„Kiedyś były uznawane za święte”. – Nie wierzę w teorię „zjaranej małpy” – powiedział PAP prof. Michał Bola z Centrum Badań Mózgu UJ. – Nie widzę możliwości, aby spożywanie halucynogenów mogło się przełożyć na proces ewolucyjny – dodał. Prof. Michał Bola z Centrum Badań Mózgu UJ zapytany, od jak dawna ludzkość zażywa środki psychodeliczne, odpowiedział, „wydaje się, że od początków naszej cywilizacji”. – Według antropologów są dowody na to, że były one używane w wielu różnych kulturach, głównie w kontekście ceremonialnym i szamańskim, także leczniczym. Środki takie jak psylocybina czy DMT - substancja składowa ayahuaski, która jest tradycyjnym ceremonialnym wywarem zażywanym przez mieszkańców Puszczy Amazońskiej - były kiedyś uznawane za święte i otoczone kultem – powiedział prof. Michał Bola.– W latach 60. XX wieku psychodeliki, szczególnie LSD, zyskały ogromną popularność w środowiskach kontrkulturowych. Być może z tego powodu substancje te były później postrzegane przez ogół społeczeństwa jako rozrywkowe. Z kolei w latach 80., na fali rozpoczętej w USA wojny z narkotykami, zaczęto postrzegać psychodeliki jako niebezpieczne środki odurzające. Jednak w ostatnich latach można obserwować zmianę narracji wokół psychodelików. Między innymi za sprawą prowadzonych w ostatnich latach badań naukowych ponownie mówi się o ich potencjalnie korzystnym wpływie – dodał badacz. Prof. Michał Bola odniósł się również do teorii „zjaranej małpy”. – W dużym skrócie mówi ona, że dzięki temu, iż nasi dalecy przodkowie spożywali substancje psychodeliczne, np. w postaci grzybków, rozwinęli swoje zdolności poznawcze, tudzież rozwinęła się im samoświadomość, i to w sposób skokowy. Jestem wobec tego sceptyczny. Być może niektórzy antropolodzy by się ze mną nie zgodzili, ale uważam, że ta teoria nie ma silnych podstaw naukowych, choćby z dziedziny psychologii czy neurologii – stwierdził prof. Bola.Psychodeliki a ewolucja– Jako zwolennik ewolucjonizmu zakładam, że pozyskaliśmy zdolności kognitywne i świadomość dzięki procesom przystosowawczym. Z tej perspektywy nie widzę możliwości, aby spożywanie halucynogenów mogło się przełożyć na proces ewolucyjny. Nawet jeśli niektórzy przodkowie eksperymentowali z tymi substancjami i doświadczali stanów psychodelicznych, to bardzo wątpię, aby przekładało się to na rozwój zdolności poznawczych i świadomości, a szczególnie żeby te zdolności mogły się utrzymać w całej populacji – dodał. Na pytanie, w jakim celu bada się mózgi osób zażywających psychodeliki, odpowiedział, że „w ostatnich latach pojawiło się dużo badań podstawowych, ale także klinicznych – sprawdzana jest użyteczność tych substancji w leczeniu depresji i zaburzeń lękowych”.– Nasze badania są nieco inne - na dużych grupach osób, które biorą psychodeliki na własną rękę, staramy się ocenić, jaki jest związek ich zażywania z procesami poznawczymi i z procesami neuronalnymi, mózgowymi. Kolejną, bardzo interesującą kwestią, jest wpływ zażywania psychodelików na percepcję bodźców społecznych i emocjonalnych. Sprawdzamy także, czy pomiędzy wynikami naszych badań a tymi, w których te substancje były podawane badanym pod nadzorem terapeutów w trakcie eksperymentu, są jakieś paralele, gdyż tamte badania wykazały pozytywne skutki ich zażywania dla zdrowia psychicznego – powiedział prof. Bola.