„Gramy tutaj ludzkim losem”. Koordynator zespołu ds. migracji Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Marcin Sośniak przestrzega w rozmowie z portalem tvp.info przed wykorzystywaniem tematu migrantów do celów politycznych i dehumanizowaniem osób, które potrzebują pomocy. – Nie powinniśmy dawać na takie postawy przyzwolenia, bo tak naprawdę gramy tutaj ludzkim losem – podkreśla. – To, że kwestia migracji i sami migranci wykorzystywani są, krótko mówiąc, do celów politycznych i kampanijnych dzieje się od kilkunastu lat. Pamiętamy spot wyborczy z 2018 roku, który też straszył migracją. To się niestety powtarza i nieustannie stanowi zagrożenie dla samych migrantów, dla różnych mniejszości i przekłada się również na liczbę przestępstw motywowanych nienawiścią na tle pochodzenia etnicznego – podkreśla. Prawnik wyjaśnia, że dehumanizująca migrantów narracja polityczna sprawia, że „spora część społeczeństwa ulega wizji zagrożenia ze strony migracji i migrantów przestaje być wrażliwa na przykład na to, co faktycznie dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Nie dostrzega, że na granicy są rodziny z dziećmi, osoby chore, osoby z niepełnosprawnościami, osoby które doświadczyły przemocy, które uciekają przed wojną w krajach pochodzenia. Społeczeństwo przestaje zważać na prawa człowieka, humanitaryzm. Nieważna staje się praworządność i Konstytucja. Pozostaje wizja wojny hybrydowej, bezpieczeństwa państwa i sekurytyzacji granicy. A przecież można chronić granicę i jednocześnie działać zgodnie z prawem i chronić ludzkie życie – mówi. – Taka dehumanizacja migrantów przekłada się na społeczne poparcie dla coraz bardziej restrykcyjnych polityk migracyjnych i de facto, sprzyja naruszaniu praw człowieka. Z tym właśnie mamy teraz właśnie do czynienia – podkreśla. Sośniak, który tematyką migracji zajmuje się od ponad 20 lat, z uwagą przygląda się zarówno debacie politycznej, która jej dotyczy jak i zmianom praktyki i prawa. – Niestety dostrzegam to, że im bardziej migracja staje się tematem politycznym, pada ofiarą manipulacyjnej i oderwanej od faktów dyskusji, tym gorzej dla migrantów i prawa migracyjnego. Te tematy często są wykorzystywane po to właśnie, żeby podbić słupki popularności. Tak jest teraz, tak samo było w zasadzie za każdym razem, kiedy temat migracji pojawiał się na agendzie politycznej – podkreśla. Jak dodaje, „trzeba z tym skończyć i wrócić do rzetelnej debaty”. Ekspert ubolewa, że rozwiązania prawne, które zostały przyjęte w 2021 roku i są nadal stosowane w kontekście kryzysu humanitarnego stworzone zostały głównie po to, żeby „politycznie można było opowiadać o obronie bezpieczeństwa państwa i chronić granicę w sposób w jaki nie powinna być ona chroniona, to znaczy w sposób naruszający podstawowe wartości praw człowieka i w sposób niegodny demokratycznego państwa prawa”. – Nie powinniśmy dawać na takie postawy przyzwolenia, bo tak naprawdę gramy tutaj ludzkim losem. To w jaki sposób mówimy o migracjach i migrantach przekłada się nie tylko na radykalną i brutalną politykę migracyjną, ale też na nastroje społeczne, na manifestowaną bardzo często niechęć wobec osób o innym pochodzeniu i przekłada się prawdopodobnie na wzrost przestępczości motywowanej nienawiścią. Absolutnie na taki rodzaj debaty politycznej nie powinno być niczyjej zgody – zaznacza. Dopytywany o ostatni spot Prawa i Sprawiedliwości oraz reakcje polityków, którzy nazwali go rasistowskim lub przyrównywali do faszystowskiej czy nazistowskiej propagandy odpowiada: „Problem dehumanizującej narracji istnieje po każdej stronie sceny politycznej. Nie oceniam wypowiedzi poszczególnych polityków z jednej czy z drugiej strony”. – Pozostawmy odbiorcom ocenę czy i kiedy przypomina to ciemne momenty historii. Sam jestem w stanie wskazać parę takich momentów, w których słuchając i oglądając polityków trudno było nie myśleć o historii. Przykładem może być konferencja prasowa z 2021 r., na której przedstawiciele ówczesnych władz pokazywali zdjęcia rzekomo pochodzące z telefonów migrantów. Czemu to miało służyć, jeśli nie wywołaniu nienawiści wobec osób migrujących i legitymizowaniu niehumanitarnych, niezgodnych z prawem praktyk służb na granicy. Takie coś nie powinno było się wydarzyć. Tym bardziej godne najwyższej krytyki jest to, że i prawo i praktyka, które w ten sposób były przez poprzednie władze legitymizowane, obowiązują i są stosowane nadal – podkreśla.Z kolei na pytanie czy podobne zdanie ma na temat wspomnianego spotu mówi: „wszystkie wypowiedzi, które generalizują temat migracji, straszą migrantami, czynią z migrantów „broń w rękach Łukaszenki”, pozbawiając ich ludzkiego wymiaru i starają się w ten sposób tłumaczyć ich nieludzkie traktowanie są niechlubne”. – Jeżeli w ten sposób generalizujemy problem granicy polsko- białoruskiej, kiedy wmawiamy społeczeństwu, że to są z gruntu niebezpieczni ludzie i wykorzystujemy nawet tragiczne zdarzenie, jaką była śmierć polskiego żołnierza, żeby jeszcze dodatkowo obciążyć wszystkich migrantów zbiorową odpowiedzialnością za to, co się wydarzyło, zapominając o tym, że wśród tych ludzi są dzieci, osoby chore, osoby starsze, kobiety w ciąży, osoby, które doświadczyły przemocy i tortur, to w tym momencie jakakolwiek wypowiedź, która ma służyć przedstawianiu migrantów jako zbiorowego zagrożenia tak naprawdę niesie straszliwe konsekwencje dla ludzi, którzy w tym dramacie granicznym utknęli – mówi. Prawnik uważa, że o migracji powinno się rozmawiać zupełnie inaczej. – Powinno się mówić o migracji jako o zjawisku oczywistym, które jest, było i będzie. Powinno się mówić o migrantach jako o ludziach, którzy w warunkach kryzysu potrzebują pomocy, którzy szukają lepszego życia, co jest całkowicie zrozumiałym i naturalnym postępowaniem, szukają bezpieczeństwa jeżeli są uchodźcami i którzy nie tylko nie stanowią zagrożenia, ale często sami uciekają przed zagrożeniem takim, o jakie się ich w wypowiedziach publicznie posądza – podkreśla. – Czy wśród migrantów są ludzie niebezpieczni? Być może tak – to przekrój społeczny, w każdej społeczności mogą tacy się znaleźć. To nie uzasadnia jednak traktowania, które zakłada zbiorową odpowiedzialność czy przejawia się stosowaniem zbiorowej przemocy – dodaje. – Narracja dążąca do dehumanizacji doprowadzi do tego, że nie tylko polityka państwa i praktyka służb będzie niechętna migrantom, ale też nastroje społeczne będą niechętne migrantom. – Nie służy to niczemu dobremu i właśnie ta podsycana sztucznie niechęć, a nie migracja sama w sobie, stanowi prawdziwe zagrożenie dla społecznej spójności, a może i dla porządku publicznego i jest nieprawdziwe – mówi. Ekspert zwraca uwagę, że obecna praktyka i prawo, które są stosowane na granicy z Białorusią wcale nie są dla Polski bezpieczne. – Tak naprawdę pushbacki są przeciwskuteczne, jeśli chodzi o bezpieczeństwo państwa. Dodatkowo stoją w sprzeczności z konstytucją, z zasadą praworządności. Tak demokratyczne państwo prawa nie powinno sobie radzić z kryzysami – przekonuje. – Jeśli chodzi o migrantów i migracje to w szerszej perspektywie, jako kraj stojący w obliczu problemów demograficznych, tak naprawdę tej migracji potrzebujemy, tak jak wszystkie społeczeństwa w Europie. Jesteśmy społeczeństwem, w którym jest i będzie miejsce dla migrantów, w którym będą mogli się kształcić i pracować. Nie ma w tym zagrożenia dla bezpieczeństwa. Tak naprawdę to zjawisko migracji jest demonizowane na potrzeby polityczne i stwierdzenie, że Polska nie jest w stanie przyjmować migrantów, że z jakiegoś powodu to jest dla Polski niebezpieczne, to narracja, która nie ma tak mocnego odzwierciedlenia w rzeczywistości jak mogłoby się wydawać – konkluduje. Marcin Sośniak jest prawnikiem, był wieloletnim pracownikiem Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Od grudnia 2022 r. zatrudniony jako ekspert ds. litygacji strategicznej i rzecznictwa w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.