"Niebezpieczne związki" - program Doroty Wysockiej-Schnepf. Daniel Obajtek – wójt, prezes państwowych firm, a wkrótce – być może – poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia PIS. Niekoronowany król i zarazem symbol PiS-owskiej machiny promowania zwolenników tej formacji mierzy się z zarzutami o polityczną korupcję. W czwartek w „Niebezpiecznych związkach” najbliższa rodzina Obajtka – jego wuj i kuzynostwo – opowiedzieli o początkach kariery kontrowersyjnego byłego prezesa Orlenu, zaś komentatorzy spróbowali odpowiedzieć na pytanie, czy stanie on przed wymiarem sprawiedliwości. Gdzie jest Daniel Obajtek? O byłym prezesie Orlenu znów jest głośno z uwagi na to, że skutecznie unika udziału w sejmowej komisji śledczej badającej tak zwaną aferę wizową. Ostatnie doniesienia medialne mówią, że jest na Węgrzech i mieszka w apartamencie należącym do biznesmenów powiązanych z premierem Viktorem Orbanem.Obajtek wyrzucony ze szkołyNa temat kariery Obajtka powstało wiele teorii i domysłów. Od stanowiska wójta Pcimia doszedł do prezesowania Orlenowi. Jak rozpoczął swoja zawrotną karierę? Dziennikarze TVP Info postanowili zapytać jego rodzinę. Jego wuj Roman Lis opisał sytuację, gdy zatrudnił go do pracy w rodzinnej firmie po tym, jak wyrzucono go ze szkoły.– Z Danielem nawiązałem kontakt w momencie, w którym został wyrzucony ze szkoły w Nowym Targu. Z powodu problemów rodzinnych postanowiliśmy go zatrudnić w naszej firmie. Jego wiedza była znikoma, dlatego został zatrudniony przy obsłudze młyna, który był najprymitywniejszym urządzeniem. Innych maszyn nie potrafił obsługiwać – relacjonował Lis.Obajtek miał być wyrzucony ze szkoły w wyniku konfliktu z dyrektorem placówki.– Chciał usunąć dyrektora i pisał na niego donosy. Byłem w tej szkole, bo rodzina prosiła mnie, żebym próbował załatwić to, żeby go nie wyrzucili. Jeździłem do tej szkoły z jego matką – opowiadał wuj. – Z racji jego zaangażowania, postanowiliśmy go zrobić dozorcą w firmie. Chodziło o to, żeby doglądał tego, czy pracownicy przychodzą na druga zmianę. Potem zrobiliśmy go kierownikiem i jego kariera zaczęła iść do przodu. Wtedy wydawało się, że jest bardzo solidny – oceniał.Podejrzenia o malwersacjęJego cioteczna siostra Barbara opowiadała, że potem zaczęły dochodzić do nich „niepokojące głosy o jego majątku”. – Zarówno tata, jak i wujek zaczęli to weryfikować. Jego majątek był nieproporcjonalny do jego dochodu, dlatego zaczęły rodzić się podejrzenia. Kilka lat temu wypłynęły taśmy, gdzie Daniel Obajtek wydawał polecenia osobom, niszcząc firmę rodzinną. Uczynił to w sposób bezwzględny i wyrachowany. Osoba, której się pomoże, ma zazwyczaj poczucie długu wdzięczności, a nawet jeśli nie, to na pewno nie robi krzywdy. Jednak on był owładnięty nienawiścią i manią pieniądza. Być może wynika to z jego natury i charakteru, że chce mieć więcej – oceniła.Według relacji Lisów następnym etapem były kroki prawne w stosunku do Obajtka. – Został postawiony w stan oskarżenia, ale sprawa się nie odbyła, bo nie został odczytany akt oskarżenia – mówił Roman Lis. Barbara Lis przekonywała, że problem leżał po stronie prokuratury, która miała „umiejętnie rozmyć tę sprawę”. – Został stworzony przepis, który umożliwił prokuratorowi wycofanie aktu oskarżenia z sądu. Akt oskarżenia został wycofany i sprawa się rozmyła. Prokurator uznał, że nie ma podstaw do kontynuowania sprawy. Chociaż niektóre osoby, które zasiadły w ławie oskarżonych wypłaciły spółce odszkodowanie i dobrowolnie poddały się karze. Mimo to prokurator stwierdził, że nie ma przesłanek do tego, żeby sprawa znalazła się w sądzie – wyjaśniła.Józef Lis, kuzyn Daniela Obajtka, wspomniał, że „byli dla niego jak rodzice”. – Bardzo go ceniliśmy i z początku wszystko było w porządku. Błyszczał inteligencją i wszystko potrafił załatwić – wspominał. Według siostry ciotecznej byłego prezesa Orlenu „Obajtek wzbudza zaufanie, po czym wykorzystuje słabe strony danej osoby”. Obajtek stanie przed sądem?Zdaniem Barbary Lis, były prezes Orlenu „nie będzie chciał stanąć przed sądem i ponieść konsekwencji”. – Wypromowanie tej osoby i danie jej możliwości startowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego już świadczy o jego próbie ucieczki. Czy poniesie odpowiedzialność? Jeżeli nie zmienią się prokuratorzy, to raczej nie poniesie żadnej odpowiedzialności. Nie ma już Zbigniewa Ziobry, ale dalej są prokuratorzy, którzy rozmywają pewne sprawy. Daniel Obajtek robi rzeczy, które wymykają się prawu. To nie jest tylko Daniel Obajtek, bo za nim stoją pewne osoby. Sam nie byłby w stanie zrobić pewnych rzeczy – argumentowała.Z taką tezą zgodził się Józef Lis, który stwierdził, że „będzie bardzo trudno postawić mu zarzuty”. – Po pierwsze, jest inteligentny, a po drugie ma dużo forsy – podsumował.