Muszą wygrać jeszcze jeden mecz. Boston Celtic są o krok od wygrania tegorocznych rozgrywek w NBA. Prowadzą 3-0 w finale najlepszej ligi świata. W nocy ze środy na czwartek pokonali Dallas Mavericks 106:99. Było to piąte w tym sezonie starcie obu ekip i piąta wygrana Celtów; podobnie jak mecz finałowy numer dwa zakończyło się sześciopunktową różnicą. Początek należał do gospodarzy, którzy prowadzili nawet 25:12, ale pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 31:30. W drugiej rezultat cały czas oscylował wokół remisu i do przerwy było 51:50 dla Mavs.Trzecia odsłona to popis najlepszej drużyny sezonu zasadniczego, która odskoczyła na 15 punktów, a na początku ostatniej kwarty powiększyła prowadzenie nawet do 21 oczek (91:70). Zespół z Dallas rzucił się wtedy do szaleńczego pościgu, zbliżył się na trzy punkty (92:95), ale gwiazdy Celtics – Jayson Tatum i Jaylen Brown – nie dopuściły do największego od 1997 roku (wtedy wprowadzono zapis play-by-play) powrotu w finałowym spotkaniu. Na razie rekord należy właśnie do Mavericks, którzy w drugim pojedynku finału w 2011 roku, kiedy jedyny raz sięgnęli po mistrzowskie pierścienie, odrobili 15-punktową stratę do Miami Heat.Z kontuzjami też się daTatum zdobył łącznie 31 punktów, a Brown dodał 30 oraz miał po osiem zbiórek i asyst. – Gra w koszykówkę to wieczny rollercoaster. Nigdy nie pójdzie do końca tak, jak się spodziewasz. Dlatego, jeśli chcesz zostać mistrzem, musisz być odporny na wszelkie sytuacje, musisz potrafić zareagować na rozmaite zwroty akcji. I my to dziś zrobiliśmy – przyznał Tatum. Celtics pozostają niepokonani w play off na terenie rywali, a poprawili bilans na 10-1 bez Kristapsa Porzingisa. Łotewski wieżowiec wrócił na finały po miesięcznej przerwie, ale dwie godziny przed meczem w Dallas okazało się, że nie może zagrać z powodu urazu ścięgna w lewej nodze, jakiego nabawił się w poprzedniej konfrontacji.Gospodarze w końcówce musieli sobie radzić bez Luki Doncica. Słoweniec, który uzyskał 27 punktów, ale przy słabej skuteczności (11/27 z gry, 1/7 za trzy), cztery minuty 12 sekund przed ostatnią syreną popełnił szósty faul i musiał usiąść na ławce. 35 punktów Kyriego Irvinga okazało się niewystarczające, przy braku większego wsparcia graczy drugoplanowych. – Ech, stworzyliśmy sobie szansę, była okazja wyrwać to zwycięstwo. Bardzo chciałbym być na boisku w końcówce, ale czasu nie cofniemy – powiedział Doncić.Celtics już w piątek w hali przeciwnika mogą zapewnić sobie 18. mistrzostwo w historii, ale pierwsze od 2008 roku i zaledwie drugie od 1986. Na liście wszech czasów na razie pierwsze miejsce dzielą z Los Angeles Lakers, którzy również mogą się pochwalić 17 tytułami. Za ekipą z Bostonu przemawia wszystko, w tym statystyka - żadna ze 156 drużyn, które w przeszłości przegrywały w play off 0-3, nie zdołała odwrócić losów rywalizacji na swoją korzyść.– No to musimy przejść do historii. Zagrać tak, jakby od tego zależało nasze życie – skomentował środkowy Mavericks Dereck Lively II.Czytaj także: Dramat polskich sztafet. Złe zmiany i dwie dyskwalifikacje