Kaczyński: Nie takie rzeczy widziałem. W piątek gruchnęła wiadomość, że Dariusz Matecki urządził sobie nocny spacer po... dachu hotelu sejmowego. Choć ciężko to zrozumieć, budynek parlamentu, a zwłaszcza sejmowy hotel są obiektami, w których kumulują się czasem dziwne czy żenujące zachowania. Przypominamy najbardziej znane skandale, do których dochodziło przy Wiejskiej. „To nie był skrzypek na dachu... W nocy Straż Marszałkowska ściągała z dachu hotelu sejmowego jednego z posłów” – napisał w mediach społecznościowych dziennikarz TVP Info Mariusz Piekarski. Jak wyjaśnił, zdarzenie miało miejsce ok. godziny 3 nad ranem.Nocny spacer Mateckiego Okazało się, że chodzi o Dariusza Mateckiego, posła Solidarnej Polski. Zaczepiony później przez dziennikarzy parlamentarzysta przyznał, że chciał obejrzeć wschód słońca i zrobić sobie zdjęcie. Więcej o sprawie piszemy TUTAJ. Jako doświadczony parlamentarzysta Jarosław Kaczyński w piątkowe popołudnie wyznał, że „nie takie rzeczy widział”. Trudno się nie zgodzić. Oto lista najdziwniejszych zachowań, do jakich dochodziło przy Wiejskiej.„O, Grzegorz Braun”To nie pierwszy skandal z udziałem Mateckiego w tej kadencji Sejmu.W nocy z 10 na 11 kwietnia po korytarzu hotelu sejmowego niosła się przeróbka piosenki Myslovitz. Miejsce tytułowej „Peggy Brown” zajął... Grzegorz Braun. Rozśpiewanych posłów musiała uciszać Straż Marszałkowska.W imprezie oprócz Mateckiego miał uczestniczyć m.in. były minister sportu Kamil Bortniczuk.Organizatorem spotkania był Łukasz Mejza, który później tak tłumaczył się na sejmowej mównicy: „Chciałem odnieść się i jednocześnie wyrazić oburzenie; oburzenie zwłaszcza na krytykę niektórych środowisk, szczególnie tych lewicowych, krytykę za to, że w Sejmie RP przywracamy wieloletnie, najlepsze tradycje tego miejsca, tradycje polegające na wspólnym, chóralnym śpiewaniu polskich, patriotycznych piosenek, przeplatanych nieco bardziej humorystyczno-biesiadnym repertuarem. Jeszcze jedno, szanowni państwo: ja, w przeciwieństwie do koalicji 13 grudnia, nie fałszuję. Ani politycznie, ani muzycznie”.Hotelowa drzemka na podłodzeHotel poselski – tak wskazuje jego nazwa – służy parlamentarzystom do tego, aby w komfortowych warunkach przespać się podczas posiedzeń Sejmu czy Senatu. Nie zawsze jednak parlamentarzystom udawało się dotrzeć do własnego pokoju.W lipcu 2015 drzemkę na korytarzu urządził sobie Bogdan Pęk, a kompromitujące senatora zdjęcie opublikował „Super Express”. Polityk później tłumaczył się, że wcale nie był pijany. W TVN24 mówił nawet, że niczego nie pamięta, bo zemdlał. – Było dwóch posłów z PO i jeden z PiS. Któryś z kolegów, zamiast wezwać pogotowie, to wziął i wysłał to (zdjęcie) do gazety – powiedział. Nie była to pierwsza taka sytuacja, bo w 2008 roku korytarz hotelowy jako idealne miejsce na drzemkę wybrał Krzysztof Grzegorek, wtedy były wiceminister zdrowia w rządzie Donalda Tuska.W rozmowie z „Faktem” przyznał, że pił. – Pod wpływem alkoholu nie poruszałem się po Sejmie, nie brałem udziału w pracach. Jest mi szalenie przykro. Cóż więcej mogę powiedzieć – stwierdził Grzegorczyk. – Czy nie jest rzeczą dopuszczalną, że po pracy, wieczorem posłowie gdzieś się zabiorą, wypiją lampkę wina czy kieliszek alkoholu – usprawiedliwiał się w rozmowie z tabloidem. Niestety, parlamentarzysta nie wyjaśnił, ile lampek czy kieliszków wypił tego wieczora.Żenujące podrywySandra Lewandowska w Sejmie była przez krótki okres; podczas skróconej kadencji w latach 2005–2007. Młody wiek i atrakcyjna uroda sprawiły, że posłanka Samoobrony szybko została ochrzczona mianem Miss Sejmu.W październiku 2007 roku Lewandowska ujawniła, że ówcześni posłowie PO Roman Kosecki i Andrzej Biernat dobijali się do jej pokoju. – Obudziło mnie głośne walenie pięściami w drzwi. Podeszłam więc i spytałam: kto tam?. Roman się przedstawił i chciał zaprosić mnie na drinka, ale odmówiłam. Razem z nim był Andrzej Biernat. Musieli wracać z jakiegoś pijaństwa – opowiadała w rozmowie z „Dziennikiem” Lewandowska. Dodała, że nie był to nie pierwszy raz, bo z podobną propozycją i o podobnej porze Kosecki z Biernatem wystąpili także rok wcześniej.Warto zaznaczyć, że po wybuchu skandalu Kosecki natychmiast przeprosił, kupił kwiaty i bombonierkę posłance. Biernat zaprzeczył doniesieniom. Ofiarą takich „zalotów” była także Joanna Mucha. Przed laty opowiadała o tym w „Fakcie”. – To się stało już pierwszego dnia mojej pracy w Sejmie. Byłam całkowicie zaskoczona. Zaczepił mnie jeden z posłów, nie z mojej partii, w bardzo bezpośredni sposób, chyba nawet użył słowa „kotku” i zapytał, który mam numer pokoju. Nie wiem, jakim cudem powstrzymałam się, by nie dać mu w twarz – mówiła.Pod wpływem w Sejmie?W historii parlamentaryzmu III RP niejednokrotnie zdarzyły się także dziwaczne zachowania posłów na sejmowej sali lub w kuluarach, które poddawały w wątpliwość stan ich trzeźwości. W 2000 roku podczas debaty o odwołaniu ministra skarbu Emila Wąsacza dziwacznie zachowywał się Gabriel Janowski. Poseł AWS blokował mównicę, skakał, całował po rękach zarówno kobiety jak i mężczyzn. Po latach Janowski wyznał, że ktoś podał mu narkotyki, a na dowód zamieścił lekarską ekspertyzę. 21 listopada 2008 roku uwagę dziennikarzy przykuło osobliwe zachowanie Elżbiety Kruk. Ówczesna posłanka PiS poruszała się po Sejmie chwiejnym krokiem i rzekomo dało się wyczuć od niej woń alkoholu. Dziennikarze zapytali posłankę, czy jest trzeźwa. Kruk przez długie sekundy nie potrafiła udzielić jednoznacznej odpowiedzi. – Potrafię pracować dobrze, potrafię coś tam, coś tam. I dziwią mnie tego rodzaju zachowania – mówiła w odpowiedzi. Samoobrona przed własnym rozumemWybrańców Andrzej Leppera mogliśmy oglądać w Sejmie w latach 2001– 2007. Partia Andrzeja Leppera była pełna barwnych postaci. Ale jej politycy nie tylko powodowali kłopoty, co także je przyciągali. Przykład? Posłem Samoobrony był znany celebryta Krzysztof Rutkowski. W 2001 roku detektyw poskarżył się, że gdy udzielał wywiadu austriackiemu dziennikarzowi, pijany ponoć poseł SLD Tomasz Mamiński wielokrotnie podchodził do ich stolika, krzycząc... „Heil Hitler”.