Wyjątkowa wystawa. Emocje, emocje i kontakt z widzem, to było najważniejsze dla Władysława Hasiora – twierdzi Katarzyna Rogalska, kuratorka wystawy „Hasior. Trwałość przeżycia”, którą będzie można zwiedzać od 14 czerwca na Zamku Królewski w Warszawie. Ekspozycja zorganizowana jest w ramach obchodów jubileuszu 50-lecia odbudowy Zamku Królewskiego i symbolicznie nawiązuje do wystawy dzieł artysty-wizjonera sprzed pół wieku. Klasyk, ale też awangardzista. Jego sztuka to refleks egzystencjalnych napięć XX wieku. Przepełniona niepokojem, dla wielu przerażająca, dla innych – wyzwalająca. Bez wątpienia jednak dzieło Władysława Hasiora wciąż pobudza wyobraźnię widzów, a współczesność nadaje mu nowych kontekstów. Hasior – mistrz metafory Pokoleniowe traumy, mechanizmy społecznej opresji, relacje pomiędzy człowiekiem i przyrodą, jednostką a zbiorowością, sacrum i profanum – wszystkie te wątki znajdują odzwierciedlenie w doborze prac, tworząc fascynujący i głęboki dyskurs nad kondycją ludzką, pełen odwołań do najważniejszych tekstów kultury. Tak wystawę zapowiadają organizatorzy. Katarzyna Rogalska, obok Jacka Chromego, kuratorka wystawy, zauważa: Tematy, które poruszał Władysław Hasior w swojej twórczości były aktualne wtedy i są dzisiaj. Jak wojna. Tragizm okupacji, strach, głód, lęk. I tak samo dzisiaj w tych pracach to wszystko odczytujemy na nowo, patrząc na wojnę, która trwa już od dwóch lat za naszą wschodnią granicą, lub na to, co się dzieje w Izraelu albo w Gazie. Ale tematy, które podejmował Hasior, były bardzo poetyckie, metaforyczne. Hasior posługiwał się metaforą, symbolem. Dzięki temu przemawia do nas dzisiaj na nowo. Pięć żywiołów Władysława Hasiora Na wystawie znajdują się najznakomitsze spośród obecnie dostępnych dzieł Władysława Hasiora, wypożyczone z polskich muzeów i ze zbiorów prywatnych. Asamblaże, sztandary, rzeźby betonowe odlewane w ziemi – każda z tych charakterystycznych dla artysty form ekspresji ma swoją reprezentację na ekspozycji na Zamku Królewskim. Niektóre z dzieł zostaną pokazane po raz pierwszy. Twórczość Hasiora zawsze była rozumiana, zawsze wywoływała emocje. Dlatego, że każdy widz, i ten wykształcony, i mniej, mógł czerpać z twórczości Hasiora mnóstwo przyjemności; zarówno z oglądania jego prac, a także z interpretowania ich na swój sposób. Dla Hasiora było to bardzo ważne, żeby każdy widz, który ogląda jego pracę, mógł sobie sam je zinterpretować. - dodaje Katarzyna Rogalska, kuratorka wystawy. W sztuce Hasiora ważne były cztery żywioły, ale według artysty istniał jeszcze piąty żywioł. I tym żywiołem była zdolność ludzkiego fantazjowania. A te prace są bardzo sugestywne w odbiorze. Niektóre z nich mogą wyzwalać radość, uśmiech, nawet można się z nich pośmiać, niektóre sprowadzą trochę ironii, humoru. Ale dużo prac jest mrocznych, przygnębiających, na przykład te, które odwołują się do tematyki rozliczenia się z wojną, z okresem okupacji. W tych pracach przewijają się takie motywy jak żołnierzyki ołowiane z karabinami, czy strącone samoloty, druty, obcęgi czy las krzyży. To sztuka mogąca nas poruszyć i wciąż, niestety, aktualna. – dodaje Rogalska. Hasior wraca na Zamek Królewski Wystawa zorganizowana jest w ramach obchodów jubileuszu 50-lecia odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie i symbolicznie nawiązuje do wystawy dzieł Władysława Hasiora, która 50 lat temu miała miejsce w murach Zamku znajdującego się wówczas jeszcze w stanie surowym. To były zupełnie inne czasy i inne okoliczności. O realiach wystawy sprzed 50 lat opowiada Katarzyna Rogalska. Wtedy zamek dopiero się odbudowywał. Te wnętrza były surowe. Cegła na ścianach, wylewka betonowa na posadzce. Zachowały się, na szczęście, archiwalne fotografie. Widać, że chłód był po prostu nieziemski na wystawie! Było zimno, ludzie są ubrani w kożuchy, futra, na posadzce leżą różne jakieś przewody. A już kompletnym takim zaskoczeniem, oglądając te fotografie z 74 roku, jest ta, na której można dostrzec pana, który przechadza się wśród ekspozycji Hasiora na wernisażu i… pali papierosa! W Zamku Królewskim? Gdzie były wszystkie zasady BHP? (śmiech – przyp. M.B).Hasior opowiadał jej, że to było jedno z piękniejszych i lepszych miejsc dla wyeksponowania jego prac. Hasior jako Janko Muzykant Organizatorzy wystawy zauważają, że Mimo rozmachu swych przedsięwzięć, artysta nie pretenduje do statusu demiurga sprawującego pełną kontrolę nad procesem twórczym. Szuka dialogu z odbiorcami. Z czego to wynika? – Hasior mówił o sobie, że jest zwykłym artystą i malarzem, rzeźbiarzem. Ale też trochę filozofem, scenografem. Nawet niektórzy pokusili się o takie stwierdzenie, że po prostu był magiem! – odpowiada Rogalska. Stworzył taki teatr plastyczny, ale trudno jego twórczość przypisać do jakiegoś stylu czy kierunku w sztuce. Sam o sobie mówił, że on i jego twórczość wywodzą się od twórczości Janka Muzykanta. Dla niego była ważna twórczość ludowa i nawiązanie do religii, chociaż nie był bardzo religijnym człowiekiem. Czerpał, z całego kodu genetycznego i kulturalnego, i naszej cywilizacji, i z religii. Często, że porównywany był, na przykład z Warholem, ale jednak on wyprzedzał swoją epokę i innych twórców. - podsumowuje Katarzyna Rogalska, kuratorka wystawy. Wystawę „Hasior. Trwałość przeżycia” będzie można zwiedzać na Zamku Królewskim w Warszawie od 14 czerwca do 8 września. Otwarcie wystawy już 13 czerwca, o niecodziennej porze, bowiem o 21.00! W inauguracji ekspozycji udział wezmą rodzina artysty oraz krytycy i wieloletni komentatorzy twórczości artysty, świadkowie wystawy sprzed 50 lat. Na zwiedzających czekają również multimedialne zaskoczenia z wykorzystaniem sztucznej inteligencji! Partnerem wystawy jest Muzeum Tatrzańskie im. dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.***Władysław Hasior – urodził się w 1928, zmarł w 1999. Polski rzeźbiarz i scenograf. Związany z Podhalem. Studiował na Wydziale Rzeźby warszawskiej ASP. Pracował jako scenograf w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Znany przede wszystkim jako twórca monumentalnych rzeźb i łączonych wraz z ich realizacją akcji efemerycznych - Słoneczny rydwan, Płomienne ptaki, Ogniste ptaki, Płonące sztandary. Równolegle ze "Sztandarami" i realizacjami monumentalnymi tworzył kameralne rzeźby. W latach 80. i 90. tworzył "Portrety" w technice assemblage'u i collage'u. Asamblaże tworzył od 1957 roku. Reprezentował Polskę na Biennale w Sao Paulo w 1965 i 1971 roku, Biennale w Wenecji w 1970 roku i wielu innych prestiżowych międzynarodowych wystawach.