Szef MSZ w „Pytaniu dnia”. – Gdyby Putinowi udało się wygrać na Ukrainie, to potrzebowałby trzy, cztery lata na zmobilizowanie się do pójścia dalej. Putin ostrzegał, groził przez wiele lat. Zachód Europy to ignorował. Dzisiaj już jego groźbom musimy wierzyć – powiedział w „Pytaniu dnia” na antenie TVP Info minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Minister spraw zagranicznych zapytany o to, czy obejmie stanowisko komisarza UE, odpowiedział, że od paru miesięcy powtarza, „że bycie ministrem spraw zagranicznych wolnej Polski to jest jeden z największych zaszczytów, jaki może spotkać polskiego polityka”.– Wielokrotnie mówiłem, że jestem dzisiaj optymalnie wykorzystany i że lubię swoją pracę. Dziennikarze nie wierzą. Podejrzewam powód. Donald Tusk i ja jesteśmy chyba pierwszymi polskimi politykami, którzy mając lukratywną pracę w Brukseli, wrócili, żeby służyć Polsce. I teraz, mając oferty pracy w Brukseli, służą i chcą służyć Polsce. Dzisiaj znaczenie naszego kraju wzrosło na tyle, że polski minister spraw zagranicznych ma sporo wpływu w Europie – powiedział Sikorski. Sikorski: Musimy wierzyć groźbom PutinaSzef MSZ odniósł się również do wypowiedzi ekspertów, którzy uważają, że Rosja może w ciągu kilku lat przygotować swoje siły lądowe do ataku na NATO. – Z jednej strony Putin nie jest w stanie pokonać Ukrainy, więc to jest możliwy scenariusz, tylko gdyby udało mu się wygrać - a na to mu nie pozwolimy. Gdyby mu się udało wygrać, to, rzeczywiście, potrzebowałby trzy, cztery lata na zmobilizowanie się do pójścia dalej – stwierdził minister spraw zagranicznych. – Putin ostrzegał, groził przez wiele lat. Zachód Europy to ignorował. Dzisiaj już jego groźbom musimy wierzyć. Musimy się przygotować do odstraszania i właśnie to robimy. Polska ma najwyższy budżet obronny w proporcji do PKB w całym NATO ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią włącznie – dodał gość „Pytania dnia”.