płacę minimalną, minimalne świadczenia emerytalno-rentowych, świadczenia dla bezrobotnych itp. - Czyli, w przypadku Polski, do świadczeń polskich, nie na przykład niemieckich - zaznacza Sośniak. Co więcej, dyrektywa wprost zaznacza, że państwa członkowskie mogą przyznać osobom ubiegającym się o ochronę międzynarodową mniej korzystne warunki traktowania niż własnym obywatelom.W rozmowie z portalem tvp.info Marcin Sośniak podkreśla, że system pomocy socjalnej dla osób ubiegających się o ochronę międzynarodową funkcjonuje w Polsce co najmniej od 20 lat. Osoby ubiegające się o ochronę międzynarodową mogą skorzystać z możliwości zakwaterowania w jednym z otwartych ośrodków dla cudzoziemców prowadzonych przez Urząd ds. Cudzoziemców. Placówki te należy odróżnić od ośrodków zamkniętych podlegających Straży Granicznej. Mogą również zdecydować się na zamieszkanie poza ośrodkiem.Imigranci otrzymują pomoc pieniężną. Osobom mieszkającym w ośrodkach wypłacana jest jednorazowa pomoc na zakup odzieży, w wysokości 140 zł. Miesięcznie otrzymują do tego 20 zł na zakup środków higieny osobistej i 50 zł tzw. kieszonkowego. Osoby decydujące się na życie poza ośrodkiem pobierają świadczenie w wysokości 25 zł na dzień. Jeśli osoba ubiegająca się o ochronę złożyła wniosek obejmujący członków rodziny świadczenia te wynoszą: w przypadku dwóch osób 20 zł na dzień dla każdej, w przypadku trzech osób 15 zł itd. Wysokość stawek reguluje rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.Zgodnie z obowiązującą od lat ustawą o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium RP, w przypadku, gdy postępowanie uchodźcze trwa dłużej niż 6 miesięcy, a przewlekłość nie jest zawiniona przez samego cudzoziemca, cudzoziemiec może podjąć legalne zatrudnienie. - Dyrektywa to jedno. Prawdziwym problemem w Polsce jest jednak to, że wypłacane osobom ubiegających się ochronę międzynarodową kwoty są zdecydowanie zbyt niskie - komentuje Marcin Sośniak. W ocenie eksperta, obowiązujący teraz system skazuje imigrantów na skąpą pomoc i niepotrzebnie ogranicza im możliwość wejścia na rynek pracy, wczesnego usamodzielnienia się i uniezależnienia od państwa.W ostatnich dniach o unijnej dyrektywie dyskutowali również politycy. Opozycja pisała o niej w alarmującym tonie. „Cały system został zaprojektowany tak, aby nachodźcy nie ruszali się z państw granicznych takich jak Polska” - komentował 17 czerwca na X poseł Suwerennej Polski Sebastian Kaleta. Poseł wymieniał rozwiązania dyrektywy (prawo do kwaterunku, świadczeń socjalnych) jakby były nowym rozwiązaniem.17 czerwca serwis Infor.pl zwrócił uwagę na wypowiedź Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Tego dnia minister rodziny, pracy i polityki społecznej została zapytana w Polsat News, czy wejście dyrektywy w życie oznaczałoby, że świadczenia socjalne dla migrantów w Polsce i Niemczech będą identyczne. Zdaniem ministry, taka sytuacja “jest trudna do wyobrażenia”. Dziemianowicz-Bąk podkreśliła tylko, że polityka migracyjna musi zakładać równe traktowania cudzoziemców.Aktualizacja 21.06„Dyrektywa 2024/1346 nie podaje konkretnych kwot pieniężnych jakie mają otrzymywać cudzoziemcy ubiegający się o udzielenie ochrony międzynarodowej. Intencją wspólnego europejskiego systemu azylowego jest harmonizacja przepisów i procedur ale nie ustalanie jednej kwoty przysługujących świadczeń dla wszystkich państw członkowskich” - przekazał 21 czerwca portalowi tvp.info Jakub Dudziak, rzecznik Urzędu do spraw Cudzoziemców. Zaznaczył, że zgodnie z przepisami dyrektywy świadczenia materialne oraz opieka zdrowotna mają zapewniać osobom ubiegającym się o ochronę międzynarodową odpowiedni poziom życia (art. 19 pkt 2). Każde państwo członkowskie może zatem decydować o np. wysokości przyznawanych świadczeń zgodnie z realiami ekonomicznymi i własną specyfiką. Potwierdził, że w Polsce powyższe kwestie reguluje rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.